X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki starania Niedoskonałej matki starania o rodzeństwo
Dodaj do ulubionych
WSTĘP
Niedoskonałej matki starania o rodzeństwo
O mnie: Paulina, lat 23, mama półtora rocznego łobuza. Na codzień wychowuję syna a poza tym prowadzę firmę z zaproszeniami okolicznościowymi, więc pracuję w domu. Mam narzeczonego, ale traktujemy się już jak małżeństwo dlatego wołamy na siebie "mąż - żona".
Czas starania się o dziecko: 8 cykli.
Moja historia: Pierwsza ciąża była "złotym strzałem". Teraz starania o rodzeństwo bardzo trudno przebiegają.
Moje emocje: Jestem zazdrosna, gdy widzę ciążowe brzuszki u koleżanek. Jestem wściekła, bo nie mogę tego sama mieć. Mam żal, że nam nie wychodzi.

19 czerwca 2019, 11:46

I dzisiaj zalała mnie czerwona histeria. Do tego stopnia, że prawie zemdlałam. Mąż musiał mnie przyprowadzić z łazienki i położyć na łóżko, czułam jak prawie odleciałam. Dobrze, że dzisiaj szedł później do pracy bo nie wiem co by się działo, gdybym zemdlała przy dziecku... Boże...
Chce mi się płakać.
Ale nie chcę pokazać tego światu.
Przecież jestem silna.
Przeszłam o wiele gorsze rzeczy, niż nieudany cykl. Przecież mój syn wyszedł z poważnego stanu, cudem jest zdrowy i rozwija się prawidłowo. Te chwile gdy kazali myśleć o aborcji bo dziecko "nie ma nerek". Gówno a nie lekarze specjaliści. Pomógł nam zwykły lekarz ginekolog, gdzie w klinice profesor nie widział dobrze obrazu usg i kazał zastanawiać się nad usunięciem dziecka. Kiedy o tym myślę, mam ochotę napluć mu w twarz.
Czy tylko jak tak mam?
Zawsze kiedy kończą mi się dni płodne, myślę sobie i układam plan jak powiem o tej ciąży mężowi, jak będę to tłumaczyć dziecku, jak o wesołej nowinie dowie się rodzina.
Oglądam w sklepach internetowych podwójne wózki, łóżeczka, inspiracje na pokój dla dwoje dzieci.
Dzień przed testowaniem mam mega uśmiech na twarzy, tak jakby się już udało, tańczę z maluchem, cieszę się z życia.... I ooo. Bańka mydlana pęka a ja siedzę z wylewem łez i krwi.
Może rzeczywiście nie wiem kiedy ta owulacja u mnie występuje, przecież ból jajnika może zwiastować, że owulacja właśnie jest i pęcherzyk pęka, że owulacja będzie za chwilę, że owulacja będzie za dwa dni. Muszę zrobić wszystko by z mężem serduszkować co drugi dzień od zakończenia okresu i od razu po zakończeniu okresu sprawdzać owulację jakimiś dobrymi testami owulacyjnymi. Musi być dobrze. Chcę te wakacje spędzić już w czwórkę nawet jeśli ta czwarta osóbka będzie w brzuszku.
Potrzebuję dobrych nadziei.

21 czerwca 2019, 15:08

PIĄTEK
Uff, jak dobrze, że ten okres był dla mnie ciężki tylko w tym pierwszym dniu. Teraz czuję się zupełnie, jakbym go nie miała. Jest słaby, skąpy, nie wiem czy to przez te upały i zmianę odżywiania, bo nie oszukujmy się, ale jak jest gorąco to nie chce się jeść a pić jedynie wodę i do tego zimną.
Dzisiaj zawitałam w aptece. Przy okazji kupowania coś na dziecięce AZS kupiłam sobie Folik, Magnez +B6, i herbatkę rooibos. Mam jeszcze dostać od męża witaminki i kapsułki z olejem z wiesiołka. Zastanawiam się również nad Inofemem ale nie wiem czy aż tak go potrzebuję. Do tej pory brałam jakiś najtańszy kwas foliowy z rossmana, ale stwierdziłam, że wolę brać prawdziwy kwas a nie jakiś jego pochodny i do tego jeszcze suplement.
Nie wiem, czy mówić mojemu mężowi o tym wszystkim. On zaraz patrzy na mnie spod byka i mówi gorliwie, że zamist łykać takie świństwa powinnam więcej "żreć". Kiedy ja na to nie mam ochoty ani czasu, przy ganiającym półtorarocznym łobuzie i firmie działającej w domu najzwyczajniej brakuje czasu, żeby tylko siedzieć i podjadać jakieś zdrowe przekąski. Tak samo nie powiem mu nic, że będziemy serduszkować co drugi dzień, bo on zaraz się peszy i nic z tego nie będzie. Niech myśli, że mam wysokie libido i ochotę na niego, tak mu będzie lepiej.
Bardzo chciałabym, żeby ten cykl był tym pięknym. Jakoś już mam dość dobrych nowinek od koleżanek kiedy ja sama bym taką chciała, a mieć nie mogę. Boże, już tyle razy mi pomogłeś w życiu, syna mi uratowałeś, wiem, że nie powinnam nadwyrężać Twojej mocy... ale proszę o piękny dar. Wiesz, że tego pragniemy.
Swoją drogą mam pozytywne myśli jak i nastawienie na to wszystko. Zobaczymy na jak długo.
Wczoraj mój już nie mały syn pierwszy raz spędził dzień noc bez smoczka. Nawet usypianie samemu mu to pięknie idzie, w ogóle się nie buntuje i nie woła o smoczusia tylko idzie pięknie spać. Aż się z tego powodu wczoraj popłakałam. Bo to już nie jest mój malutki bobas tylko już duży chłopczyk... Tęsknię za tym malutkim dwu i pół kilowym niemowlęciem, które spało tylko i się uśmiechało do nas. Oby rodzeństwo dla niego było nam dane takie same.

2 lipca 2019, 09:12

Masakra. Wahania nastroju jak huśtawka. Raz się cieszę, raz płaczę, raz się nie przejmuję, drugim biorę wszystko do siebie. To nie jest normalne. Człowiek zamiast się cieszyć czasem bliskości z mężem to myśli czy po tym się może udało. Masakra. Chciałabym o tym nie myśleć..