Tydzień dla Płodności   

Nie przegap swojej szansy!
Umów się na pierwszą wizytę u lekarza specjalisty za 1zł.
Tylko do 30 listopada   
SPRAWDŹ
X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki starania Po 30-stce
Dodaj do ulubionych
WSTĘP
Po 30-stce
O mnie: 31-letnia przyszla mama. Poslubiona milosci swojego zycia. Dumna wlascicielka Golden Retrievera o imieniu Rosti.
Czas starania się o dziecko: 4 lata
Moja historia: Wyszlam za maz za milosc mojego zycia. Wiedzielismy od poczatku, ze chcemy miec dzieci, co najmniej dwojke lub trojke. Zycie nauczylo nas jednak, ze wiekszosci zaplanowac sie po prostu nie da. W koncu zdecydowalismy sie na in vitro.
Moje emocje: Bardzo skrajne! Od euforii po depresje. Duzo lez, czasami szczescia!

23 września 2015, 12:51

Kiedy mieszkasz za granica i masz 30 lat i nie masz dzieci, to jest OK. Tak jest OK, ze czasami zapominasz, ze jednak ten biologiczny zegar tyka.

Z roku na rok przybywalo nam znajomych, ktorzy zostawali rodzicami. Fajnie bylo ich odwiedzac, bawic sie z maluchami, byc dobrymi ciociami i wujkami. Az do ostatniej wiadomosci! Bardzo ucieszylam sie, ze kolezanka zostanie mama, ale po powrocie do domu zalalam sie lzami. Wtedy zrozumialam, ze chyba i pora na nas.

Nigdy nie staralismy sie jakos bardzo aktywnie, po prostu od pewnego momentu przestalismy stosowac zabezpieczenie. Tak minely 4 lata! Teraz okazuje sie, ze niedosc, ze moj maz ma problem to jeszcze ja - tajemnica rozwiazana, dlaczego w ciagu tylu lat ani razu nie zaskoczylismy.

W koncu zdecydowalismy sie na wizyte w klinice w Bialymstoku. Bylo troche rozczarowania, bo nie mialam pojecia o torbielu i ze prawy jajnik jest policystyczny. Ale zaufalam Profesorowi, przeszlam na 14 dniowa glodowke lecznicza (niech zyja owoce i warzywa, blah!) i wczoraj przyjelam Decapeptyl Depot 3.75mg.

Teraz czekam 13 pazdziernika, gdzie mam nadzieje, Profesor oznajmi nam, ze torbiel zniknal a ja moge sie poddac stymulacji.

Placze nocami, jak maz nie widzi. Tesknie za mama, ze jej przy mnie nie bedzie. Ze bede w Bialymstoku sama, ze tak niewiele osob wie o naszej podrozy po dziecko. Jedna rzecz to oragnizowac wszystko a inna przezywac te wszystkie, tak skrajne emocje! Ech.....

24 września 2015, 16:10

Nie wytrzymalam! Napisalam wczoraj do Profesora! Tak mi sie to wszystko nie kleilo, ze musialam! Napisalam mu, ze zgodnie z jego zaleceniami zakonczylam 14 dniowa glowke lecznicza i 22 wrzesnia (21 dc) przyjelam Decapeptyl Depot 3,75mg. Potwierdzialam tez, ze bede w klinice 13 pazdziernika. Nie wiem na co liczylam, ale chyba na odpowiedz typu; Pani Marto, prosze przyjechac wczesniej, zle policzylismy...Tymczasem, odpowiedz byla typu "Czyli wszystko zgodnie z planem. Do zobaczenia za 3 tygodnie!"...Rece mi opadly! Powinnam sie cieszyc, bo to znaczy, ze jednak na prawde wszytsko jest ok i po prostu musze mu zaufac, w koncu to on ma tytul Profesora w tej dziedzinie, nie ja. Ach ja Paniwszechwiedzaca! Musze sobie wbic w te moja lepetyne, ze w tej kwestii na prawde musze zaufac specjalistom, ze wiedza, co robia, chocby nie pokrywalo sie to z innymi dziewczynami i ich doswiadczeniami. Jest ok, jeszcze 19 dni i bede rozpoczynala stymulacje! Yay!

11 listopada 2015, 14:00

Nie wierzę, że przez cały ten czas w Białymstoku nie napisałam tutaj ani słowa. Chyba jednak dzięki wsparciu rodziny (choć na odległość bo mieszkają albo w Częstochowie albo Kaliszu), męża choć dołączył do mnie dopiero na punkcję i dziewczyn z forum, nie czułam się aż tak samotna, jak mi się pierwotnie wydawało.

Były trudne momenty, szczególnie, kiedy po pierwszych 7 dniach stymulacji okazało się, że bardzo słabo reaguję na Menopur i trzeba się dalej stymulować i na zwiększoną dawkę z pierwotnie 13 pęcherzyków tylko 4 reagują i rosną. Ale były też momenty radości, kiedy z naszych 5 pobranych komóreczek, 4 się zapłodniły a aż trzy dotrwały do blastusi.

Dziś 6dpt. Korciło mnie znowu, żeby zrobić teścik z porannego moczu, ale na szczęście rozum wrócił, bo tylko bym się nieptrzebnie zdenerwowała negatywnym wynikiem, który byłby na 100% bo HCG dopiero dziś zaczyna być produkowane.

Chodzę spać z kurami ostatnio, o 20:30 już śpię na kanapie obok mojego męża, który cieszy się jak dziecko, że mu nie kraczę, że znowu gra w PlayStation.

Dlatego dzisiaj wyciągam go do naszej przyjaciółki i jej 6 miesięcznego maluszka, niech się moje groszki zainspirują starszym kolegą! :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 11 listopada 2015, 14:00

12 listopada 2015, 10:26

Dziś 7dpt.

Do tej pory byłam jakoś pozytywnie nastawiona a dziś rano obudziłam się od razu z jakimiś czarnymi myślami: że się to podejście nie udało, że się ten piękny sen o byciu w ciąży brutalnie w sobotę rano skończy :(
Tak sobie myślę, że to chyba dlatego, że to już tak blisko, że już lada dzień będziemy wiedzieli czy maluszek/ maluszki z nami zostały.
To życie w limbo, choć do tej pory przebierałam nogami, żeby już teraz natychmiast testować, jednak nie jest takie złe. Przynajmniej żyję tak, jakbym w ciąży była. Marzę sobie o tym, jak nasze życie może wyglądać w trójkę/ czwórkę.
A ten sobotni test może te marzenia brutalnie zgnieść. Nie wiem, jak to zniosę...

21 listopada 2015, 19:43

Ciąża rozpoczęta 17 października 2015
Przejdź do pamiętnika ciążowego i czytaj kontynuację mojej historii