X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki Nasza historia
Dodaj do ulubionych
WSTĘP
Nasza historia
O mnie: Mam 24 lata a mój mąż 26, jesteśmy 10 miesięcy po ślubie cywilnym i 4 po kościelnym. Odkąd wyszłam za mąż najważniejsza stała się dla mnie rodzina. W końcu poczułam, że odnalazłam swój cel i miejsce w życiu.
Czas starania się o dziecko: O maluszka staramy się od prawie 4 miesięcy.
Moja historia: 9 września 2014 roku zrobiłam pierwszy test ciążowy, który dał wynik pozytywny, później zrobiłam ich jeszcze 5 i również każdy z nich potwierdzał, że jestem w ciąży. Moje przeogromne szczęście trwało tylko 11 dni. 20 września zaczęłam krwawić. Najpierw brązowe plamki, których było coraz więcej i początkowo nie towarzyszył temu żaden ból. Martwiłam się jednak zdecydowałam się tego dnia zostać w łóżku i odpocząć. Próbowałam się tez dostać najpierw do swojej Pani ginekolog - jednak jej nie było - nie miałam również jej nr prywatnego, później do innych ale żaden nie przyjmował w soboty. Po jakiś 3 godzinach zauważyłam żywą, czerwoną krew, nie dużo ale jednak. wtedy zdecydowaliśmy się pojechać do szpitala. Po drodze zaczęło bolec mnie podbrzusze. Gdy ginekolog w szpitalu robił mi USG na bieliźnie było już dużo ciemnoczerwonej krwi wraz z skrzepami. Wtedy powiedzieli mi tylko, że prawdopodobnie poroniłam, jednak muszą to stwierdzić dalszymi badaniami,i że wykonają mi 2 razy badanie beta hcg. Musiałam zostać w szpitalu.Noc w szpitalu była przerażająca, obok leżała dziewczyna, u której już na pewno stwierdzili poronienie. Płakała cały czas tak jak ja. W sali przylegającej do naszej leżały dwie kobiety w wysokiej ciąży, które oczekiwały na poród. Ciągle słyszałyśmy bicie serduszek ich dzieciątek. Nie spałam w ogóle, bolał mnie strasznie brzuch i głowa. Już nie miałam nadziei. Na drugi dzień, gdy zrobiono mi kolejne USG już dowiedziałam się na 100%, że poroniłam...Dlaczego? "Spontaniczne wystąpienie anomalii chromosomalnych. Niczyja wina, często się tak zdarza. Dobrze, że doszło do tego teraz, bo później mogłoby być gorzej lub dzidziuś mógłby urodzić się bardzo chory i umrzeć. Naturalna selekcja organizm wie co robi. O kolejne dziecko możecie się starać po następnej miesiączce, gdyż nie trzeba wykonać zabiegu łyżeczkowania." Niby niezbyt pocieszające słowa ale jednak dodały mi otuchy i nadziei. Teraz trzymam się ich jak koła ratunkowego.
Moje emocje: Emocje, które teraz mi towarzyszą to ogromny smutek i pustka. Jakby zabrano część mnie bez mojej zgody. Niedowierzanie, jeszcze kilka dni temu nosiłam pod sercem swoje maleństwo, teraz jak to powiedział ładnie mój mąż: "mamy swojego Aniołka w niebie."

30 września 2014, 20:30

Dzień zaczął się energicznie i w dobrym humorze. ovu zaznaczyło kolejny dzień płodny zaczął kłuć mnie jajnik. ucieszyłam się jak małe dziecko, że może zbliża się pomału owulacja, i że może już teraz się ponownie uda. Postanowiliśmy nie czekać do kolejnego cyklu, gdyż dobrze się czuję, wszystko się zagoiła, krwawiłam stosunkowo krótko. Psychicznie dochodzę do siebie, chociaż coś się we mnie zmieniło... nie potrafię w pełni cieszyć się z tego co kiedyś mnie cieszyło na maxa. Teraz jest radość ale jednak czegoś brakuje. Zawsze byłam optymistko realistka ;)ale teraz czuję w sobie determinację przeogromną. Chcę być mamą!!! Ale jak zwykle jestem w gorącej wodzie kąpana i nie mogę się doczekac tej cholernej owulacji! Matko ! Musze wyluzować bo się sypię... włosy słabe wypadają, chodze poddenerwowana. Jeszcze ten wredy gin mnie dziś wnerwił, że niby pół roku mam czekać bo Ci co mówią, że mogę już są niedouczonymi konowałami, i że niby za pół roku zapomnę i się już nie będę bała jak zajdę w ciążę. Nie znoszę ludzi, którzy myślą, że wiedza lepiej ode mnie co ja czuję!!! Ale spoko muszę wyluzować. Z każdym dniem zbliżam się do owulacji (mam nadzieję) Ależ jestem niecierpliwa :D

1 października 2014, 15:31

Dzisiejszy dzień jest do dupy... brzydka pogoda, ponuro, na dodatek jestem jakaś rozdrażniona i z byle powodu wybucham na mojego P. Oglądałam zdjęcia moich znajomych z wesele (dziewczyna jest w ciąży) popłakałam się ;( parszywy humor....

9 października 2014, 17:59

To już prawie 3 tygodnie :( już nie płaczę tak często ale myśl o dziecku staje się obsesją ;/ wiem, że dobre to nie jest ale tak pragnę znów być w ciąży, znów poczuć się mamą :( tylko myślenie o tym ma dla mnie sens nic nie jest tak ważne. Ciągle czekam na tą owulację,obserwuję swoje ciało... czytam fora, sama sie wypowiadam no po prostu żyję tylko TYM !! jutro i pojutrze mój mąż w domku to pewnie mnie pogoni z komputera hehe i nawet chyba sama go o to poproszę ;P

14 października 2014, 09:22

Ledwo otworzyłam oczy a już uważam ten dzień za stracony i do dupy :( wszystko przez to, że znów spadłą mi temperatura. To już 25 dc a ja dalej nie mam owulacji. Frustracja, złość, smutek i żal to jedyne uczucia, które i dziś towarzyszą. Boże dlaczego zabrałeś mi moją kruszynkę??????????????:(:(:( Właśnie sobie uświadomilam, że w ogóle nie poradziłam sobie ze stratą, jest chyba jeszcze gorzej ;/ po prostu jakoś utrzymywała mnie myśl już za niedługo zajdę ponownie. Jest piękny, słoneczny dzień, mąż ma dziś wolne a ja nie potrafię się niczym cieszyć :( Boże oddaj mi mojego Aniołka, proszę, proszę...:(

Wiadomość wyedytowana przez autora 14 października 2014, 11:19

14 października 2014, 11:26

Już mi lepiej. Kurde nie mogę się tak załamywać!!!! muszę myśleć pozytywnie, mieć odpowiednie nastawienie, cieszyć się seksem, życiem, każdym dniem... tak ja to wszystko wiem aż za dobrze, ba nawet uczyłam się o tym... ile możemy zdziałać samą siłą naszego umysłu, ale jakoś trudniej mi to w życie wprowadzić :( Musze wrócić do sportu, do mojego stylu żywienia (strasznie się zaniedbałam :( ) Jeśli się nie uda w tym cyklu (a jednak mam nadzieję, że może się uda :D )to od następnego kupuję olej z wiesiołka i zioła ojca Sroki... i działamy :)

10 lipca 2015, 20:21

Ciąża rozpoczęta 10 grudnia 2014
Przejdź do pamiętnika ciążowego i czytaj kontynuację mojej historii