I po wizycie...W sumie trwała max 15 minut. Dostaliśmy dokumenty do zapoznania się oraz skierowania na badania.
Mąż musi iść do androloga i jak on pójdzie to wtedy będziemy dalej się zapisywać na kolejną wizytę.
W uczkin termin na...29.05. Zapisał się, ale spróbujemy prywatnie znaleźć wcześniejszy termin...zobaczymy.
Przeraża mnie kwestia tego, że z racji tego, że to placówka na nfz to są kolejki, opóźnienia itp...ale co poradzić. Gdyby nie to, że mamy mieszkanie do wykończenia to pewnie te 250/300 zł za prywatną wizytę byłoby do przyjęcia, a w tej sytuacji trzeba się z tym pogodzić.
7 dzień po owu...nie mam żadnych przemyśleń i przeczuć, czy się udało...na razie na szczęście nie mam czasu o tym myśleć, więc łatwiej znieść oczekiwanie...
Nic nowego....nie zdarzył się cud...nie zdarzył się cud związany z niemyśleniem o staraniach....
Musieliśmy się przeprowadzić do rodziców na czas wykańczania mieszkania.
Warunki nie są super sprzyjające do starań, ale coś tam próbowaliśmy...miałam świadomość, że raczej nic się nie uda....I pomimo cichej myśli ",a może to jedna jest ten moment" to jednak miałam rację
Wczoraj....przyjechała...pozbawiając mnie złudzeń...
Dziś z samego rana udało mi się zapisać na wizytę do uczkin. 16.05 wtedy już mąż będzie po andrologu i będziemy mieć komplet badań...
16.05/17.05 będzie pewnie kolejny cykl, więc wtedy będę mogła rozpocząć stymulację i w zależności od jej efektów podejdziemy do transferu w tym lub następnym cyklu...
Taki jest plan, tego się trzymam.
Na mediach społecznościowych coraz więcej dzieci, ciąż, drugich dzieci...a ja...a ja wciąż tak naprawdę tęsknię za tym nieboraczkiem, którego nie miałam okazji zobaczyć...nieboraczkiem, który był "tylko" a dla mnie aż cieniem na teście, betą 19.9, która zaraz spadła....Tylko tyle...ale dla mnie aż tyle...
Wiadomość wyedytowana przez autora 28 maja, 11:52
Dziś wieczorem zaaplikuję sobie pierwszy zastrzyk recovelle.
Za tydzień idę na pomiar estradiolu i monitoring. Wtedy będę wiedziała co dalej, czy transfer świeży w tym cyklu czy mrożony w następnym
To się jednak dzieje...
Punkcja będzie w piątek. Transfer jednak świeży w przyszłym tygodniu.
Wiadomość wyedytowana przez autora 28 maja, 11:55
Wczorajsza beta 138,4
Jak na koniec 3 tygodnia (3+6)
To chyba dobry wynik?
Jutro spróbuję poszukać punktu pobrań, który jest czynny w niedzielę.
Zobaczymy.
Cieszę się, a jednocześnie trochę się boję.
Beta 333!!!
Podsumowując:
14.06 138,4
17.06 333
20.06 1381
Chyba jest dobrze.
2.07 usg.
Mamy 55 mm dzieciątka z serduszkiem!!!
Jestem mega wzruszona.
Nie mogę w to uwierzyć!
Cały czas mam obawy, wszystko oczywiście analizuję...muszę teraz znaleźć miejsce do prowadzenia ciąży...na tym etapie już mogę ❤️
Szok.
Na razie ciąża raczej mnie oszczędza.
Niepokoi mnie to czasem.
Ale usg pokazuje, że człowieczek się rozwija.
We wtorek byłam na wizycie w ramach pakietu z pracy. Lekarka ok, ale bez szału. To co miała zlecić to Zleciła.
W środę byłam na wizycie prywatnej z usg. Lekarz niby z dobrymi opiniami, ale sama przychodnia nie zrobiła na mnie nie wiadomo jakiego wrażenia...
Ale zrobił mega dokładne usg...I chciał mnie wysłać na zwolnienie ze względu na krwiak...ale po rozmowie stwierdził, że jednak mogę normalnie funkcjonować...profilaktycznie wzięłam w pracy kilka dni zdalnie...
A dziś byłam na usg z pakietu...tutaj już p doktor krwiaka nie znalazła 😱
Wiem, że to może przesada tyle badań...
Ostatecznie idę jeszcze na wizytę w ramach NFZ z polecenia...
I po tym maratonie będę wiedzieć gdzie ostatecznie będę robić te wszystkie badania i prowadzić ciążę...
Miewam obawy czy wszystko będzie ok, a z drugiej strony logicznie patrząc wszystko na to wskazuje, ale cały czas boję się w to uwierzyć....
Myślę że ten strach już tak ze mną zostanie...
Ah te wizyty na NFZ, ale trzymam kciuki żeby się udało wszystko 💚
Nieważne czy z pomogą prywatną czy na NFZ - wierzę że traficie pod dobre skrzydła i dalej pójdzie już tylko łatwiej. A ta obojętność o której piszesz, że nie masz przemyśleń - ona pomaga przeżyć dzień. Trzymaj się kochana!