X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki No i sie udalo :-)/ długo jeszcze?
Dodaj do ulubionych
WSTĘP
No i sie udalo :-)/ długo jeszcze?
O mnie: Mam 33 lata, mąż 37lat, 3 lata po ślubie
Czas starania się o dziecko: od lutego 2015
Moja historia: cykle bezowulacyjne, za wysokie TSH, tarczyca w trakcie leczenia- juz spada, usg tarczycy dopiero w lipcu, ginekolog też w lipcu no i endokrynolog dopiero pod koniec lipca
Moje emocje: strach, że nigdy się nam nie uda

30 czerwca 2015, 16:58

Po lekturze paru pamiętników, jestem jednocześnie napełniona nadzieją ale również starchem.
Niektórym bo długich bojach sie udaje, inni nadal walczą.
Ja nie poddam się tak łatwo- przynajmniej mam takie założenie.
Wymyśliłam sobie, że chciałabym urodzić na początku roku, ale jak to w życiu bywa można sobie marzyć a życie te nasze marzenia zweryfikuje.
Odstawiłam wszelkie leki, alkohol bo może już zaszłam...., ale nie zaszłam. Jeden miesiąc nic, a że jak to mój mąż mówi jestem strasznie niecierpliwa, to zakupiłam test owulacyjny i w drugim miesiącu starań się bardzo zdziwiłam, że owulacji brak. Były nerwy niesamowite i wnerw jeszcze większy. Mąż każe się uzbroić w cierpliwość, ale ja do cierpliwych nie należę. Wiem, że może sie trafić cykl bezowulacyjny, ale nie chciałam czekać na kolejne bezowulacyjne i udałam się do lekarza.
Mam bardzo fajną lekarkę rodzinną, powiedziałam co i jak i dała mi skierowanie na badania. Morfologia super, ale tarczyca brzydka ( tsh 5,52), więc dała skierowanie na usg tarczycy, do endokrynologa ( w końcu udało mi się znaleść lekarza, który przyjmie mnie jeszcze w lipcu a nie w maju 2016r) oraz przepisała lek. Po 5 tygodniach badanie tsh i spadło do 3,95. W takim razie zbijamy dalej i czekamy aż wróci owulacja. Za niecały tydzień usg tarczycy, a dzień później wizyta u gina. Zastanawiam się czy przed wizytą u gina nie zrobić badania nasienia, aby mieć pełny obraz sytuacji.

Najbardziej denerwuje mnie to, że chodziłam regularnie do gina i jeżeli teraz się okaże, że w budowie jest coś nie tak, albo że są mięśniaki czy torbiele czy coś jeszcze innego to chyba oszaleję.

Bardzo chcemy mieć dziecko i bedziemy je mieli. Jeżeli nie naturalnie to adoptujemy jakieś, albo zostaniemy rodziną zastępczą. Wiem, że to nie jest łatwe, ale jedno jest pewne bez dzieci niewyobrażam sobie życia.

Wiadomość wyedytowana przez autora 30 czerwca 2015, 16:59

1 lipca 2015, 11:48

Też mam nadzieję, że nie długo i wszystko dobrze się zakończy :)

Mnie jeszcze zastanawia, jak przeżywaja to i czy w ogóle przeżywaja Wasi mężowie, partnerzy.
Mój z reguły jest mało wylewny i przez to wydaje mi się, że każdy facet taki jest, ale może nie...?
Chciałam z niego wyciagnąć co tak naprawdę myśli i czuje, ale nic nie udało mi się z niego wydusić. Twierdzi tylko, że chce dziecko tak jak ja i że je będziemy mieli tylko mam się uzbroić w cierpliwość. Powiedziałam mu wczoraj, że może zrobiłby badanie nasienia to ani nie zaprotestował ani nic, tylko zapytał gdzie ma to zrobić, kiedy i w jaki sposób. Jak sie dowiem co, jak, gdzie to on pójdzie i zrobi. Zero jakiejś reakcji zdziwienia, oburzenia czegokolwiek, a tu nic, zgadza się na wszystko. Powiedziałam, że może zaczałby łykać kwas foliowy to też się zgodził, bez żadnego zająkniecia.
Seks, nawet jak jest zmęczony, ale jeżeli dzisiaj akurat trzeba, nie ma sprawy bedzie i seks. Już sama nie wiem czy też mu zależy czy poporostu taki ugodowy z niego człowiek:)
Chciałabym aby więcej gadał, ale z drugiej strony może i lepiej, że nic mu nie przeszkadza i że na wszystko sie zgadza.

Dobra przestaje o tym myśleć bo chyba szukam dziury w całym :)
Miłego dnia :)

2 lipca 2015, 12:40

Nie nadaję się :( Nie nadaję się do robienia obiadków, siedzenia w domu i robić przetwory. Dzisiaj spełniałam marzenie męża - zrobiłam dżem truskawkowy z naszych truskawek, ale teraz wiem, że się do tego nie nadaje. Zrobiłam sobie wolne od pracy dzisiaj, ale takie zajęcia zmotywowały mnie strasznie do pracy :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 2 lipca 2015, 13:32

3 lipca 2015, 13:45

Można oszaleć. Dziś piekna pogoda w pracy gorąco jak w piekle, okna otwarte a za oknem...... kosiarki i to dwie. Własnych mysli nie słychać, a co dopiero mówić o telefonach. Gdzie uciec.....? I jeszcze powrót do domu bedzie długi bo korki od rana, masakra jakaś, ale co sie dziwię - wakacje i wszyscy chca odpocząć, szczególnie w tak piekną pogodę.

Brzuch mnie boli chyba z okazji owulacji, tylko przydałoby się aby była owocna tym razem :)

Jeszcze z innej beczki. Faceci są niepoprawni, widzę jednego z okna co mi hałas straszny robi, a ten za dziewczynkami się ogląda( przechodziły dwie dziewczyny w krótkich spodenkach i bluzkach na ramiaczkach to nie mógł sobie odpuścić aby nie popatrzeć :)) zamiast kosić szybko i przestać mnie irytować tym hałasem.

6 lipca 2015, 11:28

Fajny weekend za nami- tego nam było trzeba. Spokój, brak pośpiechu, wyspani, zrelaksowani, tak bardzo że dzisiaj chciałoby się rzec " chwilo trwaj". Dzisiaj nastał nowy dzień, nowa pogoda, nowe wyzwania, stare problemy.

Dzisiaj usg tarczycy- mam nadzieję, że nic się z nią złego nie dzieje.

Czy tylko kobiety tak mają a może tylko ja? Zmienność nastrojów. W weekend spokój sama sielanka prawie a dzisiaj znowu obnizony nastrój. Wszystko przez pogodę, hormony czy co? A może za dużo myślę, analizuję, planuję? Później nic z tego nie wychodzi a ja jestem rozczarowana, zła i sfrustrowana. W domu bez męża źle, siedząc w pracy tęsknię za domem, w domu za pracą. Boże jaka ja jestem pokręcona.
Teraz znowu zastanawianie się czy owulacja mnie zaszczyciła jeżeli tak to czy pozwoliło się moje jajeczko zapłodnić a teraz czy się osadzi gdzie trzeba, zacznie się dzielić, itp. Teraz pozostaje tylko czekać. Jutro mam ginekologa, ale nawet jeżeli się udało i tak nic nie zobaczy. Jutro sie okaże.

7 lipca 2015, 12:36

No i długo jeszcze :(
Byłam dzisiaj u p. ginekolog, która twierdzi, że jak unormuję tarczycę to owulacja powinna wrócić, nie ma co jeszcze panikować, jak poziom tarczycy spadnie poniżej 1,5 i przez 3 miesiące nie uda sie zajść w ciążę to wtedy bedziemy szukać dalej, a narazie żyć normlanie i czekać aż owulacja wróci.

Z jednej strony mnie uspokoiła, ale z drugiej jeżeli to nie jest wina tarczycy to w między czasie możnabyłoby zacząć szukać innej przyczyny, aby nie tracić czasu, który juz w tym wieku mam ograniczony, szczególnie że nie chce skończyć na jednym dzieciątku.
Szkoda, że nie ma jakiejś tabletki na cierpliwość, przydałaby mi sie :)
Pozostaje mi tylko czekac i tyle :)
A miałam w święta Bożego Narodzenia byc już na "ostatnich nogach" no cóż nie będę :(

Wiadomość wyedytowana przez autora 7 lipca 2015, 12:37

7 lipca 2015, 20:20

Fajnie by bylo

Wiadomość wyedytowana przez autora 7 lipca 2015, 20:21

8 lipca 2015, 11:15

Jak ja go kiedyś nie zamorduję to będzie cud. Kocham go, ale czasami doprowadza mnie do szewskiej pasji. Po wczorajszej wizycie u ginekologa byłam pełna nadzieji ale również obaw. Mówię, tłumaczę, pytam co sądzi. Ja gadam ze dwie godziny, a on mi odpowiada " skoro ginekolog tak powiedziała, to tak bedzie i nie martw się, poczekamy zobaczymy". no przecież oszalec można bo to stają sie moje monologi a nie rozmowy z nim :( Jak powiedziałam o inseminacji i dawcy, w razie gdyby, jego nasienie było bardzo złe, to trochę go ruszyło, że myślę, że jego nasienie jest złe, ale oczywiście będziemy sie martwić później, na razie mam nie świrować. I tyle mam z rozmów z moim kochanym mężem, wiem że to tylko facet, ale niech w końcu zacznie gadać bo go zamorduję kiedyś :)

9 lipca 2015, 11:36

Nie wiem czy to możliwe czy nie, ale mój kochany mąż własnie przechodzi pms i powiem Wam że współczuję mu, bo ja w tedy jestem okropna a teraz wiem jak to jest. Nie wiem skąd się wziął ten pms, ale niech się juz skończy bo zaraz zacznie się mój a wtedy się napewno pokłócimy :)

9 lipca 2015, 12:17

Jestem uzależniona od ovu :(

10 lipca 2015, 15:53

Siedzę i czytam Wasze pamiętniki i płaczę razem z Wami. Czasami ze szczęścia czasami ze smutku. Dużo z nas zaciążyło, po przejściu raz krótszej raz bardzo długiej drogi. Napawa mnie to jednak nadzieją.

11 lipca 2015, 13:06

Ja to mam jednak kochanego męża. Wczoraj mieliśmy impreze z okazji jego urodzin. Ja pierwszy raz od dłuższego czasu ( skoro w ciąży nie jestem i nie ma na to szans na razie) sie upiłam. I jak goście wyszli, poprzytulałam się z wc i poszłam spać. Wstaje rano, patrzę i oczom nie wierzę wszystko posprzątane, ciasto przykryte, mięso w lodówce,naczynia pozmywane. Normalnie szok, pierwszy raz zdążyło mi się że nie sprzątałam po imprezie

Wiadomość wyedytowana przez autora 11 lipca 2015, 13:07

14 lipca 2015, 11:28

Czemu tak jest?? Po co nam pracodawcy potracaja kasę na chorobowe, zdrowotne, itp? Ja się pytam po co? skoro i tak większość badań trzeba zrobić za swoją kasę!!!! Rząd marudzi że za mało dzieci się rodzi dlatego podwyższają wiek emerytalny, itp, ale jak tu zajść w ciążę jak nawet podstawowych badań nie możesz zrobić na fundusz ( w którym są nasze pieniądze) a podobno są tak potrzebne, dla zdrowia naszych przyszłych dzieci?? Poprostu oszaleć można :(

15 lipca 2015, 12:54

Podobno dobro do człowieka wraca i to z podwójna siłą ale dlaczego nie do mnie? Podobno jestem dobra, mam dobre serduszko - wczoraj usłyszałam- i co z tego? Jakoś caly czas pod górkę. Mam dość ale co z tego, trzeba na tym ziemskim padole żyć dalej i ciągnąć swoj los.

20 lipca 2015, 12:15

No i mamy 3 dzień nowego cyklu. Czy będzie owocny to pewnie nie, bo akurat w owulacje będziemy na wyjeździe i nie będzie możliwości działać. W między czasie usg tarczycy i wizyta u endo, zobaczymy co powie i zobaczymy czy nadal ładnie spada tsh.

Mam nadzieję, że będzie wszystko ok i już niedługo zajdziemy w upragnioną ciążę. Tej myśli będę się trzymała jak tonący brzytwy :)

24 lipca 2015, 11:09

Nie pisałam 4 dni, a tak dużo się zmieniło. Straciłam pracę, muszę szukać nowej. Byłam u endokrynologa, który mnie załamał. Wizyta trwała 3 minuty, zwiększył dawkę i życzył powodzenia. Normalnie masakra jakaś. No cóż trzeba przetrwać i to :)

27 lipca 2015, 13:22

No i znowu mnie mój kochany mąż zdziwił. Niby się nie inetersuje, nie gada o tym tak jak ja w kółko, nie okazuje żadnych emocji ani nic. Ostatnio trochę mu nakładłam do głowy za to właśnie, że nic o swoich uczuciach, obawach, radościach, przemyśleniach nie mówi- ale to i tak nie pomaga- musze do tego przywyknąć. A dzisiaj mnie zdziwił. Próbowałam go zachęcić do serduszkowania, ale tak jakoś nie miał za bardzo ochoty, więc mu mówię, że musimy i już, a on mi na to, że teraz przecież nie mam jeszcze dni płodnych. To się zdziwiłam, bo generalnie myślałam, że on takich rzeczy nie pamięta, bo oczywiście nic o tym nie mówi, a tu niespodzianka, mój mąż sie orientuje kiedy mam owulację a kiedy nie. Nie byłabym sobą gdybym nie pociągnęła go za język, jak to obliczył, że to nie ten czas. A on mi na to, że poprostu nie jestem jeszcze taka mokra i miękka jak w czasie owulacji. Ja myślałam, że on tego niezauważa, a jednak:)

17 września 2015, 15:17

Już po urlopie. Urlop intensywny ale bardzo fajny. Miałam nadzieje, że wyluzowanie spowoduje jakiś cud, ale niestety. Okres jak w zegarku, wszyscy naokoło zachodzą w ciążę, inne już urodziły albo będą rodziły już nie długo. Moje samopoczucie dupne, ale może jak zacznę pracować to to się zmieni.

21 listopada 2015, 22:22

Minęły prawie dwa miesiące i dupa.Nadal nie jestem w ciąży. Czy będę ?? Któż to wie. Z dobrych informacji to że tsh spadło w końcu. Może teraz się uda?? Ja już chyba starciłam nadzieję. Nawet liczyć mi się już nie chce. Wiem kiedy powinna być owulacja, ale już nie szaleje tak jak szalałam. Jak będę miała zajść to zajdę a jak nie to trudno. Niektórych rzeczy się nie przeskoczy.

14 stycznia 2016, 16:12

Dziewczyny udało się !!!!!! Oby mu nic sie nie stalo i 14 września niech sie urodzi cale i zdrowe :-)