Tydzień dla Płodności   

Nie przegap swojej szansy!
Umów się na pierwszą wizytę u lekarza specjalisty za 1zł.
Tylko do 30 listopada   
SPRAWDŹ
X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki starania Niepłodność ??
Dodaj do ulubionych
WSTĘP
Niepłodność ??
O mnie: 22 lata, od 2 lat mężatka, mama Julci
Czas starania się o dziecko: 13 cykl
Moja historia: pierwsza ciąża, starania trwały 1.5 roku, lekarze nie wiedzieli czemu nam się nie udaje, najpierw diagnoza Zespół Policystycznych Jajników, brak miesiączki, dostałam luteine robiłam USG i ciągle te torbiele. Zaczęliśmy nie myśleć, że musimy mieć dziecko lecz żyć chwilą i tak po 1.5 roku starań pojawiła się kruszynka. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że jestem w ciąży, myślałam, że to kolejna spóźniona miesiączka. Jakoś koło 3/4 tyg ciąży byłam na USG, żeby sprawdzić czy to torbiele ale nic nie było, fasolki też nie było widać. Dopiero po maturach w maju zrobiłam test i zobaczyłam wypragnione dwie kreski, popłakałam się ze szczęścia. Potem było trochę mniej kolorowo, byłam na stażu i oczywiście zostałam oskarżona, że wiedząc, że jestem w ciąży przyszłam. Umowę miałam od 4 maja a o ciąży się dowiedziałam gdzieś kolo 15 więc nie wiedziałam. Ciągłe wizyty w szpitalu mnie wykańczały, bałam się jak cholera a był tylko ból w związku z rozciągającą się macicą. Przed ciążą ważyłam 50 kg pod koniec 80 :O to straszne. 9.01 urodziła się moja córeczka przez cc związane z wstrzymaną akcją porodową. Mąż przerażony, wszyscy w strachu, ja prawie w ogóle. o 15:30 powitaliśmy piękną 3.4 kg Julcię. Czułam się cudownie oczywiście psychicznie bo fizycznie nie mogłam do siebie dojść.
Moje emocje: smutek rozczarowanie ale też trochę szczęścia i radości.

24 września 2015, 13:57

Nie mam już siły się z tym wszystkim zmagać. Mój mąż żyje jak kawaler non stop go nie ma, a ja sama z Julcia siedzę nawet nie mam z kim pogadać bo wszyscy albo praca albo czymś innym zajęci. Nasze starania chyba straciły sens, mój mąż nie myśli o następnym a jak go o to pytam to mówi, że jak będzie to będzie, jak nie to nie. Boli mnie to trochę bo co chwile co innego słyszę od niego. Ostatnio jak byłam w sierpniu u Gina to na żarty powiedział swojemu tacie, że jestem w ciąży. Ja nie rozumiem tego człowieka. Z resztą mało ważne.
9 października idę do gin i się dowiem wreszcie(lub nie) co jest nie tak. Z tego co czytałam w necie(tak wiem w większości to stek bzdur)to prawdopodobnie mam niedobór progesteronu dlatego też luteina mi pomaga z miesiączką. A z tego co wyczytałam to nadmierne tycie, brak miesiączki i ovu, i inne. Musze się trzymać i jakoś przetrwać do 9. Tymczasem buźki :* :*