Z Małżem, o ile już jest w domu a nie wiecznie w pracy i delegacjach, mam wrażenie że tylko się kłócimy. Rozumiem że jest przepracowany i pada na pysk więc może nie mieć ochoty na igraszki, ale jak bez tego mamy zaciążyć? Niepokalane poczęcie? Czuję się jak jakiś kat i zbir zmuszając go do tego z kalendarzem w ręku "bo owulacja". A gdzie miłość, intymność i my w tym wszystkim?
czuję się jakby nikt mnie w tym wszystkim nie rozumiał..
Próbowałam już u dwóch lekarzy podpytywać czy robić jakieś badania - i co? i dupa! tekst w stylu "dopiero po 12 miesiącach REGULARNYCH starań. przy czym przez regularne rozumiemy co 2 dni". No jakbym nie wiedziała... w okresie okołoowulacyjnym się staramy regularnie.. potem ani ja nie mam ochoty ani mąż... wszystko pod przymusem. Nie rozumiem takiego podejścia.. Co zrobi za różnicę czy staramy się 10 miesięcy czy 12 miesięcy? Czy serio nie należy mi się zrobienie żadnych nawet podstawowych badań?? Czy ktoś pomyślał o tym, że może fundować kobiecie 12 miesięcy horroru aby potem się okazało że to jakaś błahostka tylko nikomu dupy się nie chciało ruszyć? Przecież to jakaś paranoja.
I stąd pytanie do Was? Ma ktoś jakiś podręczny zestaw od jakich badań zacząć? W desperacji jestem gotowa oddać wszystkie oszczędności na prywatne badania byle być pewna co jest nie tak..
Na chwilę obecną mam zbadane ze 3 miesiące temu TSH, FT3 FT4, prolaktynę i progesteron. wszystko w podanych granicach norm. Pytanie tylko czy aby na pewno? Bo dochodzą mnie słuchy że mimo iż np. TSH mieści się w normach to jednak jeżeli jest powyżej pewnych wartości może utrudniać zajście w ciążę... a jak ostatnio próbowałam dać lekarzowi wyniki do interpretacji to chyba nawet nie rzucił okiem mówiąc, że skoro są w normie to jest ok...
I tu drugie pytanie - poleci ktoś dobrego i zaangażowanego ginekologa, który nie ma pacjentki w dupie i przyjmuje w Gdańsku?
Wiadomość wyedytowana przez autora 7 grudnia 2018, 08:15
Dzisiaj jest 3 dzień cyklu - trochę rozczarowania było że nie mamy noworocznego prezentu, ale zadziwiająco dobrze zareagowałam... albo inaczej - nie spędziłam pierwszego dnia rycząc w poduszkę a to już duży postęp.
Byłam dzisiaj na badaniach - mam już nawet wyniki:
TSH - 1,29 [0,27-4,20]
FT3 - 3,24 [2,00-4,40]
FT4 - 0,98 [0,93-1,71]
anty TPO - < 9.00 [0,00-34,00]
anty TG - <10,00 [0,00-115,00]
FSH - 6,78 [faza folikularna 3,5- 12,5]
LH - 5,61 [faza folikularna 2,4- 12,6]
Estradiol - 29,5 [faza folikularna 12,4-233,0]
Prolaktyna - 17,5 [4,79-23,30]
Testosteron- 0,63 [0,08-0,48]
SHBG - 34,8 [32,40-128,0]
Wszystko pięknie ładnie.. ale co ten testosteron??!!
Wiadomość wyedytowana przez autora 2 stycznia 2019, 15:49
Ja się nie posłuchałam lekarzy! Wszyscy też mówili że o problemach można mówić dopiero po 12 miesiącach. Ale ja i tak wiedziałam swoje. Zbadałam na własną rękę hormony (LH, FSH, Prolaktyna, Estradiol, Testosteron, TSH, ft3, ft4, SHBG) i wyszło mi że LH w 3dc miałam 21 (norma przekroczona 3krotnie), poobserwowałam sama cykl, wyszło że 2 razy pod rząd nie miałam owulacji, wykresy płaskie... poszłam do lekarza i w 3 miesiącu starań już miałam stymulację clo :) pokazałam i wyłożyłam kawę na ławę że na pewno nie jest wszystko w porządku i chcę akcji a nie bezczynnego czekania aż wybiją MAGICZNE 12 miesięcy. Przez dwa pierwsze cykle stymulacji Clo nic nie wyszło niestety (raz nie spodziewaliśmy się owulacji już w 10dc, a za drugim razem w 3dni pęcherzyk urósł do 27mm ). Teraz jest 3 cykl i czekamy <3
z tego co się orientuje najlepiej żeby TSH było bliskie 1 a stosunek LH/FSH również 1. Ja miałam stosunek LH/FSH 2,70! A teraz po 2 miesiącach leków już 1,66 więc jest poprawa :)
Polecam dr Matkowskiego. Przyjmuje w lux med i w gabinecie na piecewskiej. Pracuje w szpitalu na zaspie.
Tsh ma byc mniej niz 2. Idz na monitoring niech sprawdza czy w ogole masz owulacje. Czemu nie po 2 mieisacach? Bo w jednym cyklu masz tylko 10% szans na zajscie w ciążę. Zdrowej parze zajmuje to ok pol roku, nawet do roku. Dlatego. Zrob sobie fsh, lh, estradiol w 2 dniu cyklu. Jak to wszystko bedzie ok to badanie nasienia.