W piątek byliśmy na inseminacji - naszej pierwszej i mam nadzieję, że ostatniej
Wszystko przebiegło zgodnie z planem, żołnierzyków było dużo i były ruchliwe. Po przyjeździe do domu mieliśmy "poprawić", ale byłam tak zmęczona, że od razu usnęłam. Teraz cieszę się na każdy ból w brzuchu, bo wydaje mi się, że to pęcherzyk pęka. Teraz niecierpliwe 2 tygodnie przed nami:)