Nie wiem co czuć. Nie zdążyłam się zacząć cieszyć, że jestem w ciąży, a już ją straciłam. Czytam w internecie o ciąży biochemicznej. Piszą, że przydarza się w przypadku 50-60% ciąż, często jest wynikiem wad genetycznych. Na pewno doszło do zapłodnienia, ale nie wiadomo, czy udało się zagnieździć. Piszą to tak jakbyśmy nie mieli jeszcze do czynienia z dzieckiem, że to tak częste zjawisko, selekcjonujące wadliwe zarodki...Zastanawiam się więc czy ja właśnie straciłam dziecko? Czy wolno mi płakać, rozpaczać? Nie słyszałam bicia serca, nie widziałam plamki na badaniu USG. Czuję, że odebrano mi możliwość przeżywania dramatu straty dziecka, bo to co było we mnie, było niczym...
po południu - plamienie krwisto czerwone, 22dc
Wiadomość wyedytowana przez autora 21 kwietnia 2016, 16:29
Trzymaj się i powodzenia;)