Twoja matka znów wypiła 2 kieliszki czerwonego wina za dużo - w myśl zasady pij póki możesz... Czasami mam wrażenie, a nawet bardzo często, że będę mogła pić do końca życia, bo Ty Maleństwo nie możesz lub nie chcesz do mnie przyjść... Każdy dzień bez Ciebie jest cierpieniem, takim fizycznym, odczuwanym w całym ciele. To takie poczucie braku, pustki która dręczy moje serce. To prawda, że my kobiety jesteśmy matkami od kiedy wysikamy 2 kreski na ciążowym teście. Czasem to macierzyństwo przychodzi z zaskoczenia, kiedy wydaje nam się, że jesteśmy do niego nieprzygotowane. Tak jak ja się czułam, kiedy po prostu zawiodło zabezpieczenie a potem na teście zobaczyłam 2 kreski. Byłam przerażona, w nowym związku, za granicą, bezczelna gówniara rzucająca wyzwanie światu, żałośnie próbująca udowodnić sobie i innym, że da radę, sama na drugim końcu Europy, znając kilka zwrotów w tubylczym języku... Twojego Ojca kochałam bardzo, byliśmy jeszcze długo razem po tym, kiedy przez dwa tygodnie myślałam, że teraz będziemy we trójkę, niezależnie od tego, jak to wydaje się być nieprawdopodobne. Ale po dwóch tygodniach przyszła miesiączka, tak po prostu... Bez bólu, nie wiadomo czego, tak zwyczajnie... W sumie się cieszyłam, pomyślałam, problem z głowy.. Ale mimo to, leżałam w łóżku i płakałam, wydawało mi się, że już Cię nie ma. Dzwoniłam do szpitali, pytałam w aptekach, czy to możliwe że test ciążowy mnie oszukał? No, senora- na pewno nie, jak test pozytywny to ciąża jest, A jednak, miesiączka się skończyła, przyszła następna. Z Twoim Tatą nie bardzo rozumieliśmy co się wydarzyło. Dalej byliśmy razem, zakochani, marzyliśmy, że wrócisz gdy będziemy gotowi. Nie dorośliśmy - los nas rozdzielił. Wiele wiele lat Cię nie chciałam - wiecznie coś nie tak, nie ten moment, nie ten facet, eh.. Były chwile, kiedy na prawdę wolałam, żeby Cię nie było, i kiedy przychodziła miesiączka cieszyłam się, idiotka. Nawet wzięłam dwa razy tabletkę dzień po, żeby na pewno Cię nie było. Poczucie winy - czy już do końca życia? Czy mi kiedyś wybaczysz?
W końcu wszystko było idealne - znalazłam Ci nowego Tatę. Wzięliśmy ślub - i wzięliśmy się do roboty, żebyś jak najszybciej było z nami. Hehehe naiwniacy... Aż w końcu - wymarzone, wysikane 2 kreski - ale ja zamiast w euforii byłam w strachu... Spychanie do piwnicy podświadomości wspomnienia mnie dopadły - już kiedyś poroniłam, jak będzie tym razem???? Znowu nas opuściłaś/łeś - choć teraz wyczekiwana/y, kochana/y... Czy to nie ma znaczenia? Może mnie każesz za to, że kiedyś Cię nie chciałam? Nie, nie wierzę, może po prostu jestem chora i jak się wyleczę to przyjdziesz do nas? Przyjdziesz Kochanie? Przyjdź błagam Cię, daj mi szansę być beznadziejnie nieperfekcyjną mamą. Proszę...
Dobranoc,
Kocham Cię,
Mama
Twoja matka dziś smarka i kicha - rozłożył mnie jakiś wirus i czuję się podle. To już drugi raz w ciągu miesiąca jak choruję- nie martw się, nic poważnego, przeziębienie po prostu. Kiedyś w ogóle nie chorowałam, a teraz częściej coś na parę dni mnie rozkłada. Może jednak po szczepionkach trochę spada odporność? W sumie to byłby dobry znak - paradoksalnie moja odporność z której zawsze byłam taka dumna przynosi czasem więcej szkód niż pożytku, może moje natural killers osłabły, nie mają siły walczyć z katarem to może i Ciebie zostawią w spokoju jak znów przyjdziesz do nas. W poniedziałek mam wyniki testu MLR - mam nadzieję.. Po drugiej serii szczepień jak się nic nie ruszy to się wścieknę, ale będę walczyć dalej. Wiem, że to jedyna słuszna droga i u Maliny jesteśmy w dobrych rękach. Jestem dużo spokojniejsza niż ostatnio, wiem że potrzebuję być cierpliwa bo na końcu tej drogi czeka mnie spotkanie z Tobą. Idę namówić Twojego Ojca na serial - nie mam siły nic robić dzisiaj,
Kocham Cię,
Mama
Mam dla Ciebie wspaniałe wieści - możesz już spokojnie do nas przyjść!!! MLR wynosi teraz 40.1% a to oznacza, że będziesz teraz u Mamy bezpieczne Już zaczęliśmy z Tatą intensywne zapraszanie Cię do naszego życia Naprawdę czuję, że to teraz doskonały moment i uda nam się Ciebie namówić!
Oprócz spraw medycznych trochę poukładaliśmy serca i głowy - ja przede wszystkim... Już wiem, że tu nie ma żadnej winy i kary, wiem że nie mścisz się za to jak kiedyś było. Bo tutaj nikt nie jest winny - taki był po prostu wtedy czas, nikt nie był gotowy na Twoje przyjście te wiele lat temu. Nie byłabym wtedy chyba dobrą Mamą dla Ciebie - no i Tata też nie był ten wymarzony. A rok temu - czy byliśmy gotowi? Widać w dalszym ciągu nie, mimo że tak nam się wydawało. Paradoksalnie Twoje odejście bardzo wiele zmieniło w naszym życiu i związku - wystawiło nas na wielką próbę. Ale wyszliśmy z niej mocniejsi, mądrzejsi. Doceniam Twojego Tatę jeszcze bardziej niż wcześniej i jeszcze bardziej go kocham. W tej trudnej drodze pokazał, jak wiele potrafi dawać z siebie - miłości, czułości, troski. Jak bardzo ten z pozoru szalony rockendrolowiec potrafi być dojrzały i odpowiedzialny - gdy sytuacja tego wymaga. Dużo nas nauczyłeś Bąbelku.
Bardzo już tęsknię za Tobą, bardzo wierzę że już za kilka dni przyjdziesz do nas. Wydaje mi się, że zechcesz przyjść jako dziewczynka i wybrałam już dla Ciebie imię Ale może to takie tylko przeczucie, bo długo byłam pewna że mój pierwszy dzidziuś to będzie chłopiec. Ale niezależnie od tego, co zdecydujesz tak samo będę się cieszyć, nie jestem jakoś zafiksowana na konkretną płeć. Chłopca chyba troszkę łatwiej wychować, mężczyźni są mniej skomplikowani Także naprawdę zależy od Ciebie - jak nie zdecydujesz tak będzie dobrze! Dla chłopca też mam kilka imion wybranych, ale tutaj zadanie jest chyba trochę trudniejsze. Twojemu Tacie nic nie mówię na razie o imionach bo już i tak uważa mnie za wariatkę Wybierać imię przed poczęciem, hehe Ojciec hipis i matka wariatka - Bąbelku co z Ciebie wyrośnie?
Kocham Cię,
Mama
Każde niepowodzenie co miesiąc dobija mnie i sieje we mnie niepokój, że powinnam odpuścić, że nie nadaję się na matkę skoro nie przychodzisz. Ale wciąż żyję nadzieją, że nie przychodzisz dlatego,że nie możesz a nie dlatego, że nie chcesz. Trzymam się tej myśli jak ostatniej deski ratunku. Ostatnio na spotkaniu z psychoterapeutką zostałam gruntownie przepytana dlaczego chcę Ciebie tak bardzo w moim życiu - zasugerowano nawet, że jestem desperatką Hehehe oczywiście, że jestem desperatką. Desperacko marzę o Tobie w moim życiu. Czemu kobiety które marzą o tym, żeby znaleźć fajnego faceta i wyjść za mąż są rozumiane a ja nie? Dlaczego się muszę tłumaczyć z marzeń o Tobie? Co jest w tym dziwnego że chcę być matką? Pani Psych nawet zasugerowała, że mam jakiś interes w Twoim przyjściu na świat... Trochę to dobijające było...
Dziś temperatura spadła a ja błagam los, żeby to była oznaka implantacji... - może w tym miesiącu przyjdziesz do nas? Bo już powoli tracimy nadzieję, proszę nie każ nam dłużej czekać...
Kocham Cię,
Mama
jejku, jakbym czytała o sobie
Przy ostatnich zdaniach już ocierałam łzy...Część Twojego wpisu mogłabym przekopiować do własnego życia. Przyjdzie!!! ja wierzę ,czasem mocniej czasem zdecydowanie mniej ale zawsze.