Niektórym bo długich bojach sie udaje, inni nadal walczą.
Ja nie poddam się tak łatwo- przynajmniej mam takie założenie.
Wymyśliłam sobie, że chciałabym urodzić na początku roku, ale jak to w życiu bywa można sobie marzyć a życie te nasze marzenia zweryfikuje.
Odstawiłam wszelkie leki, alkohol bo może już zaszłam...., ale nie zaszłam. Jeden miesiąc nic, a że jak to mój mąż mówi jestem strasznie niecierpliwa, to zakupiłam test owulacyjny i w drugim miesiącu starań się bardzo zdziwiłam, że owulacji brak. Były nerwy niesamowite i wnerw jeszcze większy. Mąż każe się uzbroić w cierpliwość, ale ja do cierpliwych nie należę. Wiem, że może sie trafić cykl bezowulacyjny, ale nie chciałam czekać na kolejne bezowulacyjne i udałam się do lekarza.
Mam bardzo fajną lekarkę rodzinną, powiedziałam co i jak i dała mi skierowanie na badania. Morfologia super, ale tarczyca brzydka ( tsh 5,52), więc dała skierowanie na usg tarczycy, do endokrynologa ( w końcu udało mi się znaleść lekarza, który przyjmie mnie jeszcze w lipcu a nie w maju 2016r) oraz przepisała lek. Po 5 tygodniach badanie tsh i spadło do 3,95. W takim razie zbijamy dalej i czekamy aż wróci owulacja. Za niecały tydzień usg tarczycy, a dzień później wizyta u gina. Zastanawiam się czy przed wizytą u gina nie zrobić badania nasienia, aby mieć pełny obraz sytuacji.
Najbardziej denerwuje mnie to, że chodziłam regularnie do gina i jeżeli teraz się okaże, że w budowie jest coś nie tak, albo że są mięśniaki czy torbiele czy coś jeszcze innego to chyba oszaleję.
Bardzo chcemy mieć dziecko i bedziemy je mieli. Jeżeli nie naturalnie to adoptujemy jakieś, albo zostaniemy rodziną zastępczą. Wiem, że to nie jest łatwe, ale jedno jest pewne bez dzieci niewyobrażam sobie życia.
Wiadomość wyedytowana przez autora 30 czerwca 2015, 16:59
Mnie jeszcze zastanawia, jak przeżywaja to i czy w ogóle przeżywaja Wasi mężowie, partnerzy.
Mój z reguły jest mało wylewny i przez to wydaje mi się, że każdy facet taki jest, ale może nie...?
Chciałam z niego wyciagnąć co tak naprawdę myśli i czuje, ale nic nie udało mi się z niego wydusić. Twierdzi tylko, że chce dziecko tak jak ja i że je będziemy mieli tylko mam się uzbroić w cierpliwość. Powiedziałam mu wczoraj, że może zrobiłby badanie nasienia to ani nie zaprotestował ani nic, tylko zapytał gdzie ma to zrobić, kiedy i w jaki sposób. Jak sie dowiem co, jak, gdzie to on pójdzie i zrobi. Zero jakiejś reakcji zdziwienia, oburzenia czegokolwiek, a tu nic, zgadza się na wszystko. Powiedziałam, że może zaczałby łykać kwas foliowy to też się zgodził, bez żadnego zająkniecia.
Seks, nawet jak jest zmęczony, ale jeżeli dzisiaj akurat trzeba, nie ma sprawy bedzie i seks. Już sama nie wiem czy też mu zależy czy poporostu taki ugodowy z niego człowiek:)
Chciałabym aby więcej gadał, ale z drugiej strony może i lepiej, że nic mu nie przeszkadza i że na wszystko sie zgadza.
Dobra przestaje o tym myśleć bo chyba szukam dziury w całym
Miłego dnia
Wiadomość wyedytowana przez autora 2 lipca 2015, 13:32
Brzuch mnie boli chyba z okazji owulacji, tylko przydałoby się aby była owocna tym razem
Jeszcze z innej beczki. Faceci są niepoprawni, widzę jednego z okna co mi hałas straszny robi, a ten za dziewczynkami się ogląda( przechodziły dwie dziewczyny w krótkich spodenkach i bluzkach na ramiaczkach to nie mógł sobie odpuścić aby nie popatrzeć ) zamiast kosić szybko i przestać mnie irytować tym hałasem.
Dzisiaj usg tarczycy- mam nadzieję, że nic się z nią złego nie dzieje.
Czy tylko kobiety tak mają a może tylko ja? Zmienność nastrojów. W weekend spokój sama sielanka prawie a dzisiaj znowu obnizony nastrój. Wszystko przez pogodę, hormony czy co? A może za dużo myślę, analizuję, planuję? Później nic z tego nie wychodzi a ja jestem rozczarowana, zła i sfrustrowana. W domu bez męża źle, siedząc w pracy tęsknię za domem, w domu za pracą. Boże jaka ja jestem pokręcona.
Teraz znowu zastanawianie się czy owulacja mnie zaszczyciła jeżeli tak to czy pozwoliło się moje jajeczko zapłodnić a teraz czy się osadzi gdzie trzeba, zacznie się dzielić, itp. Teraz pozostaje tylko czekać. Jutro mam ginekologa, ale nawet jeżeli się udało i tak nic nie zobaczy. Jutro sie okaże.
Byłam dzisiaj u p. ginekolog, która twierdzi, że jak unormuję tarczycę to owulacja powinna wrócić, nie ma co jeszcze panikować, jak poziom tarczycy spadnie poniżej 1,5 i przez 3 miesiące nie uda sie zajść w ciążę to wtedy bedziemy szukać dalej, a narazie żyć normlanie i czekać aż owulacja wróci.
Z jednej strony mnie uspokoiła, ale z drugiej jeżeli to nie jest wina tarczycy to w między czasie możnabyłoby zacząć szukać innej przyczyny, aby nie tracić czasu, który juz w tym wieku mam ograniczony, szczególnie że nie chce skończyć na jednym dzieciątku.
Szkoda, że nie ma jakiejś tabletki na cierpliwość, przydałaby mi sie
Pozostaje mi tylko czekac i tyle
A miałam w święta Bożego Narodzenia byc już na "ostatnich nogach" no cóż nie będę
Wiadomość wyedytowana przez autora 7 lipca 2015, 12:37
Wiadomość wyedytowana przez autora 7 lipca 2015, 20:21
Wiadomość wyedytowana przez autora 11 lipca 2015, 13:07
Mam nadzieję, że będzie wszystko ok i już niedługo zajdziemy w upragnioną ciążę. Tej myśli będę się trzymała jak tonący brzytwy
3mam mocno kciuki aby ta walka była jak najkrótsza :)