X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki starania Niesprawiedliwości tego świata
Dodaj do ulubionych
WSTĘP
Niesprawiedliwości tego świata
O mnie: 23 letnia studentka matematyki. Od roku szczęśliwa żona:)
Czas starania się o dziecko: 1 rok
Moja historia:
Moje emocje: Przeróżne, od złości, żalu zazdrości poprzez smutek do zrozumienia i pogodzenia się z problemem. Ale najwięcej we mnie chyba strachu. Strachu przed ciążą - czy ja sobie poradze(??), strachu przed brakiem ciąży, strachu przed badaniami (bo jak wyniki dobre to czemu wciąż nie ma bobasa?, a jak złe to strach, bo z jakiegoś powodu są złe)

26 czerwca 2013, 14:29

Dziś rozpoczął się kolejny cykl. To już 12-sty. Zawsze wtedy mam doła, nie chce mi się nic robić, siedzę w domu i gnije...
Dziś przeczytałam artykuł o kobiecie, która zabiła swoje dziecko. Nie rozumiem jak tak można zrobić?! Takie małe, bezbronne stworzenie, dla którego całym światem jest matka, a ona po prostu je zabija! To okrucieństwo nie mieści mi się w głowie. Za to podczas kolejnych nieudanych prób zastanawiam się czemu Bóg dopuszcza do takich niesprawiedliwości? Jest tyle par, które tak wiele oddałyby za jedno malutkie nowe życie. I jest tak wiele par, które to życie zabiera swoim dzieciom. O ile świat byłby lepszy, gdyby to oni nie mogli mieć dzieci, a my którzy mamy w sobie tyle miłości i wyczekiwania byśmy mogli je mieć? W każdym miesiącu myślę o tym inaczej, dziś jestem zła za tę niesprawiedliwość, ale jeszcze tydzień i znów złość ze zbliżającymi się dniami płodnymi zamieni się w nadzieję...

19 lipca 2013, 15:28

Niedawno rozmawiałam z moim J. o adopcji, no bo co jak nie będziemy mogli mieć dzieci? On bardzo chce adoptować nawet jak będziemy mieli swoje bobaski. Przecież tyle dzieci jest bez domu. Mnie to jednak trochę przeraża. Czy będę umiała kochać dziecko, którego nie urodziłam? Czy będę potrafiła je tak samo traktować? Czy będę potrafiła zająć się dzieckiem skoro nie będę od początku z nim? To tak jakby mi kazano prowadzić tira, gdy ja nigdy nie jeździłam żadnym samochodem. Z drugiej strony chęć posiadania małego stworzenia, które biega, gaworzy, uczy się świata, patrzy na Ciebie z miłością i za którego ty oddałabyś życie jest tak wielka, że mówię sobie "Moni dasz rade, zdolna jesteś, miliony osób potrafią to i ty będziesz potrafiła." Zatem mówię swojemu Lubemu (J.), że chyba jestem gotowa, że jak nie będziemy mogli mieć dzieci to zaadoptujemy. Jednak musimy sobie stawiać jakieś granice do kiedy próbujemy bez niczyjej pomocy, do kiedy staramy się z leczeniem, do kiedy ewentualnie próbujemy in vitro (o tym jeszcze chyba nie jesteśmy gotowi rozmawiać) no i kiedy adoptujemy. J. stwierdził, że do 30 próbujemy wszystkiego, po 30 stce możemy adoptować! Czyli w najgorszym wypadku jeszcze tylko 7 lat... A ja jestem tak strasznie niecierpliwa! Właśnie, może to nauka. Lekcja cierpliwości? Jeszcze się buntuje, ale może przyjdzie taki dzień, że zaliczę tą lekcję perfekcyjnie i zostanę obficie wynagrodzona (bliźniakami na przykład:)