Zaczęłam zaznaczać temp. na ovu, ale coś mi nie idzie, muszę zamówić termometr owulacyjny, bo mam tylko taki zwykły, elektroniczny, ale z jednym miejscem po przecinku. Czekam na testy owulacyjne i ciążowe, oby pomogło.
Obiecałam sobie, że bo obronie (mam 2.07) idę do lekarza i się w końcu badam!!
Zawsze to odwlekałam bo myslałam; "Ja, ze mną cos nie tak? niby dlaczego? cykle w miarę regularne, czułam zawsze odpowiedni śluz podczas ovu, itd, no ale jednak nic z tego, więc koniec, idę i już!! ot co!
Ostatnio, jak juz pisałam, bardzo często myślę o dziecku. Sądzę, że może być to spowodowane tym, że tydzień temu moja bliska przyjaciółka urodziła śliczną córcię. Jest w moim wieku, razem jeździmy na uczelnię, chodzimy do jednej grupy,i tak na prawdę od początku "uczestniczę w jej ciąży" i widziałam każdego dnia jak sie zmienia, jak rośnie jej brzuszek, jak dziecko zaczyna kopać, czasem byłam z nią także u lekarza. Jest to tak niesamowite, że az trudno było mi się nadziwić. Przez te 9 miesięcy każdego dnia rozmawiałyśmy o jej ciąży i wiecie co.... nigdy ten temat mi się nie nudził!!!
Nawet mój M. ostatnio się śmiał, że jak napisała że jest już w szpitalu, to przeżywałam to tak, jakbym to ja rodziła... wiem, to śmieszne, ale nie dla mnie.
Odkąd przesłała mi zdjęcie córci, to każdego dnia je oglądam i wyobrażam sobie, że niedługo ja będę mogła się pochwalić dzidziusiem.
Może i jesteśmy młodzi, niektórzy uważają że za młodzi na tak poważny krok, ale skoro wiem, czuję że sobie poradzimy to dlaczego nie?? Tym bardziej, że tak strasznie o tym marzę..
No cóż. Trzeba zacząć od nowa. Najpierw obrona, potem badania i działamy. W końcu musi się udać. Przecież kurcze dbam o siebie. Nie palę, w sumie to nie piję, odkąd staramy się o dziecko, mój M. to samo. Jedyne co widzę, że musi się zmienić to nasze odżywianie, a raczej moje. Jestem od małego niejadkiem i moja dieta jest mało zróżnicowana. Nie jestem jakoś mega szczupła, ale trzeba wziąć się porządnie za witaminy, warzywa itd. Może tu tkwi problem, a może to jakieś torbiele czy co.
Powiem Wam co mi się ostatnio przydarzyło. A więc w 99% wiem, kiedy zbliża się owulacja, ja po prostu czuje, że nadchodzi. Jeżeli chodzi o śluz, to też jestem prawie pewna, że wszystko jest ok. Czasem mam go tyle, że muszę korzystać z wkładki, bo nie idzie tego opanować. Mam bóle podbrzusza, tak jak wspominałam, śluz zabarwia się na lekko różowo, więc z tego co czytam, powinno być ok.
Z moich wyliczeń wynikało w tym miesiącu, że owulacja powinna być około 14-15 czy 16.czerwca (o ile oczywiście się nie mylę). Z moich, wtedy jeszcze przybliżonych obserwacji wynikało, że faktycznie śluz jest, lekkie bóle podbrzusza są więc co, do dzieła!!
Po dwóch intensywnych dniach (14 i 15), dnia trzeciego (16) po "małej" sprzeczce z mężem wsiadłam do samochodu i chciałam odjechać, wtedy poczułam "mokro" więc myślę.. hmm.. znowu tyle śluzu, włożyłam rękę, bo coś mnie tknęło... a tu krew!!!.. normalnie taka, jak bym miała okres... Strasznie się wystraszyłam, bo nigdy, przenigdy mi się coś takiego nie zdarzyło, poleciałam do domu, do toalety a tam widok, jakbym była w środku @. Krew po prostu sobie kapała.
Tak, tak.. cała zaryczana pomyślałam o jednym... poronienie.. chwila namysłu i racjonalizacja... jak to, okres miałam niedawno, był obfity i bolesny jak zawsze, przecież brzuch mnie teraz nawet nie boli, nic nie kłuje. Mój M też przerażony, nie uwierzył, musiał zobaczyć na własne oczy. Jeszcze przez cały dzień miałam to "coś" bo to na bank nie było plamienie, no chyba że coś się ze mną dzieje nie tak. W każdym razie kupiłam test, następnego dnia rano testuje, ale i tak sądząc, że nawet jeśli to poronienie to i tak pewnie nic sie nie pokaże, ale M nalegał, no i negatyw.
Zostawiłam tę sprawę bez echa, potem wszystko było już w porządku, teraz zaczynam to jeszcze analizować.
Nie wiem, i raczej nigdy się nie dowiem, ale fakt faktem, nie daje mi to spokoju.
Wiadomość wyedytowana przez autora 27 czerwca 2013, 07:08
Wspominałam wcześniej o mojej koleżance, która urodziła dzidziusia ostatnio, wszystko super ale jedna rzecz mnie zasmuciła.. i to bardzo.. nawet nie wiem czemu. Wymieniając się wiadomościami na mailu dostałam na końcu wiadomości dopiskę:
"Sprawcie sobie bobaska, FANTASTYCZNA SPRAWA" ...hmmm... niby nic, ale zabolało.
Nikomu nie mówiłam, że staramy się o dzidziusia. Nawet najbliższym osobom. W sumie nie wiem czemu. Może to wstyd, że się nie udaje, może nie chcę zapeszać.. nie wiem, sama nie wiem czemu.
ALE......
Następny cykl będzie nasz! Serduszkowanie co 2 dni i już Czuję, że tym razem będzie bąbel.
Na razie oczekuję na @.
Ale zaczynamy nowy cykl, LEPSZY CYKL:) Tym razem się musi udać, wierzę w to całym serduchem.
Niestety obecnie umieram z bólu, jak co miesiąc:( trzeba to przetrzymać, może to już ostatni ból z przerwą na 9 miesięcy??
Kurcze, dziewczyny, juz tak bardzo nie mogę doczekać się ciąży, w dodatku jak czytam Wasze pamiętniki, w których opisujecie wasze reakcje na 2 kreseczki, potem pierwsze wizyty u gina, pierwsze usg, pierwsze ruchy dziecka..... jejku tak mi się to już marzy.
A co najdziwniejsze, mój M. też już wyczekuje chwili pozytywnego testu, nawet samego porodu, co do tej pory było tematem tabu, ponieważ mój kochany słabo reaguje na krew itp., a tu niespodzianka. Teraz mówi, że z miłą chęcią byłby przy mnie w takim momencie i nie ma w tym nic strasznego.. (dobra, dobra, a jeszcze niedawno jego reakcję było "BLEEEEE" i to dosłownie hahahahah)
Trzymajcie kciuki, aby w tym cyklu wszystko się udało. Ja również myślami jestem z Wami<3
Też tak mam , że udaje, że mi nie zależy. Udaje, że nie zazdroszczę a tak naprawdę to z zazdrości chce mnie rozerwać. Tutaj z nami będzie Ci łatwiej. Dziewczyny tutaj są SUPER:) I niestety takich jak my jest bardzo dużo. Ale wspieramy się nawzajem i jest dużo lżej.
Zrób badania, zbadaj swojego M a najważniejsze to żebyś zachowała spokój....pozdrawiam i cieszę się, że jesteś z nami...Razem lepiej.
dokładnie!!! Czuje radośc jak komuś się udaje.. ale jest to okropne uczucie, tak kłuje w sercu, że to nie ja, cieszę się, że nie tylko ja mam odczucia zazdrości, bo na prawdę nie jest mi z tym dobrze. Ale dziękuję Ci za wsparcie, czuję, że z Wami będzie lepiej.:)
dokładnie, zrobię i już. Za kilka dni ma przyjść @ więc jak tylko się skończy to biegnę do gina.
Namów meza na badania zanim zaczniesz swoje. Z tego co wiem to szybsze i latwiejsze zanim zaczniesz pytac samá siebie co jest nie tak. Zazdrosc o inne brzuchy jest zrozumiala, ale pamietaj kochana ze w koncu na ciebie przyjdzie pora. Wszystko w swoim czasie. Jestes mlodziutka, na bank bedziesz mama. PS. Mialam podobna sytuacje w rodzinie. Niestety :/
Wizyta u lekarza wskazana,a Mężuś niech zbada nasienie.Ja udaję,że jeszcze z Mężem nie chcemy,ale jak widzę dziewczyny z brzuszkami to aż mnie ściska w sercu...