Ostawiłam Duphaston i okres powinien pojawić się za max. 2 dni.
W kolejnym cyklu planuję wspomagać się herbatką Fertil Tea, na którą za chwilę wymieszam zioła i będę popijać 3 razy dziennie.
Do tego dołączę Inofem 2 saszetki dziennie oraz witaminy dla staraczek i dodatkowo wit.D, której mam niedobór, a która podobno znacząco wpływa na płodność.
Oprócz tego min. 3 kapsułki oleju z wiesiołka Oeparol Femina, który wplywa nie tylko na śluz ale również na zmniejszenie cholesterolu, którego mam za dużo.
Jeszcze standardowo Euthyrox 50, aby trzymać moje TSH na poziomie do 1,5. Wyjściowo miałam 3,04.
Do rozważenia mam jeszcze Bromergon na hiperprolaktynemię czynnościową. Jednen lekarz mówi, że powinno pomóc a drugi stanowczo odradza.
Wyniki badań w 5 dc:
Prolaktyna 385,8 mU/l (norma 127-637)
Prolaktyna po obciążeniu po 1 h – 6188 mU/l (16krotny wrost- po obciążeniu ogromny ból głowy i senność))
I tak do 5 stycznia, bo wtedy mamy pierwszą wizytę niepłodnościową w Invimedzie. Boje się, że będą nas namawiali na invitro i będzie mi przykro jeśli usłyszę, że tylko to nam zostało..
Natomiast czytałam, że lekarze tam przepisują zamiast CLO lek Femara. Mam nadzieję, że dostanę receptę, ponieważ CLO raz działa u mnie a raz nie. Liczę też na przepisanie Metforminy, która podobno przyczynia się do zmniejszenia poziomu LH, który u mnie jest dużo wyższy od FSH. W 5 dc LH=17 a FSH=6. Oprócz tego Metformina pomaga jeśli ma się insulinooporność, której raczej nie mam bo insulina i glukoza na czczo są w dolnej normie, no ale nie wiadomo jak zachowują się po obciążeniu cukrem czy posiłkiem.
Dodatkowo zbadamy nasienie męża- chociaż sądzę, że to tylko proforma. Problem jest po mojej stronie.
W dalszym etapie pewnie czeka mnie badanie HSG - drożności jajowodów, laparoskopia i koagulacja jajników.
Ostawiłam Duphaston 2 dni temu. Dziś powinnam dostać okresu. Nie dostałam, nawet nie czuje, żeby zaraz miał nadejść. Moje cykle są nieprzewidywalne.
2 stycznia idę na badanie krzywej cukrowo-insulinowej.
Wcześniej robiłam tylko na czczo i wg ginekologa jest ok, nie ma insulinooporności i nie potrzeba łykać metmorfiny.
-glukoza 78 mg/dl (norma 70-100)
-insulina 3,24 mU/l (norma 2,6-24,9)
wskaznik homa wychodzi 0,62.
Niby ok, ale czytalam ze niektore dziewczyny też miały cukier i insulinę na czczo w normie, a pozniej okazalo się ze insulina szaleje po obciązeniu glukoza i finalnie mają insulinooporność.
Ja nie mam owulacji i szukam przyczyny tego stanu
Przyszła w końcu wczoraj wieczorem, juz nie pamietam kiedy miałam tak silne bóle miesiączkowe, chyba w liceum.
Nowy cykl- nowe nadzieje mówią, piszą..
Tak. To prawda. Tylko dlaczego zawsze muszę narobić sobie nadzieji a pózniej rozpaczać?
Chyba juz lepiej nie nastawiać sie.. Bedzie co bedzie.
A w tym cyklu bedzie sie działo. Juz 5 stycznia idziemy do Invimedu. Badanie nasienia, wizyta nieplodnosciowa. Nowy lekarz. Liczę ze zmieni mi Clo na Femare np.bo z Clo tylko 1 cykl na 3 był owulacyjny.
5 stycznia dowiem sie z wyników krzywej czy mam insulinoopornosc.
I dalej czekanie czy leczenie wywoła owulacje u mnie czy tez nie.. Zauważyłam ze jeśli mam, to mam owulacje z lewego jajnika. Teoretycznie owulacja następuje raz z lewego a raz z prawego. Sadze ze mój prawy jajnik nie pracuje poprawnie.
Wiadomość wyedytowana przez autora 3 stycznia 2016, 13:00
Udało się odebrać wyniki krzywej cukrowo-insulinowej po obciązeniu 75 glukozy dzień wcześniej. Oto one:
- insulina:
na czczo – 4,2 (norma 2,6-24)
po 1 h – 58,8
po 2 h – 20,8
-glukoza:
na czczo – 85
po 1 h – 119
po 2 h – 100
Ciężko mi ocenić czy są ok.
Jutro wizyta w Invimed. Oby było dobrze.
Wczorajsza pierwsza wizyta w Invimedzie nastroiła mnie bardzo pozytywnie.
Co prawda na początku czułam się dość dziwnie. W myślach zadawałam sobie pytanie co ja tutaj robie.
Średnia wieku 30+. Widziałam spojrzenia ludzi, którzy pewnie zadawali sobie podobne pytanie o mnie- co ona tu robi? Wyglada na max.25 lat, ma czas, to nam się spieszy..
Przeraził mnie tłum ludzi, co chwile ktoś przychodził, wychodził. Nie zdawałam sobie sprawy ze aż tyle ludzi ma problemy i przewrotnie podniosło mnie to na duchu, ze nie jestem sama z takimi problemami Im szybciej rozpocznę konkretne leczenie tym szybciej będę mogła cieszyć się jego efektami.
Na duży minus muszę zaliczyć brak intymności w recepcji- bardzo blisko recepcji jest poczekalnia, gdzie dokladnie słychać o czym rozmawia recepcjonistka z pacjentem. Ależ nasłuchałm się o badaniach nasienia, wynikach pacjentów, punkcjach, inseminacjach, zabiegach, położnych, zapisach na kolejne wizyty, problemów z płatnością kartą, parkingiem itp. Uch za dużo tego.
Na wizytę musieliśmy przynieść wypełnioną ankietę o stanie zdrowia itp. oraz wyniki badań. W recepcji dodatkowo wypełnialiśmy masę papierków, upoważnienia itd. Jakoś poszło i mężuś udał sie do pokoju dla panów celem oddania nasienia. Szkoda mi było wystawiać go na taki stres. Jest kochany, że wpiera mnie i robi dla mnie takie niecodzienne rzeczy. Niezbyt mu się podobało, ale dał radę. Jest dzielny
Później mieliśmy spotkanie z koordynatorem, do którego będziemy mogli kierować wszyskie pytania itd. Dobrze, że jest taka osoba. Bardzo sympatyczna pani porozmawiała z nami, pytała o powód dla którego tu jesteśmy itp. Zrobiła xero wyników badań i dała nam przewodnik Invimed- super sprawa, mamy tam poradnik leczenia, poradnik dietetyczny, poradnik psychologiczny, notatnik, dlugopis. Marketingowo fajnie
Następnie czekaliśmy na wizytę u lekarza. Pan konkretny i kulturalny. Lubię konkret. Zapytał o powód przybycia, rzucił okiem na wyniki badań, szybkie USG i propozycja leczenia Femarą.
Idealnie- właśnie na to się nastawiłam. Na Femarę. Dostałam receptę i mam brać 2 razy dziennie 1 tabletkę od 5 do 9 dc i w 12 dc przyjść rano na monitoring. Wtedy też powinny być wyniki nasienia męża i mam zrobić badanie AMH z krwi.
Nie potrzebnie obawiałam sie namawiania na in vitro. Nawet nie padło słowo o ivf.
Po szybkiej wizycie wykupiliśmy Femarę w aptece obok- 99 zł za 10 tabletek/kuracja na 1 cykl. Dużo i nie dużo, podobno 120zł inne dziewczyny płaciły za 10 tabl. wiec jest ok.
Dziś połknęłam 1 tabletkę. Mam nadzieję, że w tym cyklu owulacja się pojawi.
Stymulacja Femarą trwa w najlepsze pęcherzyku mój malutki rośnij duży okrąglutki..
Czekamy na Ciebie!
Mam wyniki wymazu z pochwy- ujemny. Uf. Tak się cieszę
Opinia lekarza na temat krzywej cukrowo-insulinowej- Glukoza ok, insulina lekko za wysoka po 1 h.
O insulinooporności nie świadczy, raczej o lekkiej nadreaktywności trzustki (mogłoby to prowadzić czasem do hipoglikemii).
Czyli cos nie tak z insulina..
Dziś padła wstępna decyzja o przeprowadzce na wiosnę. Szukamy mieszkania lub segmentu.
Jestem po monitoringu.
Femara działa. Mam 2 duże pecherzyki na prawym jajniku (wcześniej działał tylko lewy), na lewym liczne poniżej 10mm. Oba ok 15 mm, ale dość cienkie endo.
Dostałam receptę na zastrzyki Puregon 50j na dalszy wzrost pęcherzyków i endometrium.
AMH wynik max za 11 dni.
Kolejna zła wiadomość to obniżony procent prawidłowych plemników męża. 2,5% a norma jest powyżej 4%
Padła propozycja inseminacji jeszcze w tym cyklu
Kolejny monitoring w sobotę rano i mamy zastanowić sie czy chcemy inseminacje.
Maź na razie nie chce, mowi zeby chociaż ten cykl naturalnie sie postarać.. i tak chyba zrobimy..
Reszta parametrów nasienia w normie, dużo plemników i 80% najbardziej ruchliwych.
Tylko ta morfologia i jeszcze podwyższona lepkość.
Lepkość wyszła dwa plusy (norma jeden plus, a najgorzej 3 plusy).
Muszę zaopatrzyć męża w suplementy, chociaż niezbyt ma chęci łykać ;/ nie kumam tego. I poczytam o tym.
Oczywiście wolimy naturalnie, myślę że w tym cyklu inseminacji nie zrobimy.
Problem w tym, że ja faszeruje się hormonami na stymulację Femara (99zł), Puregon (220zł), pewnie zaraz Pergyln na pęknięcie (80zł) plus monitoring (270zł). I jeśli to ma iść na straty bo nasienie ma kiepską morfologię to już chyba wolę dołożyć na inseminację bo zwiększy szanse o te 12%. Dobraliśmy się jak w kopcu maku. Ale musimy wierzyć że się uda. Na razie naturalnie.
Poza tym przed inseminacja chyba warto zrobić HSG, bo jesli jajowody są niedrożne to wszystko na nic. Do tego komplet badań wirusologicznych itp.
Wyniki badania nasienia 5 stycznia 2015:
czas abstynencji- 4 dni
objętość: 4,0 ml (>1,5)
czas upłynnienia: 10 min (7,2)
wygląd: prawidłowy
lepkość (; ; +): + (norma +)
aglutynacje: – (-)
agregacje: – (-)
inne komórki: – (-)
wynik HOS testu: 78% (>60)
żywe plemniki: 86% (>58)
koncentracja:
w ml: 184,66 mln (>15)
w ejakulacie: 738,63 mln (>39)
plemniki ruchliwe: 85,05% (>40)
ruch postępowy: 63,57% (>32)
ruch niepostępowy: 22,48%
plemniki nieruchliwe: 13,95%
morfologia:
prawidłowe: 2,44% (>4)
nieprawidłowe: 97,56%
indeks teratozoospermii: 1,48 (brak normy na wydruku; wyczytałam w necie, że podobno norma jest poniżej 2)
Wiadomość wyedytowana przez autora 13 stycznia 2016, 21:43
Wczoraj mieliśmy drugi monitoring w Invimed.
Prawy jajnik 2 pecherazyki ok 22 i 19 mm. Endo 7,5 mm lekarz określił ze jest dobre. Ostatnio przy owulce miałam ok 10. Ale teraz endometrium zmierzył na skraju i wyszło 7,5 mm, poprzedni gin mierzył zawsze po środku. Nie wiem jak jest właściwie ale na pewno na skraju jest ciensze..
Było ładnie widać na USG, że szyjka się rozszerzyła i zaprasza te 700 mln plemnikow do siebie
Wczoraj ok. 19 maieliśmy wstrzyknąć Pregnyl i od 17dc Luteina dopochwowo.
Lekarz podczas gdy ja sie ubierałam w toalecie lekarz rzekł do mojego męża „to w poniedziałek inseminacja.” Mąż na to spokojnie odpowiedział ze decyzje mieliśmy podjąć dziś i uznaliśmy ze chcemy starać sie jeszcze 2 cykle naturalnie. I wiecie co? Od razu zmiana tonu, jakby foch (?!), zapytał jak wyszło nasienie i dziwnym trafem nie mógł znaleźć w systemie. Receptę pisał i nic nie mówił. Nie wyjaśnił na co jest ten zastrzyk.Tylko ze mamy wstrzyknąć dziś wieczorem a pózniej Luteina. O tyle dobrze ze ja juz wiedziałam z neta co to za Pregnyl. Mam przyjść w środę na sprawdzenie czy pecherzyki pękły.
Po wizycie mąż wkurzony. Ech..
Mamy plan taki ze mąż bedzie brał Proferil (wlasnie zamowilam, drogi ale ma wiele opinii ze poprawia morfologię), w lutym mąż ponownie bada nasienie ale juz w jakimś niezależnym laboratorium, w marcu HSG. Muszę podjąć decyzje do którego lekarza będę chodzić..
Aha, co do Invimedu to jeszcze jakieś 3 dni temu miałam telefon od koordynatorki z Invimedu z pytaniem kiedy dostarczymy badania w związku z przygotowaniem do invitro. Pani przesympatyczna do momentu gdy jej powiedziałam ze w tym cyklu nie podchodzimy do IUI. Od razu zmiana tonu i praktycznie zakończyła rozmowę.
Pierwsza wizyta nastroiła mnie pozytywnie, to o tyle druga wizyta juz kompletna klapa- komercha na całego.. Kasa kasa kasa, granie na uczuciach zagubionych ludzi. Zerowanie na ich pragnieniach.
Tak to widzę póki co.
Odebrałam też wynik AMH > 25.
Masakra, PCO na całego i chyba w ciężkiej postaci jednak. Jeszcze myślę czy nie jest trochę zaburzone przez Femarę, kilka dni przed badaniem łykałam ten lek na stymulację owulacji.
Wczoraj i dziś mam ładny śluzik, przejrzysty rozciągliwy jak białko jaja kurzego. Działamy z mężem codziennie. Mam na prawdę nadzieję, że się uda, bo nie wiem czy długo jeszcze zniosę faszerowanie się hormonami, zastrzykami.
W dodatku mamy problem, czy wynajmowac mieszkanie przez rok, w trakcie wynajmu kupić własne mieszkanie i przeprowadzić się na wiosnę 2017 do nowego. Czy może od razu kupić mieszkanie i mieszkać na swoim. Ech dylematy, całe życie mieszkałam w domu.
Wiadomość wyedytowana przez autora 17 stycznia 2016, 15:24
Śluz płodny jak marzenie.. działamy.
Dziś o 19 minie 48h od podania zastrzyku. Delikatnie zaczynam czuć jajniki
Oby ładnie pękły.
A teraz uwaga- najciekawsza część dzisiejszego pamiętnika:
Przed chwilą zadzwoniła do mnie pani koordynator z Invimed z tekstem, że właśnie kompletuje naszą dokumentację do zabiegu. Ja na to „do jakiego zabiegu?”, ona „do inseminacji”, ja na to „przekazaliśmy państwu decyzję, że w tym cyklu nie podchodzimy do inseminacji”. Ona na to że chciała zapytać czy może zmieniliśmy zdanie. No ku… co za firma.
Jeszcze dopytałam czy na pewno ma zapisaną moją środową wizytę i mówi, że tak jest wizyta, ale wpisana na Pani męża. WTF? Co to ma znaczyć? Wizyty umawiałam wyłącznie na swoje nazwisko.
Natomiast jak sięgnę pamięcią do ostatniej wizyty to ze mną lekarz o inseminacji nie rozmawiał, tylko z mężem..
Popieprzone to. Idę w środę zobaczyć czy pęcherzyki pękły i spadamy z tej kliniki ;/
Jak w przyszlości bedzie potrzebna IUI czy IVF to pójdziemy do Novum czy Invicty.
Ciekawe czy to jedno i to samo podejście..
Poranny mointoring uwolnił pokłady szczęścia. Miałam owulację! Jestem szczęśliwa.
Pęcherzyki (2) pękły, endo 11,3 mm. Wg gina wszstko pięknie.
Dzisiejsza wizyta była bardzo sympatyczna. Wyjaśniłam z ginem, że to nasz 2 owulacyjny cykl starań i póki co chcemy starać się naturalnie. W dalszej perspektywie rozważymy IUI. Lekarz na to, że ok. Ekstra! W przypływie radości poprosiłam o receptę na Femarę na kolejny cykl, gdyby nie udało się teraz. Mogę testować dopiero 1 lutego..
Lekarz uznał, że to bardzo dobry pomysł Na wynik AMH powiedział, że w życiu tak wysokiego nie widział, ale lepiej za duży niż za mały. Mogą być problemy ze stymulacją, ale póki co to się udało.
Chyba jeszcze go nie skreślę
Ovufriend wyznaczył mi owulkę na 16dc, natomiast ja obstawiam 18dc. Wyraźnie czułam jajniki i podbrzusze. Do tego ból prawego sutka. Nie próżnowaliśmy i serca były codzienne, chociaż ostatnie to już ledwo ledwo. Niezły maraton mieliśmy Mam nadzieję, że te 2,5% procent prawidłowych plemników odnajdzie drogę do raju
Kolejne 2 tygodni nadzieji.
Wyląda na to, że udało się
Boje się jeszcze cieszyć, ale nadzieja jest.
Beta przyrasta jak trzeba i oby tak zostało
Wiadomość wyedytowana przez autora 4 lutego 2016, 20:09
hej , trzymam kciuki :) mam podobnie PCO i Clo lekarka nie chciała mi dać z tego względu ,że mam PCO. Na razie wiec zwiększyła mi dawkę Siofor z 500 na 850.
to dziwne, że nie chce dać Tobie Clo.. Masz insulinooporność i dlatego bierzesz Sifor? Ja mam niską insulinę i cukier na czczo i lekarze nie chcą mi przepisać tego leku :(
ja mam cukier w normie moja gin Siofor mi przepisała bo ma pobudzić jajniki do pracy i pomóc schudnąć przy moim PCO. ClO narazie nie chciała dawać bo jestem młoda i po stymulacji owulacji jest większe ryzyko ciąży mnogiej. byłam ostatnio u innej gin bo mi okres się przedłużał i ona mi powiedziała że nie jest zwolenniczka dawania Siofor jak cukier jest ok.... za to chciała mnie faszerować hormonami gdzie mam wszystkie ok. a po 2 miesiącach stosowania siofor najniższej dawki dostałam okres bez duphastonu.