X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki O nas i naszym marzeniu.
Dodaj do ulubionych
WSTĘP
O nas i naszym marzeniu.
O mnie: Ja, 25 lat, w kwietniu 26. Mąż 33 lata, w maju 34. Wzięliśmy ślub w 2022 roku i od wtedy staramy się o dziecko. Były przerwy więc luty 2024 to nasz 11 cykl starań.
Czas starania się o dziecko: 1,5 roku, 11 cykli.
Moja historia: Rozpoczęło się na studiach, gdzie usłyszałam diagnozę IO, PCOS. Załamka, dwa tygodnie płaczu. Lekarze wtedy mówili żebym nie zwlekała z planowaniem ciąży, ale mam czas skończyć studia. Tak też się stało, obroniłam mgr inz. W lipcu 2022, a w sierpniu wzięliśmy ślub. Nie chcieliśmy czekać. Od razu rozpoczęliśmy starania. Nadzieje były duże, a efekty były kiepskie. Po 3 cyklach endokrynolog/diabetolog zalecił mi leki przy których nie powinnam być w ciąży, wiec znów starania zostały odłożone na 10 miesięcy. No i wróciliśmy, mniej więcej na wakacjach 2023 rozpoczęliśmy działanie. Zaczęłam śledzić swój cykl, uczyć się swojego organizmu. Dalej się nie udawało, aż w grudniu 2023 pani ginekolog powiedziała o stymulacji. W sumie się ucieszyłam, ale chciałam zrobić szersze badania na witaminy + amh i seminogram. Witaminy wyszły kiepsko, więc zapisałam Nas do lekarza od niepłodności. I tu mamy luty 2024, gdzie jestem w tym miejscu. Co istotne, od jesieni 2022 żaden lekarz nie potwierdza PCOS, ani wyniki jednoznacznie nie wskazują na to, ani obraz USG.
Moje emocje: Złość, wściekłość, nadzieja, rozczarowanie, wyrzucanie sobie że jestem niedostateczna. Boli mnie to wszystko. Pragnę, pragniemy dziecka ale wszystko dookoła nas kopie... Mam dość powoli dlatego zdecydowałam się pisać.

15 lutego, 10:21

Dzień dobry, może to ukoi mój ból.
Początkiem lutego byliśmy u lekarza od niepłodności i akurat w ten dzień miałam owulację więc nie marnowaliśmy tego czasu. Czuję się inaczej niż w każdym innym cyklu, więc nadzieję mialam duże.
Lekarz na wizycie pobrał mi wymazy, cytologię, a męża mimo dobrego seminogramu wysłał na szersze badania. Ja mam zrobić USG piersi. 4 marca umówione HSG, a później najprawdopodobniej stymulacja.
No i tu się kończy radość.
Dziś telefon, że wyszły bakterie. Mycoplasma i Ureaplasma. Antybiotyk dla obojga na 10 dni po zakończeniu krwawienia okresowego + dla mnie globulki. W tym czasie zakaz starań bo ta bakteria w ciąży grozi poronieniem i nie ma za bardzo czym ją leczyć. Po leczeniu dzwonić, zapisać się na wymaz. HSG przełożone conajmniej do wyleczenia bakterii.
No i tutaj jest problem. Co jak jestem teraz w ciąży? Tak długo wyczekiwane dziecko i wysokie narażenie poronienia? Wiem, że te bakterie utrudniają zajście w ciążę ale jednak.. Taką miałam nadzieję że to będzie ten cykl.. Tak bardzo chciałam, a tak bardzo teraz boli.
Mam powoli dość. Dość tego wszystkiego i tej niesprawiedliwości. Boli mnie to..
Teraz pozostaje tylko nadzieja że mój mąż ma dobre wyniki i w cytologii oraz piersiach nic nie wyjdzie. Dalej strach, dalej nadzieja, zamknięte koło.