Niepłodność to taki okropny stan, który ciężko opisać, ale spróbuje to zrobić, może jest ktoś kto czuje się jak ja.
Budzę się idę do łazienki i pierwszą czynnością jaką robię jest obserwowanie swojego ciała czy coś się oby przez noc nie zmieniło. Czasami aż do tego stopnia, że próbuje przypomnieć sobie czy żyły na moim ciele były tak samo widoczne wczoraj jak i dzisiaj, czy przypadkiem nie jest to objaw ciąży.
Póki szykuje się do pracy i mam co robić jest całkiem przyzwoicie, ale kiedy nadejdzie chwila kiedy nie mam na czym skupić swojej uwagi zaczyna się mój osobisty dramat.
Kiedyś nie wierzyłam, że serce z rozpaczy może pęknąć, a teraz?
Czuje to średnio 10 razy dziennie, wewnętrzny ból, uczucie bezsilności do tego stopnia, że ciężko złapać głęboki oddech. Na tą chwilę bardzo rzadko zdarza mi się płakać z powodu niepłodności, chyba nie mam już łez.
Praca z ludźmi jest fantastyczna lubię to, różne osoby spotykam na mojej drodze, są pary z dziećmi mniejsze, większe, pyskate, uśmiechnięte, zapłakane. Dostrzegam każde dziecko, czasami powiem do rodziców, że jeśli narzekają mogą mi oddać chętnie przyjmę, oczywiście z uśmiechem na twarzy i myślą, że żartuje, a ja myślę całkiem serio. Późnym wieczorem wrócę do domu, w którym czeka ukochany M.ale dom wydaje się pusty, smutny mimo tych wszystkich dekoracji brakuje w nim szczęścia
Pisząc to na przeciwko mnie siedzi para z dzieckiem, na moje oko około miesiąca ma to maleństwo. Oczywiście uśmiecham się, ale w głębi serca tak strasznie zazdroszczę. Chce krzyczeć, chce głośno zapytać dlaczego ja nie mogę tego doświadczyć. Ale moje pytania dlaczego są bez sensu.... nikt mi na nie nigdy nie odpowie. Jedyna sensowna odpowiedź jaka mi przychodzi do głowy to kolejne pytanie... "a dlaczego niby nie ja". Szczerze myślę, że niepłodność to najgorsze co mnie spotkało, otarłam się o patologię, przemoc wszystko potrafiłam sobie wyjaśnić, zawsze uważałam, że ze wszystkiego można wybrnąć, a z niepłodności nie potrafię.
Dla mnie teraz jest ten gorszy czas, oczywiście bywają lepsze dni tygodnie czy miesiące, kiedy czuje się wolna, szczęśliwa i spełniona, ale na tą chwile muszę pokonać moje koszmary.
Jak natura mogła nam odmówić tego co.... naturalne? :(
Elelinko nie moge Cie zaprosic do znajomych a chcialam napisac do Ciebie na priv..