Tydzień dla Płodności   

Nie przegap swojej szansy!
Umów się na pierwszą wizytę u lekarza specjalisty za 1zł.
Tylko do 30 listopada   
SPRAWDŹ
X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki starania Po poronieniu...
Dodaj do ulubionych
WSTĘP
Po poronieniu...
O mnie: Mam 30 lat i z zawodu jestem nauczycielką języka angielskiego.
Czas starania się o dziecko: Nasze starania zaczęliśmy w sierpniu 2014
Moja historia: Mam synka 9-letniego, który urodził się przez cięcie cesarskie z uwagi na swoją wagę - 4,5kg. Syn jest w pełni zdrowy, bez uczuleń, nie miał nigdy żadnych kolek itp. Nigdy nie miał żadnych problemów ze zdrowiem-fenomenalne dziecko. W zeszłym roku zdecydowaliśmy się na kolejne dziecko. W sierpniu zaczęliśmy nasze starania, a na początku listopada zaszłam w ciążę. W grudniu udałam się do lekarza na kontrolę, był to 6 tydzień. Lekarz powiedział, że ciąża rozwija się świetnie. 6 dni później zaczęłam delikatnie krwawić, więc zgłosiłam się na pogotowie. Lekarz stwierdził, że płód obumarł. 2 dni przed wigilią miałam zabieg łyżeczkowania.
Moje emocje: Od czasu poronienia towarzyszy mi rozchwianie emocjonalne.

24 marca 2015, 21:52

Od 3 miesięcy zapisuję temperaturę, aby poznać swój cykl bardziej szczegółowo. W tym cyklu jest jakoś inaczej. Podejrzewam, że to wina stresu. Staram się o nową pracę i przyznam, że jest to dla mnie bardzo frustrujące. Wszyscy wokół dostają awanse, zmieniają pracę na lepszą, a ja stoję w miejscu.
W pokoju Juniora, a raczej w jego szafie czekają 3 torby ubranek dla maleństwa. Nie wiem co z nimi zrobię, kiedy zajdę w ciążę i okaże się, że to jest chłopiec. Wszystkie ubranka są dla dziewczynki :) Zaczęłam je kupować wtedy, kiedy zaczęliśmy starania i tyle się uzbierało... Z pewnością na pierwszy rok życia wystarczy.
Aktualnie zaczęłam kupować ubrania dla kobiet ciężarnych. Mąż ze spokojem na to patrzy :) i powtarza, że tylko brzucha brak... Gdybym nie straciła mojej fasolki, to w lipcu byłaby z nami, a teraz na pewno miałabym wyraźnie widoczny brzusio. Nie mogę patrzeć na ciężarne... tak bardzo im zazdroszczę. Ostatnio koleżanka oznajmiła mi (i jeszcze innej koleżance), że jest w ciąży, a mnie tak zatkało, że nawet nie wydusiłam z siebie słowa. Druga koleżanka pogratulowała jej, a ja nie odezwałam się - zachowałam się okropnie, aż mi wstyd za siebie.

30 marca 2015, 20:21

Od czasu zabiegu nie mogę dojść do siebie ani psychicznie ani fizycznie. Nie wiem czy ten ból po stracie dziecka kiedyś odejdzie...? Podobno czas leczy rany, jak dotąd tego nie zauważyłam. Na samą myśl, mam w oczach łzy.
Fizycznie patrząc... 3 tyg. po zabiegu dostałam zapalenia błony śluzowej macicy. Kolejny antybiotyk przyjęłam (bo tuż po zabiegu wzięłam serię) i pomimo iż mija czwarty miesiąc, znowu mam te same bóle. Myślałam, że to ciąża - te charakterystyczne kłucie w jajnikach i bóle, a do tego ogólne osłabienie i mdłości. Zrobiłam Betę i niestety nie... Jutro mam wizytę u lekarza, zobaczymy co zdiagnozuje.
Ostatni okres miałam nadzwyczaj bolesny i obfity, boję się, że to coś poważnego, że to jakieś powikłania po zabiegu...
Na miesiąc kwiecień zawiesiliśmy starania z uwagi na fakt iż mam badanie rezonansem, na które czekałam pół roku.
Po lewej stronie stronki Ovufriend widnieje reklama herbatek dla (przyszłych) mam. Postanowiłam kupić 3 herbatki na płodność. Mąż nie wierzy w ich skuteczność, ale ja się z nim sprzeczam, bo przecież kiedyś jedynymi lekami były zioła. Herbatka jest smaczna piję ją już 5ty dzień.

31 marca 2015, 20:55

Byłam u lekarza. Zbadał mnie i okazało się, że moje bóle (chwilami bardzo intensywne) wywołane są zrostami na macicy po CC. Podczas łyżeczkowania lekarz musi naciągnąć macicę by móc dokonać zabiegu i najprawdopodobniej naruszył moje zrosty, stąd ten ból po owulacji i aż do czasu menstruacji. Jednym słowem, przed zabiegiem miałam 1 bolesny dzień w miesiącu, a po zabiegu łyżeczkowania 'dorobiłam się' 14 bolesnych dni :( Poza tym lekarz stwierdził, że nic nie stoi na przeszkodzie ponownych starań o dziecko.
Chyba wchodzę w czas napięcia przedmiesiączkowego, bo wszystko mnie drażni. Chwilami jest to pełna irytacja :) Moje zachwiania emocjonalne również mnie irytują. Chwilami wszystko wydaje mi się bez sensu... Ostatnio mam wrażenie, że nic nie idzie tak jakbym chciała... jakby wszystko sprzeciwiło się przeciwko mnie :( I kiedy pisze WSZYSTKO, mam na myśli każdą dziedzinę mojego życia...

10 kwietnia 2015, 11:12

Za 2 tygodnie mam Rezonans Magnetyczny i dopiero potem będziemy mogli wznowić starania, a więc ten cykl jest już stracony pomimo iż właśnie się zaczął.
Zaczynam poszukiwania pracy. Jest to tak frustrujące, że aż żałosne. Co ciekawe (i prawdziwe) z moim wykształceniem nie ma w Polsce pracy :( Filolog języka angielskiego może sobie pomarzyć o pracy w szkole dopóki jakaś stara nauczycielka nie umrze (bo to szybciej prawdopodobne niż jej odejście na emeryturę). Po prostu tragedia. Kwestia poszukiwania pracy tak mnie przybija, że nawet nie chce o niej myśleć.
Kupiłam dzisiaj znowu 2 pary body dla niemowlaka i 2 czapeczki - wszystko dla dziewczynki. Nie mogłam się powstrzymać. Mam nadzieję, że to będzie dziewczynka :)

17 kwietnia 2015, 10:54

Czuję się okropnie. Bezcelowo... bez pracy, bez perspektyw, bez możliwości starania się o dziecko...
Chory kraj! Żeby człowiek wykształcony marzył o pracy... to jest żenujące! Żal mi siebie samej.

1 maja 2015, 08:27

Przeżyłam rezonans :) wynik za kilka dni, ale przyczepiło się do mnie jakieś parszywe choróbsko :( Musiałam przyjąć antybiotyk - bardzo mnie to zmartwiło.
Poszukiwań pracy ciąg dalszy...
Aktualnie jestem bez szans na znalezienie pracy w zawodzie, więc muszę wziąć to co jest. Niewyobrażalne jest to, że nikt nie chce mnie zatrudnić, bo mam i tu cytuję: "za wysokie kwalifikacje na dane stanowisko". Ręce opadają. Byłam na 3 rozmowach i wszędzie słyszałam to samo. Oczywiście żadne z tych stanowisk nie spełniało moich 'wymagań', ale gdybym dostała pracę, to bym do niej poszła.
Za kilka dni zaczynam nowy cykl :) cieszę się bardzo.

12 maja 2015, 15:07

Wyniki rezonansu okazały się dobre. Nic mi nie dolega i nie stoi na przeszkodzie zajścia w ciążę. Chcielibyśmy w lipcu wybrać się do Grecji albo do Turcji - jeszcze nie zdecydowaliśmy. Jest jedno ale... boję się podróżować 'z brzuszkiem' - boję się o maleństwo. Jeśli zaszłabym w ciążę, nie poleciałabym nigdzie. Moje lęki po poronieniu sięgają absurdu. Niestety...
Z powodu migreny na którą cierpię od 9 lat, neurolog przepisał mi 6 tygodniową kurację podczas której warto byłoby wstrzymać starania. W obawie o ewentualne powikłania (lub cokolwiek innego), postanowiłam, że przez najbliższe 6 tygodni wstrzymamy się ze staraniami. Te ciągłe 'przekładanie starań' dołuje mnie. I wciąż powtarzam sobie: jeszcze tylko to, jeszcze tylko tamto... Pytanie: czy jest odpowiedni moment w naszym życiu, w którym nie ma przeciw wskazań na dziecko?

19 maja 2015, 12:42

Zrobiłam badania na tarczycę by wykluczyć ewentualne zaburzenia hormonalne. Na szczęście wszystko okazało się w normie. Moje myśli krążą wokół poszukiwania pracy. Im więcej o tym myślę, tym bardziej się załamuję. Przyznaję się: jestem pracoholikiem. Na samą myśl o 'wolnym' czerwcu, szlag jasny mnie trafia. Do końca maja pracuję, ale co potem? Nie potrafię nie pracować, ja muszę coś robić, bo inaczej jestem gotowa 'włosy wyrywać sobie z głowy'. Nie znoszę leniuchować - nie cierpię nic nie robić.