Dania x x po rocznym oczekiwaniu na spotkanie z lekarzem od spraw niepłodności (NFZ) udało MIIII się uzyskać skierowanie na inseminację domaciczną,przyznam że lekarz był spoko, powiedział, że inseminacja to zabieg mało powszechny w krajach europejskich, że raczej się nie uda, ale jak chce to możemy spróbować…
Więc pojawiam się z mężem w wyznaczonym dniu cyklu w szpitalu, w poczekalni tłum dziewczyn, czekamy prawie 3 godz. na wejście do gabinetu na usg, w końcu wchodzę siadam na fotel, lekarka młodsza ode mnie, ale mi to nie przeszkadza, pyta mi się ile mm osiągają moje pęcherzyki, bo widzi jeden co ma 20 mm, odpowiadam, że 21, 22mm. Wstałam, ubrałam się i lekarz mówi, gdzie teraz mamy się udać bo będzie inseminacja…przyznam, że byłam trochę zrezygnowana tą machinalnością, ale zacisnęłam zęby, przecież to NFZ. Mąż naburmuszony poszedł załatwić swoją sprawę, a mi kazali zostać wypełnić dokumentację. Po następnych 3 godz. dochodzi do inseminacji, trwało to zaledwie 2 min., zaraz „PO” karzą mi wstać z krzesła i iść do poczekalni, posiedzieć z 10 min.i do domu. Więc ja zdziwiona pytam się czy nie powinnam poleżeć trochę? Na co pani pielęgniarka odpowiada z ironią „za dużo filmów się naoglądało”yyyy
No i tak wyglądała moja inseminacja, ale chociaż spróbowałam...czekam na okres, bo raczej fasola z tego nie wyrośnie:) A więc dziewczyny, nie ważne ile nas jeszcze spotka tragicznych konsekwencji naszych działań ...próbujmy i głowa do góry
Witam rownoloatke( no prawie:). Moze wsparcia nie potrzebujesz w postaci slow( zawsze sie dziwie, ze dziewczyny maja tyle dobrego slowa i co gorsza robie sie taka jak one haha:) ale w postaci bandy zwariowanych staraczek - juz tak! Opisz cos wiecej w pamierniku, jakiebadania wykonywalas itd bo tu sa osoby z ogromem wiedzy. A to sie moze przydac. Na koniec sławetne:" kciukam":))))))))) Na koniec