Znów czerwiec będzie napchany jak co roku w naszym przypadku
sesja się zbliża wielkimi krokami, a do tego remont świeżo zakupionego mieszkania i starania o bobasa
Czy my zawsze musimy wszystko robić w jednym czasie? Tak, chyba tak, tacy już jesteśmy, ale jeszcze nigdy źle na tym nie wyszliśmy, więc i tym razem musi być dobrze
zobaczymy nie ma się co nakręcać...A tak z innej beczki to nie lubię mieć zajęć na pediatrii... wtedy w mojej głowie zaczynają się rodzić same czarne scenariusze i ciężko się zdystansować...
Wiadomość wyedytowana przez autora 1 czerwca 2015, 13:25
Wizyta u endokrynologa zaliczona, wyniki TSH iFT4 w porządku, tyle że mnie kobieta zestresowała... bo wypala do mnie z pytaniem "Ma Pani PCOS?" mówię jej, że nie i że nigdy nie byłam w tym kierunku diagnozowana... i z jej strony cisza, więc pytam "Czy Pani coś podejrzewa?" na co ona, że tak tylko pyta... widziałam, że coś wpisuje w kartę z tym PCOS, ale nie widziałam dokładnie co... niby wiem co to za choroba i z czym to się wiąże, ale wolałabym wiedzieć czy coś podejrzewa, czy jak a nie jakieś takie głupie półsłówka ...
Myślę, że muszę wyluzować przestać wszystko analizować i iść na żywioł, co ma być to będzie
Teraz rozpoczyna się czas sesji tak więc mam nadzieję, że nie będę ciągle myślała o jednym
Do tego remont zaczyna się pełną parą więc trzeba wybrać kafelki, podłogi, farby itd więc myślę, że to skutecznie wypełni mi czas
Taka piękna pogoda, a ja muszę siedzieć z książkami, ale cóż trzeba poświęcić 4 tygodnie, żeby potem cieszyć się 3 miesiącami wakacji - mam nadzieję
Życzę udanego weekendu
W tym cyklu znów miałam nie mierzyć temp i trochę wyluzować, ale po wizycie u endokrynologa i po jej dziwnych uwagach, zaczęłam panikować z tym PCOS i zobaczę jak będzie wyglądał mój wykres
Temp będę mierzyła w ustach, bo jakoś nie umiem się przełamać, a poza tym nie wiem jak głęboko, żeby było ok
Tak więc mój poglądowy wykres będzie na podstawie pomiaru oralnego - zawsze mnie bawi to określenie
Koniec przerwy - książki wołają
Do tego mój wykres wygląda jak asystolia, prosta krecha zero jakiś wahań, może to dlatego, że mierzę termometrem rtęciowym a tam skala jest co 0,1 więc małych wahań nie zauważę
Boże jak bardzo bym chciała żeby w tym cyklu się udało, bo jak tak dalej pójdzie to zeświruję... miałam wyluzować, ale jak wszyscy dookoła mają to czego ja pragnę to nie potrafię
Do tego ta sesja mnie przeraża, kuję od rana do wieczora a wydaje mi się, że nadal mam pustkę w głowie...Czasami chciałabym być facetem... oni do tematu podchodzą zupełnie inaczej, czasem krew mnie zalewa jak mój mąż mi mówi wyluzuj kiedyś w końcu się uda... ale do jasnej cholery kiedy będzie w końcu to kiedyś?
Najchętniej poszłabym ryczeć w poduszkę, ale co mi to da, chyba tylko spuchnięte oczy... Muszę znów wziąć się w garść i znaleźć jakiś sposób na swoją psychikę, ale na razie brak mi pomysłów...
W sumie w końcu bo już nie mogę patrzeć na notatki z tego przedmiotu
Dziś test owulacyjny wyszedł znów pozytywny ale krecha jest jeszcze bardziej intensywna niż wczoraj więc mam nadzieję, że już nadejdzie owulacja, bo mój mąż już nie bardzo ma ochotę na codzienne wykorzystywanie zwłaszcza, że popołudniami stara się coś remontować i wraca padnięty
Do tego mam dziś wrażenie parcia na pęcherz, nie wiem czy łapie mnie jakaś infekcja czy może znów schodzi mi piasek... ale to niezbyt fajne przed egzaminem bo nie wiem jak wysiedzę jak coś
Myślałam, żeby wziąć urofuraginę bo to zawsze pomaga ale nie chciałabym sobie zaszkodzić, a raczej kropeczkowi gdyby się udało
Jak myślicie można ją brać jak coś? Miała tak któraś z Was ?
Wiadomość wyedytowana przez autora 16 czerwca 2015, 18:51
Potem mój mąż... ahhh tego to bym udusiła gołymi rękami
Tak mnie strasznie zdenerwował, bo robimy ten remont i uzgodniliśmy, że teraz w pierwszej kolejności trzeba zająć się prądem w łazience (ma go robić teściu) żeby potem mój tata mógł zacząć kafelkować... i co? owszem teściu wczoraj przyjechał, ale szlifowali cały dzień podłogę no szlak by jasny trafił... zawsze robi tak jak on chce... a to nasze mieszkanie i nasz remont a mój mąż ma robić tak jak ustaliliśmy wcześniej... no i jak tu się nie denerwować? I na koniec mój pęcherz dalej daje o sobie lekko znać, no ale żeby nie było nudno z infekcją chyba odzywa się "moja koleżanka" no kurcze czy wszystko musi być na raz? Dobrze, że w pon idę do gina to się dowiem co i jak... ale coś czuję, że mogę ten cykl sobie odpuścić bo nic z tego nie będzie, temperatura jakoś świruje i jakoś się nie nastawiam
To chyba tyle, wylałam swoje gorzkie żale i mogę iść dalej kuć na ostatni egzamin, ale najgorszy :(Trzymajcie kciuki

androstendion 2,47ng/ml -- N:0,4-4,1
DHEA-S 197,6 ug/dl -- N:95,8-511,7 (dla 25-34 lat)
TSH 0,4454 ulU/ml -- N:0,35-4,94
FSH 6,77 mlU/ml -- N:3,03-8,08 (dla folikularnej)
LH 5,45 mlU/ml -- N:2,39-6,6 (dla folikularnej)
prolaktyna 13,3 ng/ml --- N:5,18-26,53
Mam nadzieję, że po tych wynikach można wykluczyć PCOS
Jeszcze na 19.08 jestem umówiona na usg, ale jestem już spokojniejsza
Nie wierzę
test o 13.30 pozytywny 
Tak więc 3 cykl starań w tym roku okazał się dla nas owocny

Oby już tak do końca bo zaczynam panikować
Wiadomość wyedytowana przez autora 29 lipca 2015, 11:57
O jakbym czytala o sobie :-D starania o kruszyne, szkola, praca a za 3 tyg nasz slub :-) wszystko naraz ;-) zycze powodzenia i mocno trzymam za Was kciuki!
Adin :) cieszę się, że nie ja jedna robię wszystko naraz :D Owocnych przygotowań do ślubu :D 2 lata temu o tej porze też miałam miesiąc do ślubu, więc doskonale rozumiem co się u Ciebie dzieje :D