Mam nadzieję, że w tym miesiącu się uda....
Za oknem śnieg, a w sercu słońce, mam dzisiaj mnóstwo pozytywnej energii.
Cały dzień służbowe spotkanie, nawet terminator by się wyłożył,ale choć na chwilkę musiałam zajrzeć na Ovu, Zobaczyć czy nowe zielone kropaski się pojawiły.
Ehhh tak mi się marzy mała kluseczka, jak oglądam reklamy z bobasami to aż mi się coś na serduchu robi.
Pewnie jak pól Polski (oczywiście nie przyznaję się do tego) idę na M jak Miłość a co tam
Dobrej nocki
Może to i dobrze bo myśleć cały czas o tym jak bardzo chce się dziecka może doprowadzić do jakiejś depresji czy cuś takiego:-
Z dziecka chyba w tym miesiącu też nici, gdyż w dni płodne mojego męża niestety nie będzie, musi wyjechać a ja z nim nie mogę, więc pozostaje przełożyć wszystko na marzec.... szkoda, no ale cóż żżżycieee.
Zasypało nas śniegiem, jakoś nie mogę jednak odnaleźć uroku zimy, tęsknie za wiosną, śpiewem ptaków, słońcem, zapachem kwiatów, drzew....mmmm jeszcze trochę.
Narazie walczę z zapaleniem pęcherza, jej jak to cholerstwo boli przy sikaniu to niech diabli...biorę furaginę, a gdzieś czytałam, że to tez płodności nie sprzyja, więc nawet gdyby miało się coś w czasie przesunąć to i tak ten miesiąc odpuszczam i zaliczam do straconych, ale trzymam kciukasy za wszystkie dziewczyny. oby w miesiącu lutym przybyło mnóstwo zielonych kropasków... papa
Zaraz zabieram ja na pizzę, a co tam, same nie znaczy, że ma nie być choć trochę fajnie.
Mąż wraca wieczorem, ale pewnie wykończony padnie jak kawka i odda się objęciom Morfeusza:)))
Ovu zrobiło mi niespodziankę i dało nadzieję, myślałam, że ovu była wczoraj i taka czułam, że była wczoraj. Wykresik mówi, że w czwartek a więc jest byc może nadzieja.
Byłoby cudownie gdyby się udało......
Wiadomość wyedytowana przez autora 15 lutego 2015, 12:47
w sumie wiedziałam ,że tak będzie z powietrza dzieci się nie biorą )ale ta cholerna nadzieja, że może jakiś żołnierzyk przetrwał- zawsze jest:).
No cóż, jak tylko sobie pójdzie biorę się do dzieła, kupię sobie olejek z wiesiołka i nowy termometr:)
Będzie dobrze, musi być
Normalnie ryczeć mi się chce, jak czuję, że to juz, że serducha, serducha, serducha są potrzebne bo przecież do diabła wiatropylna nie jestem... ehhhh
I trzeba znowu czekać, cały cholera długi miesiąc>>>>>((((
myślałam ,że tym razem się udało, ale wszystkie znaki w moim ciele mówią ,że na franca przylezie i to pewnie jutro
Boże ile dziewczyn ma podobne wpisy do mojego, ile tu łez jest wylanych, ile cholernego cierpienia, naprawdę te którym się udaje doświadczają prawdziwego cudu życia.
Lekarz Pan Hajdo, dramat po prostu, zarzucił mnie słowotokiem, że on jest najlepszy, że zrobimy to i to i to za tyle i tyle, nie zbadał mnie nawet, od razu gadał o inseminacj, stwierdził, ze wykresy z ovu nie przydatne są, badania podstawowe progesteron itd, nieprzydatne są, bo nic mi nie dadzą skoro staram się tyle czasu to jest to niepłodność wtórna i koniec..
Jezu on mnie nawet nie zbadał, bo nie przyszłam prywatnie, ..w środę idę do innego gina.
witaj,to tak jak i mnie,też brzuch boli,ale to dopiero 7 dc,kolejny już miesiąc starań nadchodzi i oby nam się udało!Powodzenia.
My się też cieszymy, że tu trafiłaś... W końcu w grupie raźniej, a wsparcie przyda się każdej z nas ;-)