Od kilku dni czuję pobolewania w podbrzuszu i jajnikach. Temperatura wysoko, jednak jeszcze dwa dni do okresu. Dotychczas zrobiłam dwa testy, ale oba negatywne, więc raczej czekam na okres. Czuję strasznie mokro.. W niedzielę byliśmy z mężem w Matemblewie - Sanktuarium Matki Boskiej Brzemiennej, ta wizyta wpłynęła na mnie bardzo dobrze, już nie czuję takiej spiny, jakoś się uspokoiłam. Staram się ćwiczyć, jeździć na rowerze, dbać o siebie robiąc maseczki na twarz i włosy, utrzymywać większy kontakt ze znajomymi i rodziną, żeby normalnie żyć, a nie tylko myśleć o dniu cyklu
Temperatura dziś spadła do 36,85, więc czekam na okres.
Postanowienie poranne: NIE ROBIĆ TESTÓW PRZED TERMINEM OKRESU!
No i okres trwa. Wyjątkowo tym razem nie było mi tak mega smutno, że się nie udało. Chyba pomału zaczynam się przyzwyczajać, że się nie udaje.
W piątek byliśmy z mężem na spektaklu Notre Dame de Paris w teatrze muzycznym, czy jakoś tak, co bardzo też poprawiło humor. Spektakl genialny! A później wino i serduszkowaliśmy, jak nigdy przedtem, było wspaniale. W sumie cieszę się, że możemy na pełnym luzie czerpać przyjemność ze zbliżeń, nie martwiąc się o konsekwencje, które de facto nie chcą się pojawić
W każdym razie nie zamierzam się martwić, wręcz przeciwnie, chcę cieszyć się coraz ładniejszą pogodą i każdą dobrą chwilą! Amen.
Dziś spory spadek temperatury o 0,3 stopnia, więc jajeczko chyba startuje. Chociaż testy owulacyjne wciąż wychodzą negatywne, ale może za krótko trzymałam je w moczu, bo dopiero przed chwilą wyczytałam, że powinno się to robić 10 sekund, a ja tak tylko zamoczyłam i tyle. Człowiek całe życie się uczy
Od okresu mało myślę o owulacji, poczęcie wydaje mi się rzeczą prawie nierealną, wręcz cudem po tych 8-9 miesiącach starań. W sumie dobrze, bo przynajmniej nie skupiam się na tym obsesyjnie. W sobotę wyprawiam urodziny męża, więc całkowicie poświęcam wolny czas na gotowanie i pieczenie. Uwielbiam przygotowywać różne pyszne smakołyki, aby później goście mogli mnie wychwalać jako wspaniałą kucharkę
A poza tym jestem na diecie, bo od ślubu przytyłam 10 kg. W ciągu 2 tygodni udało mi się zgubić 1kg, więc idzie dobrze
Jak widać po częstotliwości wpisów mało myślę o ciąży. Gdyby udało mi się zajść byłoby to dla mnie duże zaskoczenie. Skupiam się na bieżących sprawach, rozwoju zawodowym, kontaktach ze znajomymi.
A jeśli chodzi o objawy to od wczoraj miewam kłucia z prawej strony podbrzusza, ale to raczej PMS się już zaczął. No i nieustannie czuję, że ze mnie leci, ale to też normalny objaw w cyklu. Od dwóch dni temperatura trochę w dół. No nic, pozostaje czekać