X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki Pierwsze starania za nami...
Dodaj do ulubionych
WSTĘP
Pierwsze starania za nami...
O mnie: Mam 24 lata. We wrześniu miną 2 lata jak jestem szczęśliwą mężatką. Dopiero zaczynamy się starać o naszą kropeczkę. Niestety jestem mało cierpliwa co działa na moją niekorzyść.
Czas starania się o dziecko: 2 miesiące
Moja historia: Generalnie nie zabezpieczamy się już od 8 miesięcy, ale nie staraliśmy się wcale. Wszystko zaczęło się od wizyty u lekarza. Ponieważ miałam brzydkie plamienia przepisał mi Duphaston na 2 miesiące. Poza tym wygląda, że wszystko jest dobrze. Dotychczas miałam bardzo nieregularne cykle. Było to spowodowane m.in. stresem.
Moje emocje: Jeśli chodzi o emocje, są one bardzo różne. Jednego dnia jestem podekscytowana tym jak obserwuję swoje ciało, poznaje je od podszewki tak naprawdę. Niestety mimo, że są to dopiero 2 miesiące to tracę cierpliwość i zaczynam mieć obawy czy oby na pewno wszystko jest dobrze. Martwią mnie występujące długie cykle i co dziwne obserwując swój wykres, już dość długo mam wodnisty lub rozciągliwy śluz. Nie wiem czy to ja coś źle widzę czy jak. Mam tylko nadzieję, że uda mi się w tym roku.

15 lipca 2014, 22:28

Bardzo nie lubię wstawać wtedy kiedy naprawdę mi się nie chcę. Dzisiaj był taki dzień. Wstałam z rana, żeby pojechać na działkę dokończyć koszenie(masakra w tą gorączkę).
Ogólnie cały dzień byłam strasznie rozdrażniona, ciągle się wkurzałam o coś. Popołudniu pojechałam do mamy do szpitala i na szczęście udało mi się opanować. Mam nadzieję, że tylko dzisiaj miałam taką nerwówkę.

16 lipca 2014, 17:05

Nerwów ciąg dalszy...jak tu się starać o dzidzie jak sprzeczka goni sprzeczkę...oszaleję chyba. Czasami chciałabym gdzieś uciec, schować się przed tym wszystkim. :(

17 lipca 2014, 20:29

Dzisiaj pół dnia jeżdżenia najpierw u mamy w szpitalu, potem u siostry a na koniec u kuzyna. Nerwowa dalej jestem, nie wiem co się ze mną dzieję, ale wszystko mnie wkurza. Chyba zacznę brać jakieś proszki.

18 lipca 2014, 14:44

Nareszcie pozytywny dzień. Coś we mnie puściło i napięcie spadło. Jaka ulga, już myślałam że będę ciągle taka spięta i nerwowa aż do @. Żyję nadzieją, że może to ten cykl, ale gdzieś w głębi duszy i tak wiem, że pewnie nie. Mój M dzisiaj podszedł do mnie dotknął mojego brzucha i spytał "i jak? dzidzia nasz rośnie?" Dobił mnie, bo wyszło na to, że chyba przytyłam heh...Zobaczymy...do 2 jeszcze jakieś 12 dni.

Ehh...przeglądałam sobie teraz Wasze zdjęcia USG maluszków. Popłakałam się na maxa ;(Tak bardzo bym chciała pójść na USG i zobaczyć jak takie małe serduszko bije. Zależy mi tym bardziej, bo chciałabym, żeby moja mam jeszcze dożyła tej chwili i zobaczyła swojego wnuka lub wnuczkę ;(

Wiadomość wyedytowana przez autora 18 lipca 2014, 15:22

19 lipca 2014, 20:22

Dzisiejszy dzień zaliczam do udanych :) Urodziny mojej ukochanej chrześniaczki były świetne....w basenie z rodzinką. Nic lepszego w tak upalny dzień nie można było wymyślić.

20 lipca 2014, 19:55

Cudowny dzień nad jeziorem :) Rowerek wodny, piękna pogoda...i ta miejscowa spalenizna...bezcenna :P dzisiaj mija 6 po owu jestem ciekawa co dalej będzie. Mam jednak przeczucie, że nic z tego nie będzie bo jakoś nic na to nie wskazuje.

22 lipca 2014, 11:15

Znów zaczęły się złe dni :/ czekam już na @, bo znając moje szczęście i patrząc na ten wykres stwierdzam, że w tym miesiącu nic z tego nie będzie.

23 lipca 2014, 13:23

No i się rozpadało, ale przynajmniej dzięki temu jakoś tak energii dostałam :)
Obiadek zrobiony, pranko wywieszone, można się dalej lenić :) Patrzę tak na te moje wpisy i mam strasznie chwiejne nastroje...

23 lipca 2014, 13:23

No i się rozpadało, ale przynajmniej dzięki temu jakoś tak energii dostałam :)
Obiadek zrobiony, pranko wywieszone, można się dalej lenić :) Patrzę tak na te moje wpisy i mam strasznie chwiejne nastroje...

24 lipca 2014, 10:23

No i szlag trafił ten cykl. Drugi dzień plamienia, więc małpa coraz bliżej...nadzieje odeszły w siną dal :/
Jestem zła, rozżalona, wściekła, smutna i....bezsilna :(

Wiadomość wyedytowana przez autora 26 lipca 2014, 13:51

26 lipca 2014, 13:51

No i mama w końcu wyszła ze szpitala :) byłam jej wczoraj posprzątać bo bajzel na maxa w domu. Mam nadzieję, że tym razem dłużej pomieszka niż ostatnio. Ja natomiast cierpię, bo nie wiem od czego ale boli mnie z tyłu od nasady języka jak nim ruszam :/ promieniuje czasem do ucha i do głowy. Okropne uczucie, bo nawet jeść nie mogę, a jak połykam to pulsuję w głowie. Jak mi nie przejdzie do poniedziałku to będzie " PRZYSZŁA BABA DO LEKARZA"
Liczę dzisiaj na udane popołudnie, pojadę z moim P na obiadek miły (może kaszka manna ;)), może jakiś spacer jak nie będzie padać a na koniec pewnie do teściów odwiedzić. To ostatnie bym najchętniej ominęła :P

Wiadomość wyedytowana przez autora 26 lipca 2014, 13:51

27 lipca 2014, 16:36

Rano wstałam i tak jak się spodziewałam @ przyszła. 1 dzień przed planowaną przez OVU. Cóż zaczynam wszystko od nowa ale w tym miesiącu postaram się być jeszcze bardziej dokładna. Może sprawdzi się to powiedzenie do trzech razy sztuka ;)

28 lipca 2014, 15:25

Masakra 40 stopni, ze mnie leci jak z kranu (nie przesadzam)...nosi mnie na lewo i prawo...tech ten tydzień się już skończy, bo oszaleję :/

29 lipca 2014, 16:25

Byłam odwiedzić mamę. Jak zwykle wyprowadziła mnie z równowagi. Nikomu nie życzę schorowanej mamy, której pod wpływem choroby robią się odchyły od normy...szału można dostać :/
@ c.d. ale już mnie tak nie męczy w organizmie.

30 lipca 2014, 18:35

Ehh...jestem zmęczona tą pogodą...:/
Chciałabym gdzieś wyjechać schować się przed światem, nie mieć problemów i pożyć sobie tak beztrosko...

2 sierpnia 2014, 17:06

Za mną ciężki moment życiowy. Rozmowa z lekarzem mamy zdołowała mnie tak, że ciężko mi teraz jakoś zebrać myśli. Muszę się jakoś wziąć w garść, wspierać tatę, siostrę. Ciężko mi się skupić na zwykłych czynnościach, nawet rozmowa z moim P nie daje mi ulgi. Mam nadzieję, że jakoś na dniach emocje mi opadną..pojadę nad morze odpocząć chociaż na chwilkę...zobaczymy jak będzie

8 sierpnia 2014, 13:02

Ostatnie dni były dla mnie koszmarem.. Ból żołądka do takiego stopnia, że nie byłam w stanie nic zrobić wyłam do księżyca z bólu ;( będę musiała iść do gastrologa kto wiem może to jakaś nerwica albo wrzody...ważne, że dziś mam pierwszy dzień bez bólu i jest fajnie :)

8 sierpnia 2014, 13:02

Ostatnie dni były dla mnie koszmarem.. Ból żołądka do takiego stopnia, że nie byłam w stanie nic zrobić wyłam do księżyca z bólu ;( będę musiała iść do gastrologa kto wiem może to jakaś nerwica albo wrzody...ważne, że dziś mam pierwszy dzień bez bólu i jest fajnie :)

13 sierpnia 2014, 14:35

Jest nadzieja, że powoli moje życie się unormuje. Jakoś ostatnio myślę o tym by mięć bobaska ale jakoś starać wielce mi się nie chce...może czuję jakąś presje od strony rodziny..?nie wiem. Teraz jakoś myślę o tym, by ten kamień skruszyć i modlę się, żeby wydalanie go i cała ta "rekonwalescencja" przebiegła w miarę bezboleśnie.
Dzisiaj mama przekazała mi cudowną wiadomość, jej rak ustępuje i jest szansa, że będzie przeszczep...trzeba czekać.

27 grudnia 2015, 11:51

Tyle czasu mnie tu nie było. Bąbelka nadal nie ma. Jutro zaczynam clo i żyję nadzieją, że może się uda. Przez ostatni rok niewiele się zmieniło.Dopiero gdy trafiłam do specjalisty jakieś 4 miesiące temu, dostałam dużej motywacji. Schudłam narazie 7 kg i będzie więcej bo po ostatniej wizycie przekonałam się, że waga ma bardzo duże znaczenie przy prawidłowych wynikach. Zobaczymy teraz co przyniesie nowy rok.

Wiadomość wyedytowana przez autora 27 grudnia 2015, 11:50