Tydzień dla Płodności   

Nie przegap swojej szansy!
Umów się na pierwszą wizytę u lekarza specjalisty za 1zł.
Tylko do 30 listopada   
SPRAWDŹ
X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki starania Strata, tak bardzo boli
Dodaj do ulubionych
WSTĘP
Strata, tak bardzo boli
O mnie:
Czas starania się o dziecko:
Moja historia: 18.06.2020 - Emma [*] 26 tc 27.04.2021 - Maksym Marcel [*] 29 tc
Moje emocje:

12 maja 2021, 21:19

Prawdopodobnie nikt tego nie przeczyta, ale nie o to mi chodzi. Piszę ten pamiętnik głównie dla siebie, muszę wylać z serca emocje, bo niedługo rozsadzą mnie od środka..
Znowu mnie to spotkało.. Znowu okazałam się niewarta macierzyństwa, usłyszenia słowa "mama" z ust maleńkiej istoty. Drugi raz ciąża rozwijała się książkowo, a w pewnym momencie serduszko po prostu przestało bić.. Czuję jakby rozerwało mi moje własne. To chyba najbardziej okropne co może być, dać nadzieję, zaświecić ten płomyk, a później tak brutalnie go zgasić. Nie umiem sobie z tym poradzić, zbyt mocno mnie to przytłacza. Ja tylko chciałabym tulić malutką istotkę, która wtulona we mnie czułaby się najbezpieczniej na świecie. Czy to tak wiele? Boże, Buddo, Potworze Spaghetti, czy kto jest tam na górze.. DLACZEGO?!

14 maja 2021, 17:42

Na początku chcę Wam podziękować i powiedzieć że jestem zaskoczona, nie spodziewałam się że ktoś to przeczyta, a co dopiero skomentuje. Lena, dlaczego myślisz że to może być to?

Napisałam do Fundacji Ernesta, jutro mam konsultacje z psychologiem, ale zastanawiam się czy jestem już gotowa i jeśli tak, to co chcę powiedzieć.. w głowie mam pustkę, zupełnie tak jak w sercu. Ale wiem, że powinnam poprosić o pomoc, bo nachodzą mnie coraz częściej bardzo złe myśli. Najgorzej jest wieczorami, tym bardziej że mój partner nie może pozwolić sobie na wolne w pracy i cały tydzień popołudniami byłam sama w mieszkaniu.
We wtorek mam wizytę u ginekologa, mam nadzieję, że rozpoczniemy już proces szukania przyczyny. Bardzo chcę ją poznać. Ostatnio rozmawiałam z O., Na razie skupimy się na naszym związku, na nas, postaramy się odbudować to, co podupadło podczas tej niepodziewanej ciąży, w międzyczasie ja będę się diagnozować i dopiero wtedy rozpoczniemy starania. Chociaż powiedziałam mu, że mam jeszcze siłę tylko na jedną próbę. Jeśli również się nie uda, nie dam rady próbować kolejny raz, mimo że mam bardzo silnie rozwinięty instynkt macierzyński i pragnę dziecka. Nie chcę kolejny raz przechodzić tego ponownie.
Swoją drogą, niedługo Dzień Matki. Ściska mnie za serce, gdy pomyślę, że dwa razy miałam szansę nią być i dwa razy mi tą szansę odebrano... Najchętniej rzuciłabym się w wir zadań i pracy, ale wiem że to byłaby tylko ucieczka od tego, co dzieje się wewnątrz mnie.

Przepraszam Was, jeżeli to, co piszę, jest bardzo chaotyczne czy niezrozumiałe, ale postanowiłam wylewać tu z siebie wszystko co mnie dręczy, bez zastanawia się i poprawiania. Chcę pisać prosto z serca, nawet jeśli jest to nie do końca poprawne czy czytelne. Myślę, że i tak wiecie, co chciałabym napisać, w końcu niestety przeżyłyście to, co ja.

17 maja 2021, 10:03

Lena, mam skierowanie do poradni hematologicznej, mam nadzieję, że mnie tam pokierują i uda się zdiagnozować.
Misia, czekamynadzidzie - dziękuję Wam za te słowa

W sobotę miałam konsultacje psychologiczną z Fundacji Ernesta. Psycholog chce mnie prowadzić i dodatkowo zasugerowała konsultacje psychiatryczną, żeby sprawdzić czy nie trzeba będzie wprowadzić leków. Ogólnie to doszłyśmy do tego, że podświadomie uciekam, wypieram złe wydarzenia. I tak na przykład wyparłam pierwszą stratę, a teraz te emocje do mnie wróciły ze zdwojoną siłą. Na szczęście czuję się zaopiekowana i wiem, że psycholog pomoże mi przez to przejść.
Jutro mam wizytę kontrolną u ginekologa, mam nadzieję, że wszystko będzie w porządku, bo od piątku naciągam trochę zalecenia i zaczęłam biegać na bieżni, mimo, że miałam się oszczędzać, ale to jedyne co mi pomaga w złych chwilach.
No i najważniejsze.. pozbyłam się ubranek Maksia, zostawiłam tylko kocyk. Niby dobrze, nie będą wywoływać emocji, tylko czy to znowu nie jest próba wyparcia?
Wczoraj partner uświadomił mnie, że jutro już będzie 3 tygodnie, odkąd wylądowałam w szpitalu.. byłam pewna, że to dopiero 2.. nie wiem, jakoś dziwnie mnie to uderzyło.

25 maja 2021, 21:49

Jutro dzień mamy.. pojutrze miesiąc od dnia, gdy dowiedziałam się, że Maksio nie żyje i od kiedy musiałam go urodzić.. W dodatku znowu mamy tydzień, gdy popołudnia spędzam sama, bo O. jest w pracy.. Do tego dziś szłam ulicą i niechcący zajrzałam do wózka, który mijałam.. Myślałam, że serce mi pęknie, moje dzieci nie miały szansy zobaczenia świata.. Dlaczego to jest takie niesprawiedliwe? Dlaczego kobiety patologiczne rodzą dzieci, a później je zaniedbują lub zabijają, albo porzucają, a ja nie miałam tej szansy zostania matką? Dlaczego?? Czym sobie na to zasłużyłam? Czasami sobie myślę, że nie zniosę trzeciej porażki, więc lepiej nawet nie próbować..

6 lipca 2021, 12:28

Cześć, bardzo dawno mnie tu nie było.. w międzyczasie był dzień dziecka, rocznica mojej pierwszej straty, dzień ojca.. a niedługo będzie dzień gdy miał urodzić się mój synek.. Mnie męczy jednak coś innego.. od dwóch tygodni łapią mnie napady paniki, że mimo brania tabletek antykoncepcyjnych zaszłam w ciążę, której nie chcę, której się boję, która skończy się tak jak dwie poprzednie, a ja nie jestem na to gotowa, nie przebadałam się i wgl.. na razie są to tylko myśli, wiem że gdybym zrobiła test to wszystko by się wyjaśniło, ale tak cholernie się boję.. ten lęk mnie paraliżuje.. nie wiem jak sobie z nim poradzić. Wiem, że wy się staracie o kolejne maluszki, ale ja nie dam w tym momencie rady przeżyć tego kolejny raz.. pomóżcie mi jakoś, wesprzyjcie.. proszę

24 lipca 2021, 12:12

W zeszły poniedziałek miałam rodzić mojego ślicznego synka.. do tej pory uważam że trzymałam się lepiej niż gorzej, ale teraz.. mam permanentnego dołka, zaczynam zastanawiać się czy to nie epizod depresyjny.. w dodatku psycholog z fundacji powiedziała, że będziemy kończyć naszą współpracę.. nie mam siły fizycznie i psychicznie chodzić do pracy, w której muszę się uśmiechać i udawać że wszystko jest w porządku, nikt tam nie wie co się stało. Myślałam że tak będzie lepiej, będę miała miejsce gdzie będę mogła uciec od straty, ale teraz potrzebowałabym taryfy ulgowej.. ostatnio musiałam zrobić sobie chwilę przerwy żeby nie rozpłakać się przy kliencie. Znowu przestałam dawać sobie radę. Zastanawiam się nawet, czy nie pójść do lekarza, naściemniać jakąś chorobę i poprosić chociaż o tydzień wolnego.. Wiem, że się powtórzę, ale naprawdę nie mam już siły. Wróciły do mnie myśli o zrobieniu sobie krzywdy, poczuciu bólu.. nie daję sobie rady..