Boję się, ale niesamowicie cieszę. Mogą być problemy, ale nie muszą. Może się nigdy nie udać, a może za pierwszym razem.
Jestem na etapie marzeń.
W tym cylku zaciążymy, a na święta oznajmimy rodzicom. Co roku podczas świat moi tesciowie pytają dlaczego nie mamy dziecka, dwie siostry męża maja juz dzieci, jedna z wpadki. Moja inna koleżanka też zaszła przez przypadek. Od paru lat marzę o dzidziusiu, niestety nie mogłam. Wmawialam wszystkim, że nie chcemy i jest ok, ale nie było... Tak naprawdę obwinialam się, momentami nie czułam się kobietą... Nikomu o tym nie mówiłam. Cieszę się że znalazłam ta stronę. Mogę się wypisać.
. Ja sie zamartwiam i humor mam zepsuty, ale Mąż mnie uspokoił i wziął w obroty
. Serduszkowanie zaliczone,a owulacja się zbliża wielkimi krokami - teoretycznie. Praktycznie mierze temperature i robie testy owulacyjne, bo nawet nigdy nie sprawdzałam czy działam prawidłowo. I nie miałam pojęcia jakie to skomplikowane i ile kobieta nabywa obaw i niepewności jak zaczyna tak sprawdzać. Paranoja!
Trzymamy kciuki zatem, żeby się udało za pierwszym podejściem!:)