32 dzień po lyzeczkowaniu,czekam ma @,oby szybko przyszła.mija 4 tydz od zabiegu a szpital nadal nie ma wyników badania histopatologicznego,jestem zła że mam takiego pecha.Po okresie lub w trakcie chce zrobić badania tsh anty tpo FT3 FT4 ogólnie tarczyce.Cce się niedługo starać,nawet po 1@ chociaż okropnie boję się że to się powtórzy.Dzien nie sprzyjał,okropna szefowa wtrąca się w moje życie zadając pytanie kiedy się staram na nowo bo może zdążę do końca roku,gdyż redukuje etaty,jest okropna muszę zmienić pracę,dodatkowy stres,to mi nie pomaga,przez nią się dziś w pracy popłakalam.Poczulam pustkę kiedy pokazała mi zdjęcie 2 miesięcznego wnuka.Jak mogła mi to zrobić!Niemoge na nią patrzeć!W pracy źle,w domu za dużo myślę,nie jest dobrze.Ale pragnę maleństwa czas leczy...hmm więc chcę zasnąć i obudzić się aby uleczył mnie.
było że mna źle..bardzo źle.Iprzez tydzień nie jadłam i mało spalam.takze wiem że nic niedzieje się bez przyczyny.Ktos tam z góry planuje nam życie.Dostalam kopa od życia że nic niemożna zaplanować samemu...i tak się nie poddam!Czasem mam złe dni że płacze, musimy płakać zalic się, nie dusić bo to zle działa. Teraz to wiem.Nie nakręcam się źle,nieczytam głupot na necie,to mnie zgubiło wielokrotnie.
Wiadomość wyedytowana przez autora 5 listopada 2016, 23:23
I jest ..nadeszła @.Zawsze sie tego obawiałąm i modliłam aby nie przyszła...Teraz czekałam bo to znak ze po zabiegu organizm wraca do normy.
Każda z nas pragnie tego samego macierzyństwa.Obaw mam wiele choćby innymi czy sobie poradze?czy dam rade?czy będe dobra matką?czy zawsze bedzie nas stac na utrzymanie?że zycie sie zmieni na zawsze.Obaw mam wiele.Ale jedno silne marzenie w którym widze przed oczami duszy mojej swoja kruszynke 1 raz na oczy ,jej pierwsze słowo,pierwszy uśmiech,piersze gesty wszystko...to moje marzenie.Jeszcze kilka miesiecy temu zastanawiałam sie nad tym czy juz czas na dziecko...teraz dostałam nauczke...kiedy tak bardzo go chce to nie takie łatwe.Cieszyłam się ta ciążą.niezbyt długo...tego sie nigdy nie zapomina zostanie to ze mną na zawsze.Jest coraz lepiej,tylko prace musze zmienić atmosfera jest beznadziejna.Nie pomaga,męczy.
wierze w to że mój aniołek zmienił date porodu...czekam...nie poddam się.
Kolejny zwykły dzień!Kolejna karta dziennika pokładowego zwykłej szarej istoty,zwykły wyścig szczórów.Znów nadszedł smutek płacz .Szybko wrócił skubaniec...Jak bumerang...Niczym plama na białym obrusie,tkwi uporczywie.Próbowałam długo ja wybawić..na nic,przecież obrusa nie wyrzuce....Wisi nademną duża gęsta granatowa chmura,zapowiada się burza.burza myśli,planów ,wspomnień,na nic sie chmurzy.Jak sobie pomóc?Co robić? Jak dalej iść jak ścieżka krzywa.Pada deszc ...tyle kropli Boże jak gęsty ten deszcz!!!Przecieram oczy,sa całe mokre i patrze te krople na niebie to nie deszc,to łzy,to MY jest nas wiele,niebo płacze.
Dziś dzięń Bożego Narodzenia! Miałam cichą nadzieje ze wydarzy się cud!i w wigilie zobaczcze 2 tłuste krechy na teście ciążowym.W życiu juz prawie nic mnie nie ździwi.Ten rok był okropny!
Nadchodzi nowy i nawet w pracy sie zle zapowiada!Jak mieć nadzieje?Jak zobaczeć swiatło pośród takiej ciemnośći?
Coś chyba ze mną nie tak,wydaje mi się że znowu się udało,serce tak mówi.Rozum każe sobie niedawac nadzieji!Zobaczymy za tydzień ;)czas moim wrogiem
Osoby takie jak Ty dają siłę. Podziwiam Cię za Twój upór i rozumiem. Egoistycznie trochę zabrzmi ale chyba musimy się skupić teraz na sobie. Trzymam mocno kciuki za Ciebie!