Myślę sobie czasem, że chciałabym o tym zapomnieć, znów poczuć się tak jak się czułam przed staraniami. Żeby nie widzieć, że wszyscy na około mają dzieci albo są w ciąży. Żeby nie zastanawiać się czy coś jest ze mną nie tak. Żeby przestać o tym myśleć a może wtedy by się udało. Może to jest tylko w mojej głowie? Może to ja mam jakąś blokadę?
Nigdy nie wyobrażałam sobie życia bez dzieci, a teraz boję się myśleć co będzie jak się nie uda. Albo ile wytrzymam, jak długo dam radę żyć z miesiąca na miesiąc.
I znow moje myśli krążą wokół utraconej szansy na dziecko. Znowu nie mogę się skupić w pracy. Tak bardzo chciałam żeby tym razem się udało. A tymczasem wszystko wskazuje na porażkę i to jeszcze szybciej niż zwykle.
Zastanawiam się czy ja już przesadzam czy to normalne że tak to przeżywam. Chciałabym móc jakoś wyłączyć te wszystkie myśli i uczucia. Żeby móc się cieszyć chwilą a nie ciągle sprowadzać wszystko do jednego.
Niestety 2 dni temu się rozchorowałam i wczoraj leżałam z gorączką, dziś już lepiej ale rano było nie najlepiej. Zastanawiam się czy takie choróbsko może mieć wpływ na zajście w ciążę. Do tego dziś czuję dziwne napięcie w dolnej części brzucha - do terminu @ jeszcze kilka dni więć nie wiem co jest powodem tego dziwnego odczucia. Ehh dziwny ten cykl...
Śmiać mi się trochę chce z tego jaki los jest przewrotny. Ale czekam na upragnioną drugą kreseczkę na teście. Mam nadzieję, że tym razem się doczekam. Czytając pamiętniki innych kobiet mam większą nadzieję niż wcześniej. Żeby tylko malusieński skrzacik chciał zamieszkać w moim brzuszku...
Obiecałam sobie ze w tym miesiącu płakać nie będę ale nie wiem czy mi sie to uda. Nigdy nie myślałam ze to bedzie takie ciężkie.
Nie chcę żeby @ przyszła w tym miesiącu ale jak już ma przyjść to jak najszybciej żebym się dłużej nie zastanawiała. Płakać mi się chce przez cały dzień z tej bezradności a raczej niewiedzy
Czekam tylko na styczeń żeby pójść do lekarza żeby zrobił nam jakieś badania bo powiedział, żeby wcześniej nie przychodzić tylko się starać Ale jak tu się starać jak ciągle nie wychodzi? Jak mieć na to wszystko siłę?