X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki Starania o pierwsze maleństwo i pcos….
Dodaj do ulubionych
WSTĘP
Starania o pierwsze maleństwo i pcos….
O mnie: Mężatka od czerwca 2012r., razem od 8 lat:), w grudniu skończę 26 lat.
Czas starania się o dziecko: Odstawienie tabletek anty wrzesień 2013, starania od grudnia 2013
Moja historia: Znamy się z mężem długo, ok.11 lat. Zawsze chciałam mieć dziecko tak jak moja mama w wieku 21 lat, ale przyszły studia, później kolejne i tak zleciało. Teraz nic nam nie brakuje, praca jest, mieszkanie jest, tylko pokój stoi pusty…po co nam takie duże mieszkanie? Pcos miałam zdiagnozowane już na mojej pierwszej wizycie u gina. Wtedy nie przejmowałam się tym bo dziecko to były dalekie plany, i tak sobie brałam tabletki anty ale z częstymi przerwami. W końcu mówię sobie zrobię coś z tymi nieregularnymi cyklami (były co 2 czasami się zdarzyło, że co 3 miesiące), i poszłam prywatnie do niby jednego z najlepszych ginów w moim mieście. Dał mi znowu tabsy anty, które nic nie zdziałały, a moja kasa idzie w błoto. Dostałam skierowanie na prolaktynę i glukozę. Prolaktyna w normie, po obciążeniu podwyższona powyżej normy, cukier ok i na tym się skończyło. Zaczęły się studia a ja odpuściłam sobie bieganie po ginach, aż w końcu poszłam po tabsy anty ale już do innego lekarza. Cytologia ok, nadżerka jest, skierowanie na jakiś wymaz po który musiałam iść do sanepidu - wyszedł ok. Gdzieś tam po drodze torbiel, która się wchłonęła i było dobrze. Okres w pewnym momencie miałam co do dnia ale co 2 miesiące.. i tak zleciał czas aż do września 2013, odstawiłam plastry i byłam pewna, że się uda do końca roku. W pracy miałam dostać kolejną już dłuższą umowę, chodziły słuchy, że mogę nie dostać i co tu robić… no zajść w ciążę i skorzystać z macierzyńskiego. Najbardziej mnie bawiły koleżanki, "szybko zachodź nie zastanawiaj się bo jak ci nie da to zostaniesz z niczym". Ja się nie spinałam, po kilku rozmowach zapewniła mnie,że dostanę umowę i tak było po jakimś miesiącu spóźnienia ale ok, ciąży i tak nie było. W grudniu poszłam do nowej gin, żeby być już pod stałą opieką lekarza. Nic nowego nie powiedziała, potwierdziła pcos, dała skierowanie na krzywą cukrową, tsh, a na prolaktynę nie bo powiedziała, że jest mało ważna. Cukier ok, tsh też, przepisała clo po którym tak naprawdę nie wiem jakie były pęcherzyki i czy pękały bo zawsze coś wypadało i miałam usg albo za późno albo za wcześnie. Skutki uboczne mega trądzik na twarzy, którego pozbywałam się jakieś 3 miesiące - dalej nic. Na następnej wizycie dała skierowanie do kliniki niepłodności, gdzie miałam zrobione hsg (to było jakieś niecałe 2 miechy temu), diagnoza jajowody drożne wszystko ok. Lekarz z kliniki nic mi nie powiedział, nie dał skierowania na żadne badania tylko starać się, a jak po "jakimś" czasie się nie uda to kontrola. Oczywiście wizyta płatna, dojazd też trochę kosztuje, stwierdziłam, że nie ma sensu jeździć co chwila. W ogóle od pierwszej wizyty jakoś brnie tylko w in vitro, przecież nawet pełnego roku się nie staramy ?! Zbliżał się koniec cyklu gdzie było robione hsg, okres się zaczął spóźniać, ja już szczęśliwa… mówię pójdę do mojej na usg i będzie jasne a to było prawie 2 tygodnie spóźnienia. Mam o tyle dobrze, że w pracy mogę wyskoczyć na wizytę od ręki, gdzie zrobi mi usg i to na nfz. Oczywiście nic nie widać na tym usg, mówię trudno…. jeszcze w ten sam dzień wieczorem dostałam okres :( Ale co mnie zdziwiło bardziej to to, że dała mi metformax a ja mam cukier ok. Nie wiem czy to brak pomysłu czy ona nie wie co dalej robić, przecież ja wielu badań nie miałam robionych jak tu czytam u niektórych, wspomniałam o prolaktynie ale cisza… Aha zapomniałam dodać, mąż się badał oczywiście, wyniki ok. Dzisiaj jest 12dc, nic specjalnego się nie dzieje, będziemy się starać i zobaczymy. Luteiny nie biorę bo uważam, że strata cyklu a opóźnienie mam tylko ok.2 tygodni, także owulacja musi być tylko kiedy?:( Starać się codziennie to też chyba niezbyt dobry pomysł? Tak na marginesie, moja mama też miała nieregularne, zdarzyło się, że 2 miesiączki w roku, twierdzi, że 2 ciąże planowane, nie chodziła do gina także nawet nie wiem czy miała pcos;p
Moje emocje: Smutek, rozczarowanie.. ale trzymam się całkiem nieźle aż do momentu jak ktoś się znowu spyta kiedy dzidzia:/

30 listopada 2014, 21:45

Jutro wizyta u ginki, ciekawe co pokaże usg, może będę mile zaskoczona… kto wie;] Marzą mi się 2 krechy na same święta….pomarzyć można a co ;]

30 listopada 2014, 22:17

Dzięki za wsparcie;] Fakt, że prolaktynę robiłam dawno bo kilka lat temu, to wynik był dobry ale po obciążeniu był za wysoki. Teraz może być zupełnie inaczej, nie wiem czemu do tej pory nikt mi nie dał skierowania ale chyba faktycznie zrobię sama dla siebie. Jutro będę u ginki to jeszcze raz (już ostatni) jej powiem, że albo da albo zrobię sama, powtórzyłabym też tsh, co prawda zawsze było w normie ale 2 badania w ciągu jednego roku znacznie się różniły, bo pierwsze miałam ok. 2,5 a drugie prawie po roku było niecałe 1…
Rodzina już odpuściła po kilku tekstach męża, także mam spokój ale znajomi albo sąsiedzi, którzy nas dobrze znają to masakra, ale nauczyłam się odpowiadać w sposób odpowiedni;p skupiam się na sobie, ćwiczę, schodzę z wagi mimo tego, że nadwagi nie mam no ale zalecenie lekarza przy pcos….oby te święta były piękne :)
Tak w ogóle wydaje mi się, że ten cykl po hsg jest zupełnie inny, nigdy mnie tak nie bolały jajniki, no i okres się niedużo spóźnił, żałuję tylko, że nie wiem jak duże byłī pęcherzyki i w którym dniu :/

Wiadomość wyedytowana przez autora 30 listopada 2014, 22:21

1 grudnia 2014, 16:05

I po wizycie u ginki…13 dc i nic, nic tzn. dużo małych pęcherzyków i tyle…. próbowałam wyciągnąć od niej skierowanie na badania prolaktyny, tsh i progesteron (którego nigdy nie miałam robionego), dostałam tylko na tsh i jutro zrobię. Zaczęła nawijać mi coś o in vitro, ale dziwi mnie to, gdyż fakt, że mam dłuższe cykle ostatnio o 2 tygodnie ale miesiączkę dostaję bez luteiny czy innych tabsów - więc heloou chyba owulacja występuje ?! Mam przyjść do niej za tydzień to będzie 20 dc i zobaczymy co usg pokaże, ja mam coraz bardziej przeczucie, że mi pęcherzyki nie pękają bo kiedyś miałam niewielką torbiel…. stwierdziłam, że jak za tydzień nic się nie ruszy a ona mi będzie gadać o in vitro (nie minęło nawet 12 cykli starań) to zmieniam lekarza.

2 grudnia 2014, 18:57

Zrobiłam dzisiaj tsh, wynik w czwartek… koleżanka jest w ciąży z 3 dzieckiem :D ale ma fajnie, ja chcę chociaż jedno ;p

4 grudnia 2014, 22:20

tsh 1,4 ;]

7 grudnia 2014, 23:13

19 dc, nic szczególnego się nie dzieje.. jutro wizyta u ginki i zobaczymy co pokaże usg. Błagam o chociaż 1 pęcherzyk :( Jeżeli nic się nie ruszy to zmieniam lekarza bo ta babka nie ma pomysłu na leczenie, jedynie na tsh potrafi wysłać, a lekarz z kliniki niepłodności też zero odzewu tylko starać się.. no ok, poszukam kogoś na miejscu ale prywatnie bo na kasę nic nie zdziałam.

11 grudnia 2014, 10:33

Tymczasem 23 dc...Miałam iść na wizytę do ginki ale zmiany w pracy i nie doszłam;p a szkoda bo znowu nie wiem czy się coś dzieje czy nie…. trudno.
W sobotę 13 mam obronę pracy mgr i w dodatku moje urodziny, oby to był szczęśliwy dzień, muszę się jeszcze pouczyć bo 2 dni zostały;p
Zastanawiam się czy nie wybrać się do endokrynologa, co myślicie ? Z owłosieniem nie ma tragedii ale jest trochę więcej niżu innych, zresztą może mi bardziej pomoże niż ta ginka….poradźcie:)

Wiadomość wyedytowana przez autora 11 grudnia 2014, 10:34

23 grudnia 2014, 07:05

35 dc, zrobię test na same święta a co ;] @ spodziewana jakoś za tydzień o ile będzie jak w zeszłym miesiącu…. puki co bez spiny, jak się nie uda to ostro wracam w styczniu do ćwiczeń, trzeba zrzucić jakieś 4 kg;]