Byłam pełna nadzieji,wszystko co miesiąc tak pięknie wygląda i nadal się nie udało.
Nocami nie mogę spać,płaczę ... mąż nie widzi moich łez ale ja tak bardzo to wszystko przeżywam.
Kocham moją rodzinę ,jednak do pełni szczęścia brakuje mi tylko jedno...
Kilka dni temu dowiedziałam się ,że moja przyjaciółka zaszła w nieplanowaną 3 ciążę. Dzwoni do mnie,smuci się ..a ja jestem kompletnie zalamana. Tak bardzo chciałabym być na jej miejscu.
Nie mogę nawet cieszyć się jej szczęściem.. czuje ,ze nikt mnie nie rozumie.
Każdy próbuje mnie przekonać ,że trzecie dziecko nie jest dla nas,że za dużo chce wziąć na swoje barki.
Mąż na ciraz wiksze wątpliwości. Myśli ,że nie podołam psychicznie..że on nie podoła psychicznie,, Tylko dlaczego mówi mi to po 11 miesiącach starań, Dlaczego dopiero teraz... kiedy moj instynkt macieżyński jest na tak wysokim poziemie a moje hormony tak bardzo wariują.
Nie moge sobie poradzic ze sobą. Wydaje mi się ,że to wszystko to moja wina... dlaczego pomimo tylu miesięcy nadal się nie udało? gdzie robie błąd? Przecież w poprzednich ciążach nie miałam problemu z zajciem. Chyba przydałby się psycholog.
Co ja bym dala zeby miec AŻ dwojke dzieci.... docen to!
Uwierz mi .. docieniam. Kocham ich najbardziej na świecie. Każdego dnia dziękuje Bogu za to ,że ich mam.Za ich miłość i zdrowie.
101015 myślę że mamusia2 docenia, ja też chciałabym choć jedno ale czy to sprawia, że ktoś kto chce mieć 3 jest gorszy? albo nie ma prawa się smucić bo ma 2? myślę, że każda z nas chce tak samo dzieciątka nie ważne które to będzie 1 czy 3. Powodzenia życzę Wam obu :)
Już masz dzieci więc to i tak dobrze. My się staramy już 11 miesięcy i też nic. i kiedy wykresy już tak piękne że aż wydaje mi się że to napewno ten szczęśliwy cykl, przychodzi @. 30stka w tym roku na karku a tu dalej nic. dawniej robiło się wszystko żeby nie zajść a teraz zrobiło by się wszystko żeby było na odwrót