Ech życie nieudacznika... Bo jak inaczej się nazwać skoro 9 transferów z komórką dawczyni się nie udało
Już praktycznie nie mam co badać, konsultacje z immunologami też nic nie dały, podobnie jak test ERA. Jutro kolejna wizyta u prof. Malinowskiego, bo po 2 transferach z jego zaleceniami, po szczepieniach limfocytami też się nie udało. Czy coś jeszcze wymyśli...? Wiary już brak
Może nie jest mi dane zostać mamą ale tak bardzo bym tego chciała. Zawsze słyszałam że mam podejście do dzieci.... fajnie, i co z tego. Nie wiem też co dalej, jeśli 10 transfer się nie uda... Kolejna procedura w tej samej klinice? Czy udać się do Czech? Ale tam też z tego co czytam na forum dają te same leki co i w Polsce, czy to coś da zatem? A może adopcja zarodka? Ale dlaczego pozbawiać męża jego biologicznego dziecka? Chyba że jego plemniki też są wadliwe ale nie wydaje się, badania ma w miarę dobre, zarodki też dożywają do blastocysty... Brak mi sił... Chciałam skonsultować się z psychologiem bo chyba tego potrzebuję ale nawet tego nie udało mi się załatwić bo nigdzie akurat nie odbierali telefonu... Człowiek może zgnić ze swoimi myślami i nikogo to nie obejdzie... Idę napisać pytania na jutrzejszą wizytę. Ależ smęcę i piszę depresyjnie ale mam słaby humor i nie umiem tego zmienić... Czy kiedyś jeszcze wyjdzie dla mnie słońce? Wątpię...
Widze 2 komentarze pod poprzednimi postami ale nie umiem bezposrednio na nie odpowiedziec wiec zrobie to w tym wpisie.
Kd_eye mowiac szczerze nie sadzilam ze az taka wytrwaloscia bede musiala sie wykazac. Myslalam ze jak rozwiazemy problem braku jajeczek to juz bedzie z gorki a tu niestety nie. W immunologii na pewno mialam za niskie allo mlr mimo ze w ciazy nigdy nie bylam ale podobno juz samo przygotowanie sie do transferu je podnosi i powinno byc wyzsze, stąd szczepienia. Mam tez na pewno rozjechane cytokiny ale to juz dla mnie wyzsza szkola jazdy i nie umiem konkretnie powiedziec, ktory z tych wynikow powoduje koniecznosc leczenia. Staram sie zaufac lekarzom w tym zakresie.
Justyna1719 to tez ciezko macie. Z dawca jest o tyle lepiej ze mozesz sprobowac inseminacji jesli u Ciebie wszystko ok. Ale dla faceta to chyba tez ciężkie ze to nie jego plemnik bedzie. Ja sie nosze z zamiarem porozmawiania z mezem o ewentualnej adopcji zarodka ale jakos odsuwam to na razie myslac ze moze jednak sie uda, bo wiem ze nie bedzie dla niego to latwe do przekniecia a nie ma zlych wynikow, no chyba ze cos jest nie tak z nasieniem co nie wyszlo w dotychczasowych badaniach.
Wczoraj przeczytalam gdzies ze szanse na udany transfer z blastki z 6 doby a taka nam zostala wynosza 20% a nie tak jak z blastek z 5 doby 33%. Troche mnie to przybilo ale z drugiej strony skoro nam sie z tych najlepszych nie udaje to moze z tej zaskoczy akurat. Poza tym zastanawiam sie czy dobrze ze zrobilam scratching i planuje miec wlew z accofilu. Roznie sie slyszy, ze mozna te dwie rzeczy razem albo ze nie mozna ich laczyc. Sama juz nie wiem kogo sluchac... roznie lekarze mowia. Chce im zaufac ale sama nie wiem. Prof Malinowski mowi ze mozna je łączyc to koze juz tego powinnam sie trzymac.
ale daje mi to, moze zludne, ale jednak poczucie ze cos zmieniam i dzialam. Od dzisiaj biorę prograf i encortolon. Moja kalendarz w telefonie pęka w szwach od przypomnien o lekach, bez tego polowy bym zapominala brac. Z plusow - zrobila sie ladna pogoda. Mozna wyjsc na rower i to nawet wieczorem bo jest dlugo widno. Fajnie sie poruszac. Moze tez cos schudne bo zbliza sie to wesele kolezanki. Zastanawiam sie co z wakacjami, czy cos planowac, rezerwowac czy jednak sie wstrzymac. W piatek wizyta kontrolna w 11dc. Zobaczymy jak tam endo, zazwyczaj ladnie rosnie tylko efektu brak.
P.S. Dzis wizyta u dr od akupunktury, ciekawe jak bedzie.
Moge miec nawet blizniaki klony, nie obraze sie