X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki Przygarnąć zielonego kropka
Dodaj do ulubionych
WSTĘP
Przygarnąć zielonego kropka
O mnie: Mam 26 lat, jesteśmy z mężem 3 lata po ślubie, dziecko chcieliśmy mieć od zawsze, ale "właściwy czas" nie mógł nadejść, zdecydowaliśmy wreszcie, że "właściwy czas" nie nadejdzie i nie ma na co czekać :)
Czas starania się o dziecko: Dopiero zaczynamy, kończy się 5 cykl starań o dzidziusia.
Moja historia: Zawsze wiedziałam, że chcę mieć dużą rodzinę, trójka dzieciaczków, dwie pary, a może i piątka?;p Ile damy radę i ile Bóg da :) Ja już dawno chciałam zaczynać starania, M nie bardzo. Przekonało go to, że pary nie mające żadnych problemów zdrowotnych mogą się starać nawet rok i to normalne. Dłużej już nie chciał czekać, ale i tak był przekonany, że się uda najdalej w drugim cyklu. Ja wiedziałam, że tak pięknie to nie będzie, chociaż oczywiście miałam nadzieję, że jednak będzie :) Jako, że wcześniej wyznaczaliśmy dni płodne metodą objawowo termiczną, to nie było dla nas żadnym problemem zacząć w ten sposób się starać. Od początku zaczęłam łykać witaminki, miesiąc temu zaczął także i on.
Moje emocje: Niecierpliwość totalna :) właściwie to myślę, że to właśnie cierpliwości mam się chociaż troszkę nauczyć zanim Bóg da pierwszego potomka :)

2 listopada 2015, 18:45

Takie dziwne myśli w tym cyklu. Ciąża wydaje się bardzo nierealna, odległa. Ciąża to coś, czego doświadczają inni. Dla mnie to taki jednorożec ;p Wcześniej wydawała się bardziej realna. Nie to, żebym już wpadała w panikę, traciła nadzieję i takie tam ;p wiem, że staranie się nawet rok to nic nadzwyczajnego, więc gdzie tam moje pięć cykli. Nie to, żebym pogrążała się w czarnej rozpaczy, absolutnie nie :) oczywiście jest ukłucie zawodu z każdym brakiem krechy do pary, czy nadejściem krwawego potopu i wiem, tak w głowie, że wszystko jest ok, że każdy się kiedyś urodził, ale... może to przez to, że nigdy nie miałam w swoim najbliższym otoczeniu kobiety w ciąży, nigdy nie miałam niemowlaka na rękach. To trochę tak, jak z wygranymi w radiu ;p wysyłasz smsy, w głębi serca liczysz, że zadzwonią do ciebie, w głowie wiesz, że szanse na to, że się to stanie są tak nikłe, że równie dobrze możesz sobie powiedzieć, że to się absolutnie nie stanie, a z tyłu głowy, to się zastanawiasz, czy ktokolwiek wygrywa, czy to nie jakiś przekręt pic na wodę, bo przecież wszyscy wysyłają, a nikt z twojego otoczenia nie wygrał. Takie dziwne myśli w tym cyklu. O. I wiem, że gdzieśtam dzieci się rodzą, że każdy się musiał kiedyś urodzić, ale może nas podstawiają? ;p Tak nierealne wydaje mi się w tym cyklu zajście w ciążę ;p

Chociaż oczywiście nadzieję mam straszną :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 2 listopada 2015, 18:45

8 listopada 2015, 18:58

Nowy cykl, to już 6,

zamówiłam w aptece niepokalanek (ponoć nie zaszkodzi) i kompleks witaminy b, a na allegro 20 testów owulacyjnych. Jestem gotowa na nowy cykl :D

Od jutra piję olej z wiesiołka i winko ;p tylko jeszcze rano, na wszelki wypadek i dla spokoju serca zatestuję.

Nowenna do św. Rity dzień 1

8 listopada 2015, 20:31

Tak najszczerzej, to jakoś nie wierzę w zakończenie tego cyklu...

- jakoś dziwnie bolał i boli mnie brzuch, nawet może nie boli, tylko jakoś tak go czuję, dziwnie
- boli mnie krzyż (co się nie zdarza, o ile się nie nie przemęczę, a się nie przemęczyłam)
- boli mnie głowa i to kilka dni z rzędu (ostatni raz bolała mnie chyba z pół roku temu)
- zmęczona jestem ostatnio cały czas
- okresów nigdy nie miałam przeobfitych, ale zawsze zaczynały się od krwawienia, a teraz trochę brudów i troszeczkę krwi

wariuję, odbija mi, mam zwidy i ciążochondrię...

boję się zacząć pić olej z wiesiołka i winko... winko sobie zastąpię orzechami/ migdałami no problem, ale wiesiołka? jeśli nie zacznę go pić, to mogę najprawdopodobniej zapomnieć o płodnym śluzie w tym cyklu i tak go prawie nie mam, ale jeśli jednak jestem...

Naczytałam się historii w internetach. Tych o negatywnych testach, okresach i ciążach. Jakoś nie może do mnie dojść, że to pojedyncze przypadki, wyjątki. Po prostu boję się, że jeśli wymarzone dzieciątko jest ze mną, a ja zacznę żłopać ten olej...

Na betę nie pojadę, skręciłam sobie kostkę, mam daleko i mąż nie bardzo może mnie tak po prostu zawieźć i przywieźć :(

Proszę Boga, żeby podrzucił mi jakieś rozwiązanie.

Wiadomość wyedytowana przez autora 8 listopada 2015, 20:31

30 listopada 2015, 15:10

Mój sens czekania, polecam o. Szustaka :)

https://youtu.be/dTZONbCOCe4

28 marca 2016, 08:38

Ciąża rozpoczęta 15 lutego 2016
Przejdź do pamiętnika ciążowego i czytaj kontynuację mojej historii