X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki starania Nasze największe marzenie 👶🏼
Dodaj do ulubionych
‹‹ 5 6 7 8 9

10 kwietnia, 16:52

10.04.2025
22+0 tc

Jeden z dni, na które dłuugo czekałam 🤍

Byliśmy dziś na badaniach połówkowych. Nasz synek waży już 468 g i mierzy około 26-27 cm. Jest całkowicie zdrowy, a wymiarami znajduje się na 50-60 percentylu. Serduszko jest poprawnie zbudowane i bije z prędkością 141 bmp. Ułożył się główkowo – tak czułam, bo nogami kopie mnie zazwyczaj nad pępkiem po prawej stronie. Ruszał się całe badanie – wywijał nóżkami, przykładał rączki do twarzy, kopał w głowicę usg. I widać było, że to na pewno chłopczyk 😃 Ma takie śliczne małe stópki i dłonie do wycałowania. Szyjka jest długa, bo 4,7 cm, w pępowinie pięknie przepływa krew.

Gdy wyobrażałam sobie tę wizytę w myślach, cicho liczyłam, że uda nam się podejrzeć synka w 3D. W dodatku dziś przed badaniem śniło mi się, że mogliśmy w ten sposób zobaczyć jego kolor oczu (😅) – były bursztynowe, prawie takie same, jakie ma jego tata. Dzisiaj okazało się jednak, że maluszek jest na tyle aktywny i ciągle zasłania rączkami twarz, że w połączeniu z łożyskiem przed jego buzią nic by nie było widać. Dostaliśmy jednak kilka przepięknych filmików i zdjęć – nie mogę się na nie napatrzeć 😊

Jeśli chodzi o przygotowanie wyprawki, totalnie mi się z nią nie spieszy. Kiedyś myślałam, że w ciąży wpadnę w szał oglądania malutkich ubranek, wybierania wózków czy dekoracji do pokoiku. Snułam plany o pisaniu osobistego pamiętnika i robienia cotygodniowej dokumentacji w postaci krótkich filmików. Jakby to ładnie ująć – nic mi z tego nie wyszło 😅 Związane jest to prawdopodobnie z niemałym strachem, który towarzyszył mi aż do drugiego trymestru. Teraz ciężko byłoby to wszystko nadrobić i zebrać myśli z tamtych dni. Jedyny rytutał, jaki zachowaliśmy, to comiesięczne zdjęcia na tle okna, gdzie widać zarys mojej sylwetki. No i na tyle regularnie zamieszczam tu wpisy, że chyba w wolnym czasie przeniosę je na papier, dodając kilka prywatniejszych szczegółów i zdjęć.

Wiadomość wyedytowana przez autora 1 lipca, 23:15

25 kwietnia, 20:58

24+1 tc

Nasz synek jest już takim dużym chłopcem! 🩵

Na wczorajszej wizycie ważył 674 g i mierzył 30 cm. Trzymał w rękach pępowinę i odwracał buzię od aparatu usg tak, że udało się nam zrobić tylko pamiątkowe zdjęcie jego stópki 😃 Czuję go praktycznie cały czas - rano wita mnie kopniakami, rusza się, gdy siedzę przy biurku czy stoję w kolejce do kasy. A wyjątkowo niespokojny się robi, gdy jestem głodna - wcale mu się nie dziwię 😅 Moim ulubionym momentem dnia jest zdecydowanie ten, gdy odpoczywam, mogę skupić się na ruchach i z nim porozmawiać 🤍 Uspokaja się natomiast od razu, gdy tylko odsłonię brzuszek spod kołdry lub gdy mąż przyłoży do niego rękę. Ponoć maluszki na tym etapie reagują już na zmianę temperatury i natężenia światła, na głos rodziców czy nawet przyspieszone bicie serca podczas wyciągania kamery, stąd tak ciężko je czasem "przyłapać" 😃

Ostatnio mąż pierwszy raz sam z siebie przytulił się do brzuszka i zaczął rozmawiać z naszym synkiem. Mówił mu, że pora wstawać do pracy, na co dostał mocnego kopniaka prosto w palec 😅 Ja kilka dni temu robiłam zastrzyk z heparyny (swoją drogą coraz ciężej jest złapać skórę na brzuchu) i synek kopnął mnie dosłownie prosto w igłę. Mega dziwne uczucie! Ale kocham każdy taki moment i z jednej strony nie mogę doczekać się sierpnia, z drugiej natomiast chciałabym, by te chwile trwały wiecznie 🤍

Ogólnie czuję się świetnie - drugi trymestr naprawdę rządzi. Ciąża staje się bardziej realna, bo już nie tylko my o niej wiemy, ale też całe otoczenie. Apetyt i zmęczenie się ustabilizowały i czuję się tak samo jak kiedyś. Nowością są dla mnie jedynie lekkie osłabnięcia (nagle potrafi mi się zrobić duszno, czarno-biało przed oczami) i czuję ból kości ogonowej 🙈 Wcześniej łapały mnie też skurcze w łydkach, ale dr Jerzak kazała włączyć magne b6 i jest lepiej.

Z leków / suplementów biorę nadal całą apteczkę. Lekarze w Niemczech walczą o to, abym odstawiła heparynę i acard, natomiast na ostatniej konsultacji doktor J. powiedziała (jakże delikatnie) "Oczywiście możemy odstawić acard - jeśli chcemy szybciej zakończyć ciążę". Zwiększyła mi też dawkę heparyny na 0,6, bo na 0,4 miałam obniżony wynik anty xa oraz antytrombiny 3. Ciągle przyjmuję też duphaston i glucophage, revitanerv max, NAC, cholinę, homocysteine resist, DHA, D3, cyclo3fort i wapń.

Z przyjemnych rzeczy - umówiłam nas na szkołę rodzenia pod koniec maja i na sesję ciążową w II połowie czerwca 🤍 Czeka nas też kilka miłych spotkań rodzinnych.

A poniżej kopiąca mnie stópka i brzuszkowa aktualizacja 🤍

IMG-7492.jpg

20 maja, 10:41

27+5 tc

Za dwa dni zaczynamy 3 trymestr, nie mogę w to uwierzyć 🤍

Z synkiem widzieliśmy się w zeszły czwartek (27+0). Już w poczekalni dostałam od lekarza przepiękną informację - dzidziuś odziedziczył po mnie ujemną grupę krwi, co oznacza, że nie grozi nam ryzyko konfliktu serologicznego 🤍 A tak się na początku martwiłam, że w porę nie dostałam zastrzyku z immunoglobuliny anty D przy moich plamieniach. Teraz nie ma to żadnego znaczenia! No i czuję taką dumę, że ma coś po mnie 🤍

Gdy położyłam się na kozetkę, wysoko na moim brzuchu pojawiła się dość spora wypukłość. Doktor obstawiał wypchnięte kolanko, co za chwilę potwierdziło się w badaniu usg. Nasz synek ma już takie duże kolanko! Ogólnie jest duży - na wizycie mierzył 35 cm i ważył 1026 g. Rośnie pięknie, w normach, serduszko bije jak dzwon. Od teraz będziemy widywać się co dwa tygodnie i wreszcie to nie ja muszę prosić o częstsze wizyty. Nie sądziłam, że uda nam się dotrwać do tego etapu. Lekarz skwitował to zupełnie spokojnie i z przekonaniem "No tak, już niedługo będzie miała pani swoje dzieciątko". Niby nic, a jednak te słowa tak wiele dla mnie znaczą. Magia 🤍

Uwielbiam nasze rytuały, gdy witam się z nim każdego poranka, a on odpowiada kopniaczkami. W zabieganym dniu mam wrażenie, że za nim tęsknię, muszę zwolnić i przez chwilę wsłuchać się w ruchy. Gdy bawię się z psem odruchowo zakrywam brzuch, bardziej uważam na drodze, a w głośnych miejscach szukam spokojniejszego kąta. Jestem zakochana po uszy w tym maleństwu. Wiele moich koleżanek mówiło mi, że po porodzie miłość do dziecka musiała w nich dojrzeć, bo w pierwszych chwilach był to dla nich obcy człowiek. Ja na tym etapie, z takimi podkładami miłości, nie potrafię sobie tego wyobrazić. Z jednej strony nie chcę rozstawać się z tym brzuszkiem, z drugiej tak bardzo nie mogę doczekać się sierpnia i wzięcia w ramiona naszego wyczekanego synka.

Jutro wybieramy się na pierwsze zajęcia ze szkoły rodzenia, jestem bardzo ciekawa i podekscytowana, co nas tam czeka. Zaraz mój pierwszy dzień mamy, 28 maja trzecie prenatalne, a dwa dni później wizyta u lekarza prowadzącego. Piękny czas przed nami 🤍

29 maja, 14:41

29+0 tc
Zaczęliśmy 30 tydzień ciąży!

Wczoraj byliśmy na naszych trzecich, ostatnich badaniach prenatalnych, więc czas na nowy wpis. Niedługo muszę na spokojnie przepisać treść tego pamiętnika na karty albumu, który chciałabym zachować na pamiątkę dla naszego synka.

Co tu dużo mówić.. Jest idealny. Rośnie pięknie, serduszko bije jak dzwon, wszystkie pomiary wyszły kolejny raz w normach. Waży już 1251 g i mierzy ok. 38 cm. Byliśmy w tym samym centrum badań prenatalnych co za pierwszym razem. Pamiętam, że czułam się wtedy taka zagubiona i niepewna. Byłam pod wrażeniem, że mogę w ogóle być w takim miejscu. Wczoraj z kolei weszłam tam pewniejszym krokiem - wiedziałam gdzie jest recepcja, gdzie poczekalnia, jak to się wszystko odbywa. I tym razem to ja miałam ten największy brzuszek ze wszystkich 🤍 Jedna pani (jeszcze w obcisłych, wysokich jeansach, więc na początku ciąży) zasnęła obok mnie na fotelu. Ale to nie był taki zwykły sen, to było klasyczne zmęczenie pierwszego trymestru, bo nic nie obudziło jej przez dobre 30 minut. Słodki widok 🤍

Doktor sprawdzał wszystko, jakby to była tylko formalność. Jakbyśmy byli klasycznym przykładem zdrowej ciąży. Oglądał narząd po narządzie i ze spokojem komentował, że jest pięknie. Takie słowa po naszych przejściach to naprawdę jak miód na serca. Na koniec przełączył obraz na widok 3d i pokazał buzię naszego dziecka - taką pulchną, słodką buzię prawdziwego noworodzia. Jest piękny, ma cudowne pełne usteczka i nosek identyczny jak każde dziecko w mojej rodzinie. Jesteśmy zachwyceni tym małym człowiekiem 🤍

Mały człowiek leży od wielu tygodni w pozycji główkowej i kopie mnie zawsze na górze brzucha. Coraz mniej jest mocnych, szybkich uderzeń, a więcej przesuwania, ocierania, tak jakby miał tam coraz mniej miejsca. Kilka/ kilkanaście razy dziennie bezboleśnie twardnieje mi brzuch, wstaję częściej do toalety i nie mogę już leżeć na plecach dłużej niż kilka minut. Dzidzia rośnie, a z nią mój brzuszek, o którym tak długo marzyłam 🤍 Gdzieś przeczytałam, że teraz brzuszek to mój najlepszy outfit i tak właśnie jest 😊

Ostatnio kupiliśmy wózeczek. Dziwnie było wrócić z nim do domu, bo jeszcze niedawno nie pomyślałabym, że będzie nam to kiedykolwiek dane. Teraz stoi w centralnej części mieszkania, a ja chodzę obok niego, dotykam go i bujam. Nasze mieszkanie powoli przygotowuje się na nadejście synka - obok wózka stoi fotelik i łóżeczko, a pod nim leżą skompletowane ubranka na pierwsze rozmiary. Z praniem i układaniem jeszcze poczekam, bo potrzebujemy komody, by je gdzieś umieścić, a ciągle wierzę, że uda przeprowadzić się do czasu porodu.

Ostatnio mogłam też świętować mój pierwszy dzień mamy. I choć powinien to być dla mnie radosny czas, masa ciążowych zdjęć z instagrama wywołała lawinę sprzecznych uczuć. Chyba wspomnienia ostatnich lat jeszcze długo pozostaną w moim sercu i wychodzić będą na światło dzienne właśnie w takich momentach.

Dlatego chciałabym życzyć wszystkim mamom, ale przede wszystkim tym, które jeszcze czekają na swój cud, dużo wytrwałości. Bo jesteście już mamami - walczycie o Wasze szczęście z całej siły i zrobicie wszystko, by tylko sprowadzić je na świat. Potraficie już kochać nad życie kogoś, kto dopiero ma się pojawić i zasługuje to na ogromne uznanie. Jestem z Wami całym serduszkiem i wierzę, że warto będzie czekać i walczyć.

🤍

11 czerwca, 16:18

30 + 6 tc
Wpis informacyjny 😊

Wczoraj odbyły się nareszcie nasze pierwsze zajęcia ze szkoły rodzenia 🤍
Spotkałyśmy się w domu położnej razem z kilkoma innymi Polkami, siedziałyśmy na poduchach, piłyśmy herbatę, jadłyśmy precelki i gadałyśmy na luzie o wszystkim. Omawiałyśmy tematy takie jak przebieg porodu, lista wyprawkowa do szpitala i na połóg, wszelkie formalności do załatwienia w najbliższym czasie itd. Bardzo dużo nowych informacji. Wszystkie miałyśmy bardzo zbliżone terminy porodów (+ - 2 tygodnie), więc tak dobrze nam się gadało, że spotkanie przedłużyło się o prawie 1,5 godziny 😊 Drugie zajęcia odbędą się za tydzień – mamy rozmawiać o laktacji w takim samym gronie, a na trzecie spotkanie (pielęgnacja noworodka, rola taty podczas porodu i później) przyjść już z partnerami. Synek kopał mnie caluutkie zajęcia 🤍

Załączam listę wyprawkową, która sprawdza się w niemieckich realiach:

Dla mamy:
• 3 - 4 pary ciepłych skarpetek
• Ciepła bluza (podczas porodu często ma się dreszcze)
• Gumki, spinki do włosów
• Pomadka do ust
• Ciemne ręczniki
• 2-3 koszule do porodu (można zalać wodami płodowymi, przepocić, zwymiotować)
• Klapki pod prysznic i ewentualnie kapcie
• Spakować męża (skarpetki na zmianę, klapki, koszulki, spodenki)
• Coś co mnie relaksuje na 1 fazę porodu – olejki eteryczne, książka, ulubiona playlista
• Małe butelki coli, Traubenzucker (cukierki z cukru winogronowego), batony energetyczne (dodają sił podczas parcia) – wziąć więcej i dla męża
• Wygodne legginsy (takie co nie będą uciskały ewentualnej blizny po cc)
• Książeczka ciąży + karta ubezpieczeniowa
• Anmeldebescheinigung (zaświadczenie o zameldowaniu) nie starsze niż 3 miesiące (😱)
• Akt ślubu i akty urodzenia rodziców międzynarodowe
• Zatankować auto
• Drobne pieniążki do automatów / na parking
• Telefony, ładowarki
• Szczotka do włosów
• Wszystkie rzeczy higieniczne dla mamy zapewnia szpital (podpaski, majtki poporodowe, wkładki laktacyne itd)

Dla dzidziusia:
• Wszystkie rzeczy higieniczne dla dziecka zapewnia szpital (podkłady, pieluchy, ubranka do czasu wypisu itd)
• Po porodzie można wnioskować o bezpłatne wypożyczenie laktatora z kasy chorych (takie laktatory są naprawdę porządne, kosztują około 2k euro, więc warto wykorzystać i zobaczyć czy w ogóle się nam przyda)
• Oliwka lub olej ze słodkich migdałów
• Krem do pupy (Najlepszy Weleda Baby Wundschutzcreme Calendula)
• Tormentile Baby najlepsze na odparzenia mocne
• Alana Bio Fettwolle do zabezpieczenia między pupą a pieluszką
• Sól fizjologiczna
• Do pielęgnacji pępka warto kupić puder Weleda Wecesin
• Patyczki takie jak do uszu dla dzieci
• Pierwsza kąpiel jak odpadnie pępek
• Termometr do kąpieli
• Termometr do ciała
• Wanienka
• Dwa ręczniki, mogą być z kapturkiem, bo łatwiej wytrzeć główkę
• Emolium do kąpieli
• Mąka ziemniaczana
• Małe pieluszki tetrowe
• Mała paczuszka pieluch (może się okazać, że uczulają)
• Butelka lansinoh jedna (warto szklaną)
• Smoczek można kupić, ale jeśli dziecko będzie pić z piersi to raczej nie zaakceptuje smoczka
• Nożyczki i pilniczek do paznokci (najprostszy z drogerii)
• Aspirator do noska taki manualny najlepiej
• Jedno mleko modyfikowane
• Termos na ciepłą wodę i miseczka
• Duże płatki kosmetyczne

Połóg:
• Biustonosz do karmienia 2 rozmiary większy
• Wkładki laktacyjne (lansinoh są dobre)
• Podkłady
• Szerokie podpaski
• Majtki wielorazowe (większe troszkę)
• Lanolina do nawilżenia brodawek (lansinoh)

Przygotować plan porodu:
• Na jakim porodzie Ci zależy?
• W jakiej pozycji chcę urodzić? Czy w wodzie?
• Partner może być przy porodzie i podejmować decyzje
• Jakie znieczulenie rozważam? Zewnątrzoponowe, gaz (lepiej wpisać, że chcesz, później zawsze możesz zmienić zdanie)
• Grzebień warto wziąć (metoda łagodzenia bólu)
• Wpisać że tata ma przeciąć pępowinę (można zabrać nożyczki)
• Czy zależy Ci na urodzeniu bez nacięcia krocza?
• Czy chcesz karmić piersią?
• Czy tata może kangurować dzidziusia jeśli ja nie będę mogła?
• Czy chcę pokój rodzinny?

Może którejś z Was przydadzą się takie informacje, szczególnie że zalecenia różnią się troszkę od tych polskich.

Ponadto odbyłam ostatnią konsultację u dr J.!
Dowiedziałam się, kiedy mam odstawić dane leki i życzyła mi pomyślnego porodu. Wow, to by było na tyle. Jesteśmy coraz bliżej rozwiązania 🤍

A więc tak:
• Acard do 35 tc
• Duphaston do 36 tc
• Glucophage do 36 tc
• Revitanerw max do 36 tc
• Homocysteine resist do 38 tc
• Cyclo3fort do 38 tc
• Clexane 0,6 mg do porodu, po porodzie zmniejszyć dawkę na 0,4 mg przez 12 tygodni
• Laktoferyna i żelazo do dnia porodu
Sama szukałam wcześniej podobnych informacji, więc i tu załączam czego się dowiedziałam – może komuś pomogę.

Ogólnie czuję się bardzo dobrze, chociaż spacery przestały być moją ulubioną formą aktywności – jak tylko mogę to staram się gdzieś przysiąść. Zasypiam wcześniej od męża, budzę się na siku jakieś 4 lub 5 razy, rano odsypiam do 9-10, twardnieje mi brzuszek, czuję czkawkę synka nawet i 3 razy dziennie, widzę przesuwające się pod moją skórą z dużą siłą nóżki i rączki. To by było chyba na tyle z ekspresowych informacji.

Zostało nam 9 tygodni 🤍

Wiadomość wyedytowana przez autora 11 czerwca, 18:19

26 czerwca, 14:09

33+0 tc

Ciężko w to uwierzyć, ale pozostało nam jakieś 7 tygodni. Jeśli malutki zechce pojawić się wcześniej, to może już tylko 5 lub nawet 4.

Dziś dostałam pismo z ubezpieczalni, które zaczynało się słowami „Już niedługo Wasze dziecko przyjdzie na świat”. Miałam przez chwilę wrażenie, że piszą o kimś innym, a jednak list zaadresowany był do mnie. Abstrakcja!

Dawno nie czułam takiego spokoju w sercu. Nie boję się tego, co nadejdzie – czuję tylko przeogromną radość i błogość. Tyle czasu czekaliśmy na nasz cud, tyle zakrętów pokonaliśmy – czego mamy się bać? Nasza rodzina nareszcie stanie się pełna, dołączy do niej ktoś, kto mieszkał w naszych sercach od tylu lat. Nie mogę się doczekać porodu, jestem gotowa na wszelki ból z nim związany i świadoma wszystkich wyzwań, które będą stały na naszej drodze. Chcę tego doświadczyć i będę starać się, by być najlepszą mamą dla naszego synka 🤍

Przyznam, że słuchając o kompletowaniu wyprawki w 12 tygodniu ciąży czułam się lekko nieswojo. Ba, ja nawet w 30 tygodniu wiele nie miałam. Jednak w tym samym dniu, w którym wróciłam z pierwszej lekcji szkoły rodzenia poczułam taki przypływ weny, że zamówiłam wszystko z listy i tym sposobem skompletowałam już prawie pełną wyprawkę 😊 Do dokupienia zostały mi tylko biustonosze do karmienia (nie umiem trafić w rozmiar przez internet), paczuszka pieluch (mam już na oku pieluszki ekologiczne), mleko modyfikowane w razie „W”, torba do wózka i lek przeciwgorączkowy w płynie. Wszystko inne już mamy. Wczoraj poczułam kolejny przypływ sił i poprałam wszystkie ubranka. Nigdy w życiu tak chętnie nie robiłam prania! A co lepsze nie mogę doczekać się prasowania i układania ich w komodzie. Pomyłam też okna i przypatruję się z niesmakiem naszym zasłonom – długo brudne nie pobędą 😛

Nasz synek ma w brzuszku coraz mniej miejsca, stale się przekręca, wypina stópki, kopie mnie pod żebra. Kocham to uczucie. Od kiedy przyjmuję żelazo nie mam już omdleń i czuję się świetnie. Już kilka starszych obcych kobiet mnie zapytało, czy spodziewam się chłopca, bo widać to ponoć po kształcie mojego brzucha i cerze. Wszystkie miały rację, że to chłopczyk, więc może jest jakaś nutka prawdy w tych całych zabobonach.

W poniedziałek (32+4 tc) byłam na wizycie, dzidziuś ważył 1834 g i mierzył ponad 43 cm. Teraz widzę się z lekarzem co 2 tygodnie i za każdym razem odpoczywam przy KTG – to 20 minut słuchania bicia serduszka i leżenia na wygodnej podusi 😇 Do synka nie ma zastrzeżeń, chociaż widzę, że spadł troszkę z 50 centyla.

Kolejna wizyta 7 lipca, 10 lipca natomiast umówiliśmy się na wiążące spotkanie w wybranym przez nas szpitalu. Podpiszemy tam dokumenty, przedstawimy plan porodu itd. 19 lipca ostatnie zajęcia w szkole rodzenia. A na sierpień już brak planów, czekamy tylko na Niego 🤍

Wiadomość wyedytowana przez autora 26 czerwca, 15:23

11 lipca, 20:22

35+1 tc
Zostały 4 tygodnie i 6 dni do planowanego terminu porodu 🤍

Synek ma akurat czkawkę i strasznie się wierci 🥹

W poniedziałek znowu się widzieliśmy. Bardzo czekałam na tę wizytę, bo po dłuższej podróży kilka dni wcześniej bardzo intensywnie i z częstotliwością co ok. 3 minuty twardniał mi brzuch. To co prawda bezbolesne skurcze, ale ściskają mi płuca i zapierają na chwilę dech w piersiach 🙈 Na szczęście wszystko jest dobrze, ba, Dzidziuś urósł pięknie - w dwa tygodnie przybrał prawie 450 g, ważył 2278 g i mierzył 46/47 cm.

Doktor stwierdził, że coraz mocniejsze twardnienia brzucha wskazują na to, że dziecko układa się powoli główką w kanale rodnym i za chwilę potwierdził to w badaniu. Szyjka skróciła się z 5 na 3,5 cm, ale nadal bardzo dobrze trzyma. Oszacował wagę do porodu na ok. 3300 g 🤍

Czuję, że maluszek ma coraz mniej miejsca - często wypycha nóżki i wkłada mi je prosto pod żebra 🥹 Nie trzeba się dużo wysilać, by go poczuć - rusza się niemal cały czas. Ostatnio nawet teściowa mogła tego doświadczyć, bo położyłam jej rękę na brzuszku. Mega się ucieszyła 🤍

Wczoraj byliśmy z mężem podpisać dokumenty w naszym szpitalu, więc w dniu porodu muszę wziąć ze sobą tak naprawdę tylko kartę ciąży. Pamiętam, jak jeszcze niedawno chodziłam po terenie szpitala - to taka wioska z parkiem po środku i najróżniejszymi oddziałami dookoła. Mieści się tam moja klinika, w której przeszłam 2 nieudane procedury, a zaraz obok znajduje się porodówka. Zastanawiałam się, czy kiedykolwiek będzie mi dane się tam pojawić, choć te marzenia wydawały się bardzo mało realistyczne. I wczoraj właśnie to odległe marzenie się spełniło. Wyszłam stamtąd z moim ukochanym mężem pod ręką i dzidziusiem pod sercem 🤍

Na myśl o porodzie czuję motylki w brzuchu i ogromny spokój. W ogóle nie boję się bólu - wątpię, że jest większy od bólu złamanego serca podczas starań, nieudanych transferów czy poronień. Chcę przeżyć to całą sobą i nie mogę doczekać się, aż wezmę mój cały świat w ramiona. Już niedługo 🤍

24 lipca, 16:57

37+0 tc
Ciąża donoszona ✨

W najśmielszych snach nie potrafiłam wyobrazić sobie, że kiedyś dojdziemy do tego etapu. Mam przed oczami scenę, kiedy właśnie dowiedzieliśmy się, że wynik naszej procedury w Czechach, w której pokładaliśmy ostatnie nadzieje, wcale nie jest dużo lepszy od pozostałych.. Tyle przygotowań, tyle leków, wizyt u lekarzy, kłucia się, tysiące przejechanych kilometrów.. A z naszych zarodków znowu dużo nie zostało. Przebierałam się przed transferem i powiedziałam do męża, że jak ta procedura się nie powiedzie, na początku roku chciałabym zgłosić się do ośrodka adopcyjnego. Przerobiłam już wszystkie broszurki z wytycznymi, wysłuchałam dziesiątki podcastów na ten temat.. Byłam gotowa całym sercem na przyjęcie do naszej rodziny dzieciątka. Nie zależało mi już na ciąży, chciałam być po prostu mamą i móc przelać ogrom naszej miłości na jakiegoś małego człowieka. Dać mu dom, bezpieczeństwo, pokazać mu świat.. Bo byliśmy taką fajną rodzinką, tylko kogoś tu brakowało.. Nie miałam siły dalej walczyć, to wszystko zniszczyło mnie psychicznie. Podano mi wtedy dwa słabo rokujące zarodki, które się nie przyjęły. Świat na chwilę kolejny raz się dla mnie zawalił, choć zaraz moją duszę ogarnął jakiś dziwny spokój. Mamy październik – jeszcze dwa miesiące 2024 roku i kończymy tę nierówną walkę. Od stycznia ruszymy z nowym planem, który może nareszcie da nam spełnienie. Okazało się, że został nam jeszcze jeden zaroduś, po którego chciałam wrócić jak najszybciej, aby zamknąć wreszcie ten rozdział.

I ten zaroduś, ten Cud, bo inaczej go nie mogę nazwać, od listopada noszę pod sercem. A teraz w każdej chwili może przyjść na świat 🤍

W poniedziałek (36+4 tc) nasz synek ważył 2927 kg i mierzył prawie 49 cm. W dwa tygodnie przybrał 650 g! 🥰 Leży już bardzo nisko główką w miednicy, szyjka się skraca, ale nadal jest zamknięta. Wynik GBS negatywny, hemoglobina podskoczyła do góry. Ja czuję się najlepiej w moim życiu, psychicznie jestem innym człowiekiem. Staram się cieszyć każdą chwilą, a wdzięczność za to maleńkie istnienie wypełnia każdy mój dzień. Na wadze aktualnie chyba +15 kg, od miesiąca czy dwóch prawie się nie zmieniła. Zero opuchlizny, wszystko poszło w brzuszek i piersi. Patrząc od tyłu nawet nie widać, że jestem w ciąży. Jak zawsze walczyłam z trądzikiem, tak teraz mam piękną cerę. Estrogen musiał poszybować do góry, bo nogi golę duużo rzadziej. Za 3 tygodnie planowany termin porodu, a ja do dzisiaj robię wszystko, co dawniej – pracuję, spaceruję, sprzątam, jeżdżę autem. Mam ochotę przenosić góry, skakać po drabinach, ale poszłam po rozum do głowy i wynajęłam panią do sprzątania, która pomyła mi w 3 godzinki górne okna i półki – najlepsza inwestycja życia 😉 Mama opowiadała mi, że ona swoje ciąże przeszła tak samo – prawie nie czuła, że w nich jest.

Brzuszek twardnieje mi teraz bardzo często, a nocami zaczynam odczuwać delikatne bóle miesiączkowe. Często budzę się koło 4 i nie mogę zasnąć dobrą godzinę. Uszy potrafią zatykać mi się na cały dzień i jedynie pochylenie się ratuje sytuację choć na chwilę 🙈 Jest mi też nieludzko gorąco – zawsze i wszędzie 😃

Nasza sierpniowa grupa z ovu jest już prawie w połowie rozpakowana, a został jeszcze tydzień lipca. Niesamowite jest patrzeć na te maluszki i zdawać sobie sprawę, że podobny siedzi u mnie w brzuszku. Że jest ze mną cały czas, a ja się nim w ogóle nie muszę opiekować 😆 Ciekawe kiedy zechce się pojawić. Jem codziennie daktyle, robię masaż krocza, ćwiczę trochę na piłce (choć mega mi się nie chce), ale tak poza tym to ruchu i tak mi nie brakuje 😊 W poniedziałek ma odwiedzić mnie położna i zobaczyć, czy maluch jest już gotowy do wyjścia.

Mieszkanie jest czyściutkie, wszystkie ubranka wyprasowane i poukładane, walizka do szpitala spakowana. Ze spokojem czekamy na naszego synka 🤍

Wiadomość wyedytowana przez autora 1 sierpnia, 23:43

‹‹ 5 6 7 8 9