Zapisz się i otrzymuj powiadomienia o
zniżkach, promocjach i najnowszych ciekawostkach ze świata! Jeśli interesują
Cię tematy związane z płodnością, ciążą, macierzyństwem - wysyłamy tylko
to, co sami chcielibyśmy otrzymać:)
O mnie: Mam 20lat mój chłopak 27. Staraliśmy się 8 miesięcy o dziecko i wreszcie 2 kreski... 2 miesiące potem poronienie...
kolejne 22cs.. Już powoli bez nadziei.
Czas starania się o dziecko: Od marca 2014roku
Moja historia: Staraliśmy się 8 miesięcy o dziecko nagle gdy już zwątpiliśmy cud! Dwie kreski! Rosła mała Marysia. Jeszcze tego samego dnia wylądowałam w szpitalu z krwawienie.. 2 miesiące stresów i ciągłych badań. Dziecko umarło..
5 miesiące kolejnych starań i wylądowałam w szpitalu z mocnym krwawieniem.. Torbiel na jajniku. Potraktowałam to troche jak wyrok.. Torbiel w ciągu dwóch dni urosła z 3 do 5 cm.. W maju pękła. Lekarz stwierdził że jajnik nie jest całkowicie zniszczony ale mam się jak najszybciej starać o dziecko bo potem już raczej nie ma takiej opcji..
Moje emocje: smutek, żal, rozgoryczenie, strach... Czasem pojawia się odrobina nadziei która szybko gaśnie
Samotna noc.. Jak ja nienawidzę tych nocy bez S. Nie lubię jego nocek. Czuję się starsznie samotna. Chyba znów tracimy nadzieję.. Coraz rzadziej się kochamy, coraz mniej rozmawiamy.. Nie wiem co się dzieje.
Od wczoraj biorę żelazo. Bo w niedziele zemdlałam. Może to coś pomoże.. Nie wiem.
Dziś kolejna samotna noc. Nie wiem jak dam radę bo czuję się bardzo źle... Jest mi niedobrze, bolą mnie piersi i mam biegunkę... Jutro idę do ginekologa zobaczyć czy płyn za macicą znikł..
Jest 5dpo i nagle pojawił się rozciągliwy śluz. Ale biały a nie przeźroczysty. A wieczorem wodnisty..
Dziwne to...
Samotne noce są słabe... Znam z doświadczenia- miałam i samotne noce i dni. Na szczęście od kilku miesięcy mam już swojego męża blisko siebie prawie cały czas :)
No mój Pan niestety wybywa na noc co 3 dzień i tak samo z dniówkami.. A ja po 12 godzin sama w domu... To dziwne uczucie.. A najgorzej jak ma się ochote na dżem a nie ma kto słoika otworzyć :D
Mój Pan ze mną nie wytrzymuje bo od pół godziny płaczę i stwierdził że jedzie do apteki Na nic tłumaczenia że to dopiero 6 dpo i raczej nic nie wyjdzie... On jest masakryczny
Ja mam dzisiaj 7 dpo i też już wytrzymać nie mogę żeby w końcu móc zrobić test i żeby jeszcze był pozytywny eh... jaka ja jestem niecierpliwa :p a tak na marginesie to też nienawidzę gdy mój mąż ma nocne dyżury...
No ja tak jak Pan S chciał zrobiłam test i oczywiście ani cienia... A teraz jeszcze pojawiło się dość mocne plamienie... Więc jutro pewnie małpa przyjdzie :(
Od 6dpo plamię, dziś jest 8dpo. Już plamię tylko tak delikatnie że jest tylko troche na papierze. Zastanawiam się czy to nie przez tą torbiel która mi miesiąc temu pękła.. Jeśli do jutra okres nie przyjdzie robię test. Zobaczymy. Może się udało
Test wyszedł negatywny... Jest 9dpo więc jakoś mnie to nie dziwi. Zastanawiałam się nad betą ale chyba wolę jej nie robić i nie wiedzieć. Wole myśleć że to plamienie to po prostu przed okresem..
Mój Pan S wychodzi z łazienki ucieszony, przytula się z załzawionymi oczami. Ja zdziwiona pytam o co chodzi? No tak nie wyrzuciłam testu i po dłuższym czasie pojawiła się na nim druga kreska. Trudno mi było mu tłumaczyć że po takim czasie test jest niewiarygodny i że czekałam 5 min i tej kreski nie było. Ale nie dziwię mu się że mógł pomyśleć że to ciąża. Ta druga kreska była cieńka ale bardzo ciemna..
Czuję się niepełnowartościową kobietą. Dlaczego nie potrafię dać dziecka?... Tak bardzo Go pragnę.. Już tak długo na nie czekam... 16miesięcy... A ja nadal sama.
A teraz trzeba przerwać starania bo co 3 tygodnie będę wyjeżdżać na 2 tygodnie do Niemiec i tak przynajmniej przez rok...
A miało być tak pięknie. Na dziś miałam termin z Marysią... Tęsknie za moim maleństwem...
Kochana, głowa do góry! Idź do lekarza, a najlepiej do dwóch różnych. Może To wszystko co przeszłaś i Twoje problemy to wynik jakichś problemów zdrowotnych... Przecież jesteś taka młoda... Mogę się założyć, że odpowiednie leczenie zdziała cuda :-) Jeśli chcesz możesz teraz ten czas na to wykorzystać :-)
Niestety powoli przestaję wierzyć w cokolwiek. Mam powiedziane że mam się już teraz starać o dziecko bo potem mogą być jajniki całkiem zniszczone... A teraz się pojawiły problemy finansowe i muszę jechać do pracy... To nie ma sensu się nawet starać..
Ehh a pomyśleć że zawsze marzyłam o trójce dzieci..
No tak i teoretycznie przerywamy starania ale Mój nie chce słyszeć o zabezpieczeniu U nas to zawsze tak jest Tylko żeby się nie okazało że w Niemczech nagle zobaczę dwie kreseczki... Bałabym się że znów coś może się stać a kto mi tam pomoże?
Wiadomość wyedytowana przez autora 31 maja 2015, 20:08
Znów siedzę sama, Pan S znów na nocce.. Na szczęście potem ma 3 dni wolnego.. Ale mamy multum załatwiania.. Muszę jechać po zaświadczenie o niekaralności, z Zusu o rencie rodzinnej, z urzędu pracy i do banku założyć konto walutowe. No i czeka mnie długa podróż do niemec... Tylko jeszcze nie wiem kiedy dokładnie zaczynam prace. Dobrze że to tylko na 2 tygodnie a potem 3 tygodnie w domku.. Tylko zanim wyjadę muszę posprzątać dom, narobić obiadów dla Pana S (choć to niby kucharz z zawodu to gotować nie umie)... Przeraża mnie natłok pracy... A jeszcze pewnie jak będę wracać to będzie bajzel, syf i nie pozmywane naczynia...
Mieliśmy przerwać starania ale jakoś nam to nie wychodzi. Zresztą u nas to zawsze tak wygląda... Jakoś nigdy nie przerywamy starań... Choć nie raz mamy w planach przerwę...
W ogóle dziś miałam dużo stresu.. Strasznie się pokłóciłam z babcią. Mam dość wtrącania się wszystkich w moim życiu. Nawet sama nie mogę ginekologa wybrać -.-
Papiery do pracy złożone teraz czekać na tel i jedziemy
Dziś byłam u gin. Powiedział że najprawdopodobniej miałam 2 owu więc może coś z tego wyjdzie. Dziś Pan S stwierdził że jutro robię test (bobotest strumieniowy) bo popłakałam się gdy robiłam pierogi a on tylko zapytał co robię temu pierogowi Ale jest dobrze
Niestety przypuszczam że to tylko przez zbliżającą się małpę. Już powoli tracę nadzieję... To już 9 miesiąc kolejnych starań...
Mam już dość. Wykres wygląda tak pięknie.. Jest 18dpo a @ nie ma. Tylko lekkie plamienie i co? I nic... Test negatywny.. Nie rozumiem tego. Dlaczego tak jest? Martwi mnie taka długa ta faza luteinowa.. Nigdy tak nie miałam.. Do tego samo to że to już 17miesięcy starań... Nie wytrzymuję już psychicznie. Jestem kłębkiem nerwów. Całe dnie przesypiam bo źle się czuję, temperatura jeszcze rośnie... A ja.. Cały czas kłócę się z Panem S. Między nami jest coraz gorzej. Ja się męczę a on ma to wszystko w nosie, przestał mnie już słuchać gdy cokolwiek mówię. Jak tak dalej pójdzie to boję się że się rozstaniemy.
Wiadomość wyedytowana przez autora 12 sierpnia 2015, 11:35
Znów kolejna samotna noc pełna przemyśleń... @ oczywiście przyszła...
Jedna rzecz zaczęła mnie zastanawiać... Większość dziewczyn w moim wieku zalicza wpadki, nie chce dzieci, ma inne priorytety... A ja? Leczę się na niepłodność (nie lubię tego słowa)..
Nigdy nie przypuszczałam że 19letnia dziewczyna może mieć problem z zajściem w ciążę... Jeszcze niedawno wydawało mi się to takie łatwe.. Przecież jakby nie było to tyle osób by nie miało niechcianych dzieci.. A teraz?
Najbardziej bolą mnie pytania innych kiedy będziemy się starać o dziecko... W końcu już długo jesteśmy razem, od 1,5 roku mieszkamy razem... Niektórzy nawet twierdzą że My tak naprawdę się nie kochamy i nie chcemy dzieci.. Jako że mieszkamy w małej wiosce ciągle widzę wzrok ludzi za sobą.. Oczywiście jak byłam w ciąży to plotki też się szybko rozsiały.. Najbardziej się zdenerwowałam po powrocie ze szpitala jak nawet sąsiadki wiedziały... I znów miały przez miesiąc o czym gadać... A ja płakałam za każdym razem jak musiałam koło nich przejść i słuchać szeptów na mój temat...
Zresztą teraz nic się nie zmieniło.. Niedawno jedna z sąsiadek do mnie podeszła i zaczęła rozprawiać na temat że mam się już postarać o dziecko bo potem będą z tym problemy.. Już nie wiem co na to odpowiadać..
Masz prawie tyle lat co ja :) Głowa do góry, macie iskierkę nadzieii, że będzie dobrze. Wiem, że strata dziecka i dopytywania innych bolą.. Ale musisz sobie Ty z tym poradzić, wziąć się w garść i pomyśleć z dobrej strony ;)
Mój nawet nie chce słyszeć o badaniu nasienia.. Ale jeśli kolejne nie wiem lata, miesiące nie przyniosą tego co chcemy to zaciągnę go i się przebadamy. Mam zamiar na razie siebie przebadać. Bo od początku w sumie zero badań, zapezpieczeń, ale to już się robi zagadką - co jest ?.. Ale w twoim przypadku to bym raczej wysłała jak najprędzej, bo sam lekarz ci nawet kazał starać się i musicie znaleźć przyczynę. Razem dacie radę :)
Pan S wrócił z pracy i śpi.. Próbowałam z nim porozmawiać by poszedł do urologa z Tym wędrującym jądrem.. Oczywiście się nie zgadza... Co ja mam zrobić??? Jak teściowa mogła to tak zaniedbać???... On ma 26lat!!! Jakim cudem do tego czasu można było to ignorować? Pan S do dziś nie wiedziałby co to jest gdyby nie to że mój młodszy brat to miał...
Jak go namówić na leczenie.. Już nawet nie chodzi o tą bezpłodność, bo przypuszczam się że właśnie tego się boi. Że dostanie wyniki i będzie napisane że to jego wina. Ale ja się po prostu o niego martwię... To może powodować raka... A nowotwory to coś co mnie przeraża.. Moja mama zmarła na raka.. Ja dziś też jadę po skierowanie na badania... Bo ostatnio dzieję się ze mną coś niedobrego i Pan S się martwi..
Pan S wrócił z pracy i śpi.. Próbowałam z nim porozmawiać by poszedł do urologa z Tym wędrującym jądrem.. Oczywiście się nie zgadza... Co ja mam zrobić??? Jak teściowa mogła to tak zaniedbać???... On ma 26lat!!! Jakim cudem do tego czasu można było to ignorować? Pan S do dziś nie wiedziałby co to jest gdyby nie to że mój młodszy brat to miał...
Jak go namówić na leczenie.. Już nawet nie chodzi o tą bezpłodność, bo przypuszczam się że właśnie tego się boi. Że dostanie wyniki i będzie napisane że to jego wina. Ale ja się po prostu o niego martwię... To może powodować raka... A nowotwory to coś co mnie przeraża.. Moja mama zmarła na raka.. Ja dziś też jadę po skierowanie na badania... Bo ostatnio dzieję się ze mną coś niedobrego i Pan S się martwi..
U mnie jest tak samo, boi się, że usłyszy "wyrok".. Przetłumacz mu, że tu już nie chodzi o starania o dziecko a o jego zdrowie, że boisz się, że coś może stać się gorszego z tym i tak jak tutaj piszesz, że może mieć nawet nowotwór i chcesz aby chociaż on się dla ciebie przebadał, dla świętego spokoju, że jest ok. On jak się matrwi to ty idziesz na badania, ale w drugą stronę to nie chce działać.. Jak u mnie.. Facetom trzeba wmawiać i tłumaczyć, bo inaczej tego nie zrozumieją bo : Męska duma i nie potrafią wziąć sobie tego do świadomości.
Jestem wielka!!!! Udało mi się namówić Pana S na badania nasienia!! Niestety nadal nie zgadza się na wizytę u urologa.. Ehh faceci.. Tak jakby dla mnie było przyjemne wizyty u ginekologa -.-
Z jednej strony cieszę się na CLO a z drugiej miałam torbiel na jajniku i jest już w połowie zniszczony... Boję się że przez CLO pojawi się następna... Ehh my to się z moim dobraliśmy
Gratuluje ! :) To urologa tez pojdzie, zobaczysz, przejal sie tym co mowisz, zalezy mu na tobie na was wiec dotarlo do niego :) A u nas na razie temat nasienia stoi, nie wspominam na razie o tym, daje czas do konca roku, po nowym roku postaram sie go namowic i moze razem zaczniemy badac w koncu :) Zobaczysz , bedzie wszystko wporzadku i moze uda sie tobie i moze mi w koncu zaciazyc :)
Gratuluje ! :) To urologa tez pojdzie, zobaczysz, przejal sie tym co mowisz, zalezy mu na tobie na was wiec dotarlo do niego :) A u nas na razie temat nasienia stoi, nie wspominam na razie o tym, daje czas do konca roku, po nowym roku postaram sie go namowic i moze razem zaczniemy badac w koncu :) Zobaczysz , bedzie wszystko wporzadku i moze uda sie tobie i moze mi w koncu zaciazyc :)
Martwię się o pana S.. Ostatnio jest jakiś nieobecny, nie chce serduszkować, ciągle gdzieś pędzi i każda nasza rozmowa kończy się kłótnią.. Rok temu też mieliśmy takie problemy, pamiętam że dzień wcześniej niż się dowiedziałam o ciąży chciałam zerwać zaręczyny, wyprowadzić się i mieć w nosie to wszystko. Wtedy też tak było z nim.. Najdziwniejsze jest to że się udało, choć wtedy chyba tylko raz w tamtym miesiącu to robiliśmy bo przeprowadzka do nowego mieszkania, raz ja nie chciałam, raz on nie chciał, czasem po prostu wieczorami padaliśmy, zresztą nie ma co się dziwić bo całe mieszkanie sami remontowaliśmy a było w opłakanym stanie.
Ehh oby powtórka z rozrywki była dobrym znakiem i obym znów 12września zobaczyła IIkreski.. Może przy tym CLO się uda.. Najciekawsze jest to że o ciąży dowiedziałam się 12 września a w ten sam dzień i miesiąc urodziła się siostra Pana S dzięki której on teraz żyje. Bo chorowali na tą samą chorobę i dzięki jej śmierci lekarze dowiedzieli się co to..
Masz rację :) Trzeba w sumie patrzeć od jak najlepszej strony i wiadomo, że dziecko to odpowiedzialność, wyrzeczenia ale to największy skarb pod słońcem <3 Dziękuje kochana za miłe słowa :) Także wierzę, że będziesz wspaniałą mamą, najlepszą jaką sobie twoja dzidzia wymarzy :* A z testowaniem to myślałam, że jak do soboty nie dostanę to zatestuję. Myślę, że to najlepsze wyjście :* :)
Mam dość.. Poddaję się.. dziś się dowiedziałam że miałam kolejną torbiel na jajniku. Dziś na USG lekarz zobaczył płyn więc torbiel już była pęknięta.. O tyle dobrze.. Ale nie wiem co mam dalej robić. Tracę siły i nadzieję. Cały czas myślałam że 12.09 odzyskam mojego aniołka, teraz już w to nie wierzę... Heh przynajmniej wiem czemu jajnik mnie cały czas mędzi...
O kurczę, nieciekawie.. Nie trać siły, ani nadziei.. Zobaczysz, że wszystko się ułoży i odzyskasz aniołka ! Będę się za was modlić, aby wszystko było dobrze !
Dokładnie tak jak mówisz. chociaż tą torbiel oczyści i będzie dobrze.. Dla własnego dobra na prawdę bierz tak jak lekarz mówi :). U mnie w tym cyklu to w sumie nic nie czuje.. Zgage mam od dni i nie mogę się jej pozbyć NICZYM. Jestem w 12 dc także jakaś nadkwasowość mnie dopadła :/.. Ale nie czuję nic na razie, żadnych bóli jajników ani nic.. Sama już nie wiem co o tym myśleć, ale na razie mam na głowie ukończenie szkoły w tym roku, zdanie matury i założenie formy, nie mam czasu myśleć o dziecku na chwilę obecną, ale ostatnio dowiedziałam się, ze moja koleżanka jest w 2 msc ciąży i zakończyła już edukację.. Jestem w technikum i tak właściwie jesteśmy w tym samym wieku, mam nadzieję, że mnie rozumiesz.. Bo nie wspominałam, że kończę szkołę, bo każdy by myślała, że życia nie zna, myśli, że dziecko to zabawka itd. itp.. Sama rozumiesz.. Ale wszystko co piszę w pamiętniku to cała prawda, całe moje odczucia, przeżycia, przemyślenia :)
Bałam się właśnie tego że każdy spojrzy na wiek a nie na to że ja tego dziecka na prawdę chcę i damy sobie radę bez jakiego kolwiek problemu.. Dziękuję za miłe słowa, na prawdę :* Dziewczyny w mojej klasie dla mnie to są jeszcze gówniary, które nie wiedzą czego chcą, ale każdy jest inny także wiesz.. U mnie w klasie juz 3 są mamusiami i każde było wpadką.. Szkoda słów.. I kochana nie smuć się, masz iskierkę w tunelu że jak raz się udało to i się uda znów! Nie stresuj się, na prawdę współczuję i rozumiem że łatwo powiedzieć, ale tak jak moj A. Poszedl na badania bo mial dziwne sytuacje (jak bd na komputerze to ci opowiem w prywatnej wiadomosci) i badania mial najlepsze jakie tylko lekarz widział i jak przestał pracować u siostry - wszystko minęło, bo tam wiecznie nrwówka, stres i wszystko się na nim odbijało, teraz ma inna spokojną pracę i wszystko wrocilo do normy :) Pamiętaj stres robi wielkie spustoszenie w organizmie kobiety dlatego musisz sie oszczedzac ! :) Wyniki będą wszystkie bardzo dobre, trzymam kciuki i wierze w to całym sercem :)
Bałam się właśnie tego że każdy spojrzy na wiek a nie na to że ja tego dziecka na prawdę chcę i damy sobie radę bez jakiego kolwiek problemu.. Dziękuję za miłe słowa, na prawdę :* Dziewczyny w mojej klasie dla mnie to są jeszcze gówniary, które nie wiedzą czego chcą, ale każdy jest inny także wiesz.. U mnie w klasie juz 3 są mamusiami i każde było wpadką.. Szkoda słów.. I kochana nie smuć się, masz iskierkę w tunelu że jak raz się udało to i się uda znów! Nie stresuj się, na prawdę współczuję i rozumiem że łatwo powiedzieć, ale tak jak moj A. Poszedl na badania bo mial dziwne sytuacje (jak bd na komputerze to ci opowiem w prywatnej wiadomosci) i badania mial najlepsze jakie tylko lekarz widział i jak przestał pracować u siostry - wszystko minęło, bo tam wiecznie nrwówka, stres i wszystko się na nim odbijało, teraz ma inna spokojną pracę i wszystko wrocilo do normy :) Pamiętaj stres robi wielkie spustoszenie w organizmie kobiety dlatego musisz sie oszczedzac ! :) Wyniki będą wszystkie bardzo dobre, trzymam kciuki i wierze w to całym sercem :)
Życie jest niesprawiedliwe... Ostatnio dowiedziałam się że znajoma (ma 17lat!!!) jest znów w ciąży, tak znów. Bo to jej drugie dziecko... Każde jest z innym facetem, a ona nie ma nic i całe życie tylko bierze narkotyki... Mieszka z matką alkoholiczką, 7letnim bratem i swoim synem w melinie.. Dlaczego w takich miejscach rodzą się dzieci a tak wiele dobrych rodzin które mają warunki nie może mieć tych dzieci? Nie rozumiem logiki tego świata..
Ostatnio rozmawiałam ze znajomą którą znam z podstawówki.. Jest 2lata młodsza ode mnie i niedawno urodziła synka. Cieszę się że daje sobie radę bo ja jako pierwsza się dowiedziałam. Była w 3 miesiącu ciąży i chciała zabić swoje dziecko, jestem szczęśliwa że namówiłam ją by je urodziła, miała powiedziane że jak sobie nie da rady to ja przyjmę jej dziecko i się nim zajmę. Ale już po miesiącu jak oswoiła się z tą myślą wiedziała że nie dała by rady oddać swojego synka, chociaż wie że ja bym się nim zaopiekowała (sama jest adoptowana). Narazie choć już z powrotem chodzi do szkoły nikt nie wie że ma dziecko, więc mogę się czuć zaszczycona że wiem o małym, ciągle dostaję jego zdjęcia i za niedługo mam go zobaczyć! Będzie to dla mnie trudne bo w końcu to miało być moje dziecko, ale to nie ważne, najważniejsze że udało mi się ją namówić by go urodziła...
Torbiel się wchłoneła, dziś 5dc więc znów zaczynam CLO. Troche się boję bo miałam straszne bóle przez tą ostatnią torbiel.. Pierwszy raz w życiu zdarzyło mi się płakać z bólu.. Dziś jest 12września więc jest mi trudno bo rok temu dowiedziałam się o moim aniołku.. Byłam na morfologi, TSH i próbach wątrobowych. Wszystko idealnie i nadal nie wiadomo dlaczego mdleję i chudnę.. Jeszcze tylko neurolog..
Właśnie już takie to zycie jest.. Z jednej strony sama bym byla zla a z drugiej strony dobrze że ma chociaż ciebie i jek troche oleju do glowy nalewasz bo jakby ciebie nie miała to popelnila by największą zbrodnie życia !
Niestety jak okres przyjdzie opuszczam Was na miesiąc... Dostałam tabletki anty bo ginekolog już nie wie jak ustabilizować mój cykl..
Mój ginekolog jest dodatkowo radnym w gminie i dziś spytał mnie czy nie chciałabym założyć własnej działalności jako kosmetyczka/wizażystka Bo są jakieś dotacje Unijne a on widzi we mnie talent Muszę się nad tym zastanowić Ale podoba mi się ten pomysł.. Na pewno będzie trudno na początku ale ja faktycznie to lubię i kusi mnie ta opcja.. Tylko Pan S jak zawsze patrzy sceptycznie.. Siedzę w domu jest źle, chcę iść do pracy jest jeszcze gorzej.. Nie mam do niego już siły...
BYĆ MATKĄ ANIOŁA...
Dziś jest 15 października.. Dzień Dziecka Utraconego.. Idziemy dziś z Panem S na cmentarz.. Niestety Marysia nie ma grobu, nie wiedziałam że można się starać o pochówek dla tak małego dziecka. Ale jest grób siostry Pana S także Marysi i Mojej mamy.. O 19 zapalimy znicze, dzięki temu na całym świecie przez całą dobę będzie świeciło się światełko dla Wszystkich Aniołków.. Proszę pomódlcie się dziś za Aniołki i ich rodziny.. I także za Marysie..
Nie jest łatwo być Mamą Anioła.. Nie tylko psychicznie, bo to jest oczywiste jak strata dziecka boli, ale także fizycznie. Dziś dowiedziałam się o kolejnej torbieli, robią się one coraz częściej, jest ich coraz więcej. Mój ginekolog uważa że jestem cierpliwa i że muszę to przeczekać bo to przez to że się wszystko goi po poronieniu i łyżeczkowaniu... Ale on nie ma racji, nie jestem cierpliwa. Przy nim tak, no przecież nie rozpłaczę się w gabinecie. Ale gdy wracam do domu nie mam siły i kilka kolejnych godzin spędzam zwinięta w kłębek w łóżku wylewając morze łez..
dopiero teraz rozumiem przez co przechodzisz ..teraz kiedy przeczytałam Twój pamietnik.. Życie jest niesprawiedliwe..wiem..ja sama zastanawiałam się czy moze moja,,matka" biologiczna wyczerpała już zasoby komórek jajowych dla nwszystkich kobiet na planecie :-D bo miała nas 8..miała ale oddała nie wszystkich ale wiekszość.. ona nie miała zadnytch problemów z zajsciem w ciaze tak jak i wiele innych patologicznych kobiet pijących czy bioracych narkotyki... to jakiś istny koszmar! Trzymam kciuki za Ciebie pamiętaj, że jeżeli nie uda się tak to jest jeszcze in vitro a jeżeli nie daj Boże to nie zadziała to jest wiele dzieciaczków które czekają na miłość
Treści zawarte w serwisie OvuFriend mają charakter informacyjno - edukacyjny, nie stanowią porady lekarskiej, nie są diagnozą lekarską i nie mogą zastępować zasięgania konsultacji medycznych oraz poddawania się badaniom bądź terapii, stosownie do stanu zdrowia i potrzeb kobiety.
Korzystając z witryny bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na użycie plików cookies. W każdej chwili możesz swobodnie zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich zapisywaniu.
Dowiedz się więcej.