Łykam witaminy, męża również faszeruję suplami- salfazinem i wit c 1000.
Zaczynam się zastanawiać co jest nie tak? A może po prostu mamy pecha i mimo, że nie ma przeszkód zdrowotnych, to uda nam się później niż innym.
Dlatego powzięłam kroki, by wyjaśnić co się tutaj dzieje. Zbadałam tsh w zeszłym miesiącu, wynik: 1,34. Wczoraj, czyli w 3 dniu cyklu, również sprawdziłam moje hormony:
- estradiol: 32 (norma <251)
- FSH: 7,3 (norma 3-8,1)
- LH: 6,6 (norma 1,8- 11,8 )
- prolaktyna: 15,02 (norma 5,18-26,53)
- testosteron: 1,04 (norma 0,48-1,85).
Wszystkie parametry mieszczą się w granicach, stosunek LH:FSH wynosi 0,9. Na moje laickie oko, chyba jest ok. Może któraś z was bardziej doświadczona w tym temacie może mi jeszcze zasugerować jakieś badania? 7dpo planuję zbadanie jeszcze progesteronu, a w poniedziałek wysyłam męża na komputerowe badanie nasienia. Nic więcej nie przychodzi mi do głowy, muszę chyba się bardziej zgłębić w temat... 😐
Wiadomość wyedytowana przez autora 1 sierpnia 2019, 11:45
Mój mąż miał dziś ważny dzień, pierwsze badanie nasienia. Stresował się okropnie, byliśmy razem, beze mnie chyba by mu się nie udało "pobrać probki" 😉 Wyniki za 5 dni roboczych, czyli w przyszły poniedziałek. Oby wszystko było dobrze!
Ja skończyłam już okres i oczekuję na owulację. Pewnie nastąpi w okolicy 16-17 dc.
Od dziś też unikam produktów spożywczych, na które mam nietolerancję (oczytałam się trochę o diecie płodności itp.). Aczkolwiek, żeby pochwalić męża pozwoliłam na piwko dziś wieczorem 😊 Mój jagodowy radlerek też się chłodzi 😊
Smutek. Starania w tym miesiącu wstrzymane. Byłam u ginekologa i prawdopodobnie mam infekcję bakteryjną 😞 Dostałam gynalgin, kuracja 10 dni, więc przepadną dni płodne. 😞 Kolejny miesiąc w plecy, ile jeszcze?
Jakbym chciała mieć spokojne życie, bez problemów i trosk 😔
Mimo całej niekorzystnej aury odwiedziłam po pracy aptekę i obkupiłam męża w cały arsenał witamin polecanych na forum i w innych pamiętnikach. No i zapisałam męża na powtórne badania na 6.09 (miesiąc po pierwszych), a wizytę u urologa-androloga w klinice na 17.09. Zobaczymy co powie. Mam nadzieję, że kolejne wyniki wyjdą chociaż trochę lepsze 😔
Tak naprawdę zostaje jedno wyjście- po uzyskaniu pozwolenia na duży dom wstrzymamy się do momentu, aż będziemy wiedzieć, że są szanse na potomstwo (ktoś mi w ogóle da gwarancję? 😞). Jeżeli natomiast nie będzie szans na leczenie czy poorawy wyników męża, to będziemy musieli szukać nowego projektu małego domu i zaczynać wszystko od nowa. Wiem, że to błahostka w porównaniu do problemów innych ludzi, ale inaczej sobie to wszystko wyobrażałam. Myślałam, że w sierpniu będę mieć już spory ciążowy brzuszek i temat niepłodności nie będzie mnie dotyczył, że uda nam się w 1 czy 2 cyklu starań. Zawsze wiatr w oczy... Chyba coś ze mną nie tak 😔
Zbadałam dziś progesteron (6-8 dpo, nie wiem dokładnie, który dzień, bo przez antybiotyk dopochwowy obserwacje śluzu mam utrudnione), wynik to 15,3 ng/ml przy normie 1,2- 15,9 dla fazy lutealnej. Chyba dobrze, prawda? To znaczy, że owulacja się odbyła?
Z mężem trochę sobie poanalizowaliśmy wszystkie sprawy związane z dziećmi i ustaliliśmy algorytm działania wraz z planami awaryjnymi 😉 Trochę zadaniowo do tego podchodzimy, ale tacy już jesteśmy.
I tak, po pierwsze: diagnostyka słabych wyników męża (06.09 kolejne badanie nasienia, 17.09 wizyta u andro-urologa). Wiem, że to może potrwać... Jeżeli przyczyna będzie do wyleczenia, to będziemy działać, by poprawić wyniki przynajmniej do minimum potrzebnego do inseminacji. Jeżeli przyczyna wykluczy lepsze wyniki, to podejdziemy do in vitro. Jednak będziemy chcieli tylko raz spróbować, a jeżeli nie wyjdzie to odpuszczamy. Trochę mnie przerażają całe te procedury i rozmaite badania, liczę, że nas to ominie
Wiadomość wyedytowana przez autora 19 sierpnia 2019, 13:53
🙂🙂🙂🙂🙂
Wiadomość wyedytowana przez autora 21 sierpnia 2019, 12:55
Zaczynamy dziewiąty miesiąc starań. W przyszłym tygodniu mamy badanie nasienia, a w połowie września wizytę u androloga-urologa. Liczyłam, że uda mi się umówić na monitoring w tym miesiącu, ale średnio to widzę, wielu ginekologów na urlopie 😑 No ale najważniejsze póki co to diagnostyka słabych wyników męża. Tu najprawdopodobniej leży przyczyna naszych bezowocnych starań.
Upał dziś straszny, dobrze, że mam klimę w biurze, bo zdarzało mi się zasłabnąć w 1dc przez takie temperatury. Trochę za gorący ten koniec wakacji 😉 czekam na piękną polską jesień 😊
Jeśli jeszcze nie byłaś to koniecznie leć do ginekologa na monitoring cyklu. Czyli przychodzisz kilka dni przed owulacją, sprawdzasz na usg czy jajeczko rośnie i potem koniecznie po owulacji, sprawdzić czy pękło, czy jest płyn w zatoce douglasa! Ja też się tak tyle czasu starałam a potem się okazało, że 8 cykli na marne, bo torbiele mi się robiły, a byłam przekonana że owu było! (śluz+tempka idealna) :/ Na monitoring koniecznie leć! tylko zwróc uwagę, żeby to nie było jednorazowe usg (bo ja mialam jednorazowe i niby bylo wszystko super, a potem jak sie ktos wzial za to porządnie to sie okazalo ze doopa a nie super), tylko taki pełny monitoring, żeby sprawdzić czy np te jajeczka się nie wchłaniają, albo nie przerastają, czy w ogóle owu jest.
Zrób jeszcze progesteron i polecam zrób sobie wymaz bakteriologiczny plus wymaz na Chlamydię, Mycoplazmę i Ureaplazmę. Moze masz którąś z bakterii i przeszkadza w zajściu. Jesli tak to trzeba przeleczyć was obydwoje.
jak to co wyżej napisałam wszystko wyjdzie ok, to polecam potem pomyśleć o hsg (drożności jajowodów). Myślę, że więcej badań nie ma co robić, szkoda kasy, przynajmniej na tym etapie.
Czekamynadzidzie dziękuję bardzo za szczegółowe info 😊 posłucham Twoich rad, mam nadzieję, że jeszcze w tym miesiącu uda mi się umówić do gina 🙂