Tydzień dla Płodności   

Nie przegap swojej szansy!
Umów się na pierwszą wizytę u lekarza specjalisty za 1zł.
Tylko do 30 listopada   
SPRAWDŹ
X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki starania Plan-działanie-rozczarowanie
Dodaj do ulubionych
WSTĘP
Plan-działanie-rozczarowanie
O mnie:
Czas starania się o dziecko: 9 miesięcy
Moja historia: Hey wszystkim! ;) Moja historia zaczęła się pare lat temu genialnym planem na szczęśliwe i beztroskie życie..... Brzmi znajomo...? Swojego męża poznałam jako 19 latka i wpadłam po uszy! Intensywne spotkania, zapierajace dech w piersiach spojrzenia, długie spacery, spontaniczne wyjazdy o tak! Wszystko było cudowne;) Zaraz po naszym poznaniu wyjechałam na studia - nowy rozdział, nowe pasje, świeży związek ( ani przez moment nie pomyślałam o posiadaniu dzieci - przecież jestem młoda i całe życie przedemną a studia wiadomo rzecz ważna). Czas studenckiej beztroski mijał bardzo szybko i nim się obejrzałam planowałam ślub i wesele. Obrona mgr - mission completed! Ślub i wesele - mission completed! Wszystko zgodnie z planem tak jak w głowie było poukładane no bo przecież jak mogłoby być inaczej.....? Zaraz po ślubie odstawiłam tabletki anty ale skrupulatnie się obserwowałam bo nadal nie planowaliśmy dzieci - przecież trzeba trochę po korzystać z życia! No więc kolejny plan wymarzona podróż poślubna, relaks i odpoczynek - cudownie! Powrót do domu i kolejne spełnienie marzeń od razu dostałam pracę w swoim zawodzie.....czy czujecie już że nieszczęście nadchodzi wielkimi krokami....? Otóż ja - nie! Dzień za dniem toczy się w kółko bardzo dobrze;) Ja oczywiście dalej z mężem odkładamy dzieci no bo przecież nowa praca, taka szansa nie zdarza się każdemu więc warto trochę popracować i odłożyć pieniądze na własne gniazdko;) Dalej życie płyneło z dnia na dzień w błogiej nieświadomości nadchodzącego nieszczęścia, ja w pełni zachwycona że naturalne metody planowania rodziny są dla nas skuteczną formą odłożenia poczęcia nie miałam żadnego poczucia lęku, a wykresy - no wręcz książkowe, co miesiąc idealne! Aż w końcu nadszedł ten dzien, dzień decyzji że już wystarczy, że życie ułożyło dla nas idealny scenariusz i teraz daje nam właśnie sygnał że jesteśmy gotowi, że mamy warunki, że możemy przestać się pilnować no więc hulaj dusza!! Pierwszy cykl kiedy planowaliśmy poczecie skrupulatnie notowany - wszystko jest ok! Wszystko jak zwykle ksiażkowo;) I bach!! Pierwsza próba nie udana - ale czy to powód do zmartwień? Absolutnie nie! Przecież tyle można poczytać w internecie o tym że wszystkie zdrowe pary rzadko kiedy mają pierwszy celny traf no więc żyjemy dalej..... Mija kolejny miesiac, jak zwykle wszystko w porządku - ostatecznie rozczarowanie no ale przecież to dopiero 2 próba, stwierdzam, że jeśli i tak się staramy to odkładam termometr i wrzucam na luz. Miesiąc trzeci - nic, ok dalej nic się nie dzieje. Miesiąc 4- nic. Miesiąc 5 - cykl trwa dłużej....nie ma miesiączki aha trzeba się wybrać do apteki przecież to na pewno to! Pędząc do apteki już układam w głowie schemat jak o tej radosnej nowinie powiedzieć mężowi, robię test kolejnego dnia rano bo okresu ciągle nie ma - Rozczarowanie!! Wynik negatywny a miesiączki brak (aha test na pewno mógł się mylić przecież nigdy mój cykl tak długo nie trwał) kupuje kolejny test ale zanim zdolalam go zrobić bach! Mamy czerwonkę..... Tu pojawia się już smutek i żal do losu ale głowa do góry próbujemy dalej..... Miesiąc 6 - bardzo podobna sytuacja znów wielka nadzieja i znów rozczarowanie miesiąc 7 - analogicznie myślę więc sobie ok cykle mam już długie więc norma - nie biegam do apteki i nie kupuje testów.... Miesiąc 8- pierwszy raz nie boli mnie brzuch podczas okresu, aha genialnie coś się zmieniło - wracam do obserwacji cyklu hmmmm...... Ta temperatura jakoś dziwnie nie rośnie tak jak kiedyś ale nadal wykres zachowuje schemat więc myślę sobie coś się zmieniło mój organizm dojrzał do przyjęcia maleństwa;) No i bach co się stało?!? Przecież miało być inaczej okres nie odpuszcza- ja zaczynam opadać z sił.... Pojawia się smutek, rozczarowanie, rozgoryczenie, pretensje, złość i bezsilność. Pojawiają się pierwsze łzy, ale te skrywane by nikogo nie martwić, staram się być silna, choć coraz ciężej mi to wychodzi gdyż coraz więcej osób z naszego bliskiego otoczenia pyta kiedy my. Kupuje test owulacyjne i wprowadzam dietę, moje libido spada, a rozdrażnienie zaczyna niszczyć mi życie i zabiera beztroskie chwilę w głowie jest tylko jedno pytanie " Dlaczego my? " Przecież zawsze było wszystko ok. Dziś przy 9 miesiącu starań ciągle żyje z testami, termometrem i seksem na zawołanie, moje libido dalej spada, a ja powoli zaczynam myśleć, że to co kiedyś uważałam za sukces przy odkładaniu poczęcia wcale nie było sukcesem a pierwszymi oznakami moich nadchodzących niepowodzeń w moim idealnym życiu. Mimo wszystko staram patrzeć się w przyszłość z nadzieją i wierzyć że moje szczęście nie wyczerpało się w młodym wieku ;) A gdyby nawet to i tak już dużo wygrałam przecież mam kochającego męża, mam pracę nawet nie narzekam na ogólne zdrowie jednak ciągle w głowie jest to samo pytanie i niedosyt że w pewnym sensie jak na razie odebrano mi najpiękniejsze uczucie którego kobieta moze doświadczyć czyli czuć pod sercem swoje własne dziecko. Trzymajcie kciuki, ja zaczynam walkę z nowym nastawieniem a to wszystko dzięki Wam! I Waszemu wsparciu ;))
Moje emocje: