Potrzebowałam tej rozmowy...
Przez ostatni tydzień prawie codziennie ryczałam, ciągle było coś nie tak, ciągle coś mnie bardziej przytłaczało i nie dawało się pozbierać... Na szczeście i w końcu w środę mój mężczyzna wysłuchał moich szlochów i porozmawialiśmy sobie szczerze i dopiero dzis dotarło do mnie jak dużo dała mi ta rozmowa...
Wczoraj natomiast otrzymałam dwie bardzo dobre wiadomości, które sprawiły mi ogromną radość a dotyczyły one zdrowia moich najbliższych i dosłownie kamień spadł mi z serca ufff. Brat nie ma nowotworu! a mama po wielu latach bezskutecznego leczenia odnalazła lekarkę, która na pierwszej ponad godzinnej wizycie (dodam, że na NFZ) postawiła jej diagnozę i w końcu wie na co ma się leczyć!
A wieczorem kolejna dobra wiadomość - możliwość dodatkowego zarobku w komisji w referendum 6 września - rewelacja - każdy grosz się przyda, zwłaszcza na rozkręcenie swojego biznesu
No a później (pomimo meczącej wredoty - tak mnie przypiliło )długo wyczekiwane przytulanki - lepiej ten dzień nie mógł po prostu się skończyć
Jeśli w tym cyklu się nie uda to idę do gina - to już postanowiłam jakiś czas temu, ale co z tego - ta myśl nie zapewnia mi spokoju a wrecz przeciwnie, bo co jeśli okaże się, że to coś poważnego? Co, jeśli okaże się, że nie mogę mieć dzieci?? Że moje największe marzenie o założeniu rodziny nie będzie mogło nigdy się spełnić????? Wyć mi sie chce...;(
Dzięki Bogu mam cudownego faceta, który jest ze mną przez cały czas... razem w tym tkwimy... Ehh wiem, że niektóre z Was mają za sobą trudniejsze chwile i myślą, że użalam sie nad sobą, i trochę się tego wstydzę, ale... TAK BARDZO PRAGNĘ BYĆ MAMĄ!!!!!
;(
Dobrze jest mieć jakąś pasję...
Coś, przy czym człowiek odpoczywa...
Nie myśli o każdym dniu, objawach czy temperaturze...
Ja taką mam i jest (nie)stety czasochłonna.
Powinnam ją pielęgnować, by nie zwariować ze swoimi myślami.
Ot co:)
Pozdrawiam!
Jak nie wezmę etopiryny to nie jestem w stanie funkcjonować...
Żadne inne przeciwbólowe nie pomagają...
Chodzę po ścianach...
Z bólu mnie mdli i łzy same cisną sie do oczu...
A w pracy nerwówka i trzeba być na maxa skupionym...
A, i jeszcze nie mogę się denerwować...
Szczerze? Na nerwy nie mam już sił... byleby tylko przestało boleć...
Przyjemnego weekendu wszystkim życzę! :*