X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki starania Nasze starania- tak bardzo chcemy :).
Dodaj do ulubionych
WSTĘP
Nasze starania- tak bardzo chcemy :).
O mnie: Witajcie, jestem Iza. Cóż o mnie? Mam 26 lat, jestem pedagogiem-terapeutą, psychoterapeutą w trakcie szkolenia. Wkrótce zaczynam III rok. Bardzo lubię czytać oraz jeździć konno (chociaż akurat w tej materii jestem początkująca). Pracuję w MOW, gdzie prowadzę psychoterapię młodzieży pod superwizją. Dodatkowo jestem asystentem-pedagogiem w szkole dla dziecka z Zespołem Aspergera. Pozazawodowo uwielbiam marcepan, ale obecnie mam dziury w zębach i marcepan "boleśnie" smakuje . Mój największy sukces prywatny: miłość mojego życia- Krzysztof. Mój największy sukces zawodowy: praca którą kocham oraz publikacja własnej książki naukowej dostępnej także w sieci empik: Prywatnie uwielbiam podróżować z mężem oraz robić zdjęcia w ilościach gigantycznych. Jestem zdania, iż nie ma dwóch takich samych zdjęć (chyba, że odbitka). Każde zdjęcie jest unikalne.
Czas starania się o dziecko: Ponad 2 lata.
Moja historia: Dużo by pisać- badania, badania i raz jeszcze badania, z których niewiele wynika. Ostatnio po pobycie na oddziale endokrynologii-ginekologicznej, od szychy oddziału usłyszałam, że powinnam schudnąć (miałam wtedy 1 kg nadwagi). Gdybym schudnęła, pewnie płodność by wróciła. Niech to gęś kopnie słyszeć słowa od Pana Profesora, który w swoim fotelu w gabinecie ledwo się mieści. Przyczyną moich problemów są: PCOS + insulinooporność. Jak widać normalizacja wagi, to nie wszystko.
Moje emocje: Czas planowania to ekscytacja, ale także wiele obaw o to, czy moje ciało jest gotowe na ten ważny krok. Mam też świadomość, iż bardzo wiele przed nami.

8 czerwca 2013, 14:21

Dzisiejszy dzień trudny. Popłakałam dziś, jak i wczoraj; chyba trochę mi lepiej. Zaczęłam analizować mój poprzedni cykl i wykres. Zaczął mi się płodny śluz, tylko nie wiem czy to możliwe? Tak szybko po poronieniu? Śluz wskazuje na dni płodne, podobnie temperatura. Chyba, że nie zeszło jeszcze ze mnie poprzednie stężenie progesteronu...? Ciekawe. Co sądzicie?

8 czerwca 2013, 15:09

Po stracie naszej małej fasolki- najprawdopodobniej 3 tygodniowej- smutek, mąż też miał łzy w oczach. Takie to przykre doświadczenie.
Dziś kontynuacja nowego cyklu i nowych starań. Ale nie za szybko. Wczoraj spłakałam się z mężem, dziś z mamą (niedoszłą babcią), ale będziemy walczyć. Zaczynamy nasz 25 "niezabezpieczony" cykl. Oby się udało! Bardzo mi trudno dziś było, jeszcze moja ginekolog jest niedostępna do co najmniej 24 czerwca. A ja muszę przecież skontrolować, czy wszystko u mnie w brzuchu gra, zanim zaczniemy poważne starania. Mam zamiar pokazać mojej lekarce wykres który robiłam, byśmy obie go przeanalizowały. Dobrze by było wiedzieć na jakim etapie i co takiego mogło się hipotetycznie stać, że doszło do poronienia. Brałam w tym czasie różne leki, nie wiedząc, że jestem w ciąży i najprawdopodobniej jest ona zagrożona i niestety... Potem pewnie zrobię badania hormonalne. Mam problem z FSH i LH- to wiem bo byłam na badaniach w szpitalu: endokrynologia ginekologiczna. Moje LH jest trzykrotnie większe w stosunku do FSH. Ponadto insulinooporoność na którą biorę Metforminę (Glucophage 500). Ponoć pomaga. Pocieszający jest fakt, że po tym leku unormował mi się cukier, z którym swego czasu miałam problem. Diabetolog powiedziała także, że 50% kobiet stosujących metforminę zachodzi w ciążę- zachodzić zachodzi, pytanie czy ją utrzyma. To trochę jak na studiach- może dostać jest się łatwiej, ale sztuka się utrzymać na nich. Może głupie porównanie, ale jak dla mnie adekwatne.

Co ciekawe... Nie wiedząc, że jestem w ciąży i czując się okropnie w ostatnich tygodniach, zaczęłam robić po kolei badania, chcąc dowiedzieć się czemu tak źle się czuję. Wykonałam badania takie jak: morfologia + rozmaz, badanie moczu, crp, mocz na posiew (czekam nadal na wynik). Na końcu pomyślałam o beta HCG- co za ironia losu. Sytuacja była ciekawa: mąż poszedł odebrać wyniki w drodze do pracy, między nimi miało być HCG, które robiłam, okazało się, że wszystko wieczorem przyniósł a tam nie było bety. Spłakałam się klnąc jak szewc, czemu nie ma wyniku tego najważniejszego dla mnie. Już coś czułam (ale i tak za późno było, o czym nie wiedziałam oczywiście). Dopiero rano jak pojechałam zawieść mocz na posiew odebrałam ten nieszczęsny wynik... Był tam, przeleżał sobie całą noc w szufladzie! No ale i tak by mi to nic nie dało- fasolki już nie było, najprawdopodobniej poroniłam 31 maja lub 1 czerwca, będąc na zjeżdzie w Krakowie. Podcierając się zauważyłam coś podłużnego, żółtawego, podbarwionego krwią... Zastanawiałam się co to i już wtedy pomyślałam sobie, że coś mi to nie gra... Ale zlekceważyłam, w koncu różne wydzieliny czasem kobieta ma... Ehh, a to chyba było to. Biorąc pod uwagę spadek temperatury, która po poronieniu zaczęła wzrastać, co też dla mnie ciekawe, przecież hormon był wysoki. Potem znow odbicie tempki i nadal utrzymuje się na poziomie 37,3 (jakiś stan zapalny).

Nie wiem co myśleć, bardzo chcemy mieć Edytkę albo Grzesia. Może wkrótce się uda.

Wiadomość wyedytowana przez autora 8 czerwca 2013, 18:40

11 czerwca 2013, 17:09

Dziś jest tak sobie. Wczoraj byłam u lekarza, niby wszystko pięknie, ładnie ale nie do końca. Znów temperatura. Dziś 37,7 od tak sobie! Za dużo krwinek czerwonych, dużo neurrofilii, mało limfocytów... Dostałam skierowanie do urologa, a w czwartek na badanie tarczycy. Myślę sobie, że warto zrobić badania zanim ponownie zabierzemy się do pracy. Po rozmowach z mężem ustaliliśmy, że tymczasowo (na jeden, dwa cykle) zaprzestaniemy starań. Oboje musimy odpocząć, przede wszystkim mnie musi się tam powygajać, w głowie chyba także, bo miałam doła nieziemskiego.
Już niedługo wakacje, miejmy nadzieję jakoś dotrwamy, koniecznie muszę zmienić klimat. Wybieramy się do Warszawy na wycieczkę kilkudniową: Centrum Nauki Kopernik, Łazienki, inne duperelle (mąż nie był w tych miejsach a ja w zasadzie na szybcika, przelotem). Później wybieramy się do Wrocławia. Ja tam dobrze znam to miasto, jako studentka co wakacje jeździłam w odwiedziny do rodainy. Tymczasem oboje byliśmy w zeszłej zimie (taki szybki wypadzik), ale niewiele było do obejrzenia. W lato jakoś lepiej: ogród japoński, botaniczny, zoo, pergola, Hala Stulecia, muzeum architektury, koniecznie Ostrów Tumski, Wyspa Słodowa i wiele innych atrakcji. Oczywiście piękny rynek. Zawsze jak jestem głośno wzdycham. Wrocław to dla mnie zdecydowanie najpiękniejsze (no może jedno z najpiękniejszych, bo wszystkich nie widziałam) z polskich miast. To miasto ma swój klimat i styl, mam wrażenie, że zawsze coś się tutaj dzieje.
Na dziś tyle, czas pomyśleć o jakiejś kolacji :).

14 czerwca 2013, 19:18

Dziś jest ciekawy dzień. Czuję się jakby troszkę lepiej, chociaż ciągle mam wrażenie, że moje objawy i trudności mają jakąs dziwną etiologię. Tymczasem psotanowiłam zrobić sobie badania tarczycy.
Dzisiejsze wyniki:
TSH - 3.440 uIU/ml [zakres ref: 0.270 - 4.200 uIU/ml]
FT3 - 3.50 pg/ml [zakres ref: 2.00 - 4.40 pg/ml]
FT4 - 1.30 ng/dl [zakres ref: 0.93 - 1.70 ng/dl]

Cóż, wizyta u endokrynologa wskazana. Coś zaczyna się dziać.