łzy same płynęły. Nie chciałam z nikim rozmawiać. Mąż? Udawał , ze nic się nie stalo. Powtarzał tylko będzie dobrze. To nic. Jeszcze się uda. Miałam ochote go udusić wtedy. i znowu starania. kolejny cykl nic. kolejny -nic. i kolejny... i chwile załamania. Może coś ze mną nie tak.
Wiadomość wyedytowana przez autora 28 listopada 2016, 22:38
śniło mi się , że zrobiłam test. wyszły dwie kreski! Obudziłam się. Ryczałam chyba z godzine. Nerwy mnie zjadają. Zadzwoniłam do mojego M. żeby się pożalić. Usłyszałam tylko "będzie dobrze". Jak on mnie tym wkurza... Jak tym swoim "wszystko w swoim czasie". Wszystko cholernie proste i oczywiste. Szlag mnie trafi.
Wizyta o 12:20 jak wcześniej z nerwów nie padne..
znowu leki.. tym razem jednak bez hormonów..
czopki dwa razy dziennie...
poza tym mam się sprężyć i zrobić sobie prezent z okazji Mikołajków
Oczywiście wsparcie mojego M. nieocenione. "Będzie dobrze, nie czekaj z obiadem będę później"
FUCK!
wymiękłam.
Wiadomość wyedytowana przez autora 11 grudnia 2016, 08:33
w koncu sie uda, trzymaj sie dzielnie.
Trochę jakbym czytała o sobie, jeśli chodzi o emocje. Tyle, że ja do tej pory nie ujrzałam tych dwóch kresek i też myślę, że przez to coś ze mną nie tak. Czasem się nawet zastanawiam, co jest bardziej nie tak - ujrzeć je i potem stracić czy nie móc się ich doczekać w ogóle? Skoro już raz Ci się udało to uda i kolejny tylko powolutku. Każda z nas musi w sobie znaleźć pokłady cierpliwości i wytrwałosci. Ale wierzę, że tak jak i u mnie kiedyś tak i u Ciebie będzie dobrze :) Trzymaj się!
Jesteś macochą - witaj w klubie. Powodzenia ;)
Będę mocno trzymać kciuki :* ściskam