totalnie zrezygnowana
O mnie: Mam na imię Karolina
Czas starania się o dziecko: 14 miesięcy z przerwami
Moja historia: Od 4 lat jestem mężatką. Najpierw był ślub cywilny a dwa lata póżniej kościelny.
Były rozmowy i wkońcu podjeliśmy decyzję, że chcemy mieć dziecko. Zaczęły się starania i mijały kolejne miesiące bezowocnie. Na początku tak bardzo się nie przejmowałam, że nic z tego nie wychodzi, ale po pewnym czasie zaczęłam się tym martwić i przejmować. W tamtym roku w pażdzierniku powiedziałam, że trzeba się przebadać i tak też uczyniłam. Badania na hormony, usg. Hormony ok, na usg też niby nic podejżanego nie było widać, ale okazało się, że mam włókniako-torbielowatość piersi. I to wszystko pogorszyło moje samopoczucie, zaczęłam się zastanawiać co ze mną nie tak, dlaczego mnie to spotyka. Pozbierałam się i walczyłam dalej w nadzieji, że kolejny cykl będzie tym szczęśliwym, ale nie był...
Grudniowy cykl był dla mnie najbardzej emocjonalny ze wszystkich, gdy poraz kolejny dostałam okres, załamałam się, nie byłam w stanie powstrzymać łez i coś we mnie pękło, straciłam nadzieję.
W styczniowym cyklu też niby sie staraliśmy, ale już nie byłam pełna nadzieji, nawet nie przejęłam się tak bardzo tym, że znowu się nie udało i przyszedł okres. Owszem były myśli znowu nic z tego i smutek, ale bardziej po głowie krąrzyły mi myśli, że to dowód na to że nigdy nie zostane matką.
Moje emocje: bez nadzieji