Zapisz się i otrzymuj powiadomienia o
zniżkach, promocjach i najnowszych ciekawostkach ze świata! Jeśli interesują
Cię tematy związane z płodnością, ciążą, macierzyństwem - wysyłamy tylko
to, co sami chcielibyśmy otrzymać:)
O mnie: Jestem młodą stosunkowo kobietą, którą już w dzieciństwie była nazywana mamą, kocią mamą :) a gdy miałam szansę jako mała dziewczynka czy później nastolatka zajmować się dziećmi to nie raz słyszałam, że w przyszłości będę dobra mamą. Zawsze czułam potrzebę i powołanie do opieki nad innymi, dlatego też zostałam pielęgniarka. Dość młodo odezwał się we mnie instynkt, bo w wieku 20 lat, ale sytuacja pozwoliła mi na rozpoczęcie starań w wieku 22 lat i trwa to do tej pory. Na koncie: PCOS, endometrioza I stopnia, insulinoopornosc, hashimoto i AZS.
Czas starania się o dziecko: 2, 5 roku
Moja historia: W wieku 14 lat rozpoczęły się różnego rodzaju objawy: zmiany nastrojów, bóle jajników, hirsutyzm, ale nieświadomości młodej dziewczynki + pewna obawa przed rozmową o tym z mamą, gdyż w moim domu nie rozmawiało się o intymnych sprawach :( sprawiły że dopiero w wieku 16 lat po rozmowie z mamą i wizycie u lekarza została postawiona diagnoza PCOS. Często cierpiałam z powodu torbieli, okresu prawie nie miałam, czego zazdroscily mi koleżanki. W wieku 22 lat laparoskopia z powodu niewchlaniajacej się torbieli i diagnoza endometriozy. Z biegiem czasu pojawiło się również Hashimoto i insulinooporność.
Moje emocje: Jak z tym żyć? Ciągłymi bólami, wahaniami nastrojów, lekami, wizytami u przeróżnych lekarzy i coraz niższym poczuciem wartości z powodu przedłużających się starań?
Oczekuje na kolejną, nie wiem już którą wizytę u nowego ginekologa. Mam nadzieję, że tym razem się nie zawiode. Ma się odbyć w przyszłym tygodniu. Pewna czara goryczy się przelała i mam dość bezczynnego czekania na cud. Tarczyca i IO praktycznie wyrównane, od pół roku obserwuje cykl i mierze temperaturę, coś miesiąc owulacja była, a cudu jak nie było tak nie ma. Potrzebuję nowej wiedzy, świeżego umysłu, spojrzenia leczenia, aby mieć siłę na dalszą walkę, nową nadzieję...
Wiadomość wyedytowana przez autora 20 września 2018, 11:55
W sumie to sama prywatnie zdecydowałam się zrobić krzywą glukozowa i insulinowa, a wyniki przedstawilam endokrynologowi do którego chodzę regularnie, na szczęście jest całkiem ogarnięta w tym temacie i nie olala tematu, stwierdziła insulinooporność i zaleciła metformax i dietę.
Już po wyczekiwanej wizycie i o dziwo zaskoczyłam się pozytywnie. Wizyta trwała 45min, pierwszy raz lekarz tak się zainteresował moją sytuacją. A jeszcze większe zaskoczenie przeżyłam gdy otrzymałam skierowanie na leczenie w szpitalu na NFZ w programie leczenia niepłodności. Myślałam że już do końca przyjdzie mi leczyć się prywatnie. Jest nowa iskierka nadziei. Walczymy dalej.
Od wczoraj dołek, w sobotę ma przyjść okres i wszystkie znaki na niebie i ziemi to zapowiadają. Miałam dziś zadzwonić do szpital a i umówić siebie i męża na badania, które muszą się odbyć w 2-5 dniu cyklu. Niestety rejestracja jest czynna tylko godzinę w ciągu dnia, a ja dziś będąc w pracy tą godzinę po prostu przeoczyłam. Jestem na siebie wściekła, bo wątpię, żeby udało mi się umówić na poniedziałek/wtorek gdy zadzwonię jutro. Kolejny miesiąc trafił #&%@. Od wczoraj humor płaczki, tak po prostu, bez powodu, bo po prostu chce mi się płakać i już...może koc, czekolada, ciepła herbata i ramię męża pomoże choć trochę?
Dziś dzień moich urodzin. Nie potrafię się z tego cieszyć. Kolejny rok bez małych stupek wokół nas. Dzień zaczęłam od wizytę laboratorium, bo dziś 2dc. i znów 400 zł wydane, ile jeszcze?
Miało być już tylko lepiej, a wyszło jak zawsze. Dlaczego, dlaczego znowu my? Dlaczego te światełko w tunelu zamiast się przybliżać to jest coraz dalej? Prawie rok temu morfologia męża wynosiła 2%, a po rzucenie palenia, zmianie diety i brania witamin morfologia 0%. Stało się to czego obawiałam się najbardziej. W jaki sposób wesprzeć męża gdy on nie mówi co czuje? Tysiąc pytań a zero odpowiedzi.
No i stało się to czego najbardziej się bałam... brak wyraźnych przyczyn złej morfologii. Pozostały badania genetyczne i ocena szans na in vitro. Jak się pogodzić z tym, że nigdy nie będziemy mieć dziecka naturalnie? Jak się pogodzić z tym, że możemy nigdy nie zaznać tego cudu?
Bardzo mi przykro :( Jestem w podobnej sytuacji (co tam podobnej, takiej samej) i nic co można komuś powiedzieć nie pocieszy. Ja dokładnie w listopadzie 2017 dowiedziałam się o wynikach męża...
U nas była masakryczna liczba ruchliwość morfologia 1% a teraz 4miesieczny szkrab leży w wózku. Nie pomogły drogie suplementy typu profertil fertilman natomiast po miesiącu stosowania kapsulek pluszz mężczyzna i navitin zaszłam w ciążę ale cykl był na luzie bo kilka dni wcześniej lekarze nie dawali nam szans na naturalna ciążę :)
Przykro mi, u nas też problemem jest m.in. morfologia 0% i słaba żywotność, będziemy teraz powtarzać badanie. Udało nam się po 2 latach zajść w ciąże, ale ją straciliśmy w 7 tc. Walczymy dalej. Jakie witaminy brał mąż ?
Mój stara się nie pić alkoholu, palić nigdy nie palił, jest aktywny sportowo, tylko praca siedząca przed komputerem i zanieczyszczenia, to chyba nasza zmora.
U nas niestety wieloletnie palenie zrobiło swoje, teraz jest na etapie rzucania. Do tego praca siedząca, zła dieta z czym od lat próbuje walczyć, ale uważa że mały batonik czy kebab na mieście nie zaszkodzi i po za domem często się dopycha. Do tej pory brał tylko androvit, teraz przechodzimy na fertilman plus i zobaczymy jak będzie.
Mąż palił dużo i długo, rzucił tak, że ani jednego nie zapalił to po 3 m-cach wyniki były lepsze. Tzn morfologia została 2% ale ilość z 10 mln do 19 mln a koncentracja z 2 mln do 4 mln. Zawsze coś, nie??
Mąż palił dużo i długo, rzucił tak, że ani jednego nie zapalił to po 3 m-cach wyniki były lepsze. Tzn morfologia została 2% ale ilość z 10 mln do 19 mln a koncentracja z 2 mln do 4 mln. Zawsze coś, nie??
W przyszłym tygodniu otrzymamy wyniki chromatyny plemnikowej, chyba nie chce wiedzieć, ostatnio im więcej wiem, tym jest gorzej. W głowie pustka, w sercu pustka. Wcześniej choć mieliśmy plan co dalej działać, a teraz już brak jakichkolwiek planów na kolejne kroki w stronę naszego cudu.
Trzymam kciuki! :) mój mąż 3 miesiące temu miał wynik chromatyny 42% (byliśmy załamani), po suplementacji wynik spadł do 5% więc wszystko jest możliwe :)
Od wczoraj kolejna wredna @ i choć w tym miesiącu doskonale wiedziałam, że nic z tego nie będzie, nie nastawialam się na nic to i tak naszla mnie nostalgia. Mam chwilę, gdy w końcu pierwszy raz od dłuższego czasu mam by usiąść, odpocząć, pobyć sama ze sobą. To 30 okrągła miesiączka odkąd podjęliśmy decyzję, że pragniemy powiększyć naszą rodzinkę. Łzy same lecą po policzkach. Bezsilność zabija.
Ja w chwilach takich staram się przetrwać 1 dzień i nie rozmyślać globalnie bo idzie zwariować. Pomaga mi też poczucie, że mam jakiś plan itd. Myślisz, że u Ciebie by zadziałało?
Ja w chwilach takich staram się przetrwać 1 dzień i nie rozmyślać globalnie bo idzie zwariować. Pomaga mi też poczucie, że mam jakiś plan itd. Myślisz, że u Ciebie by zadziałało?
Współczuję aż tak złych wyników męża. On napewo bardzo po przeżywa i pewnie zastanawia się czy przez to się nie rozejdziecie (sama miałam takie myśli). Bardzo ważne jest tu Twoje wsparcie.
Po wczorajszej wizycie u androloga mamy światełko w tunelu. My jak i lekarz przecieralismy oczy ze zdziwienia. Niesamowite jest to jak ogromny wpływ na nas ma dieta palenie itd. Niesamowite jak w ciągu tygodnia wyniki mogą się różnić między sobą. Bitwa wygrana, choć wojna dalej trwa.
Tez bym chciała sie dowiedzieć cos wiecej. My mamy problem z nasienkem... Morfologia 0%, wszystkie parametry udalo sie poprawić, sa w normie, ale wciąż jest to 0%.... Szczęście, ze nasz androlog to dobry człowiek i zawsze nas wspiera, a mianowicie mowil, ze to ze badanie nie jest w stanie w tej Prince wykryć ani jednego zdrowego pojemnika to wcale nie oznacza, ze go tam nie ma... Staramy sie z mężem tez juz ponad 2 lata, jestesmy w podobnym wieku co Ty... Zdecydowaliśmy sie na adopcje, ale musieliśmy po.alu do tego dojrzeć... Powodzenia! :)
Dawno mnie tu nie było, miesiąc minął szybko i intensywnie, dużo pracy, praca nad dieta proplodnosciowa. Nadzieję na ten miesiac były duże, choć starałam się o tym nie myśleć, ale wyszło jak zawsze, czyli jedno wielkie nic. W takim razie podnosimy koronę i zasuwa y dalej. Musi być dobrze, musi.
Mówią, że kobieta nie przeklina, tylko rzuca zaklęcia... Ja po tym tygodniu mogłabym napisać całą księgę zaklęć ciężki tydzień w pracy, do tego ja pracuje na rano, a mąż na popołudnia i się przez cały tydzień nie widzimy a gdy zapytałam go o weekend to okazało się że w sobotę też jeszcze pracuje do tego ma zjazd na uczelni więc i cały weekend nie będę go widzieć
Wiadomość wyedytowana przez autora 7 grudnia 2018, 14:40
Dzisiaj rozmowa o pracę marzeń, jak wszystko pójdzie ok i podejmę się wyzwania to będziemy musieli porzucić na ok pół roku starania. Z jednej strony mi smutno, a z drugiej strony to co to pół roku przy latach starań? Nasze głowy odpoczną, popracujemy nad dietą i aktywnością w tym czasie i jakoś to będzie. Ważne, że to decyzja podjęta wspólnie z mężem. Także trzymajcie dziś za mnie kciuki.
Kochana staraj się cały czas. Ja jak zaczynałam prace myślałam że zaraz zaciaze. I tak minęło 2,5 roku. A praca i zarobki są coraz lepsze. Tylko umowa na czas nieokreślony powinna być. Więc nie przerywaj starań bo nigdy nic nie wiadomo kiedy zaskoczy.
Ja na czas nieokreślony czekam od roku i ani wody ani słuchu. Pewnie mnie przeciągną do tych 33 miesięcy a więc za 2 lata .
Wszystko zależy na jakiego pracodawcę trafisz. Większość boi się że zaraz znajdziemy w ciążę i będę musiały nam płacić a tak uwolnią sie id nas. Chory kraj.
Dodam że 1,5 roku robiłam na agencji. Już myślałam że nawet mnie nie zatrudnia. A jednak rok już robię normalnie już 2 umowy za mną, we wrześniu może kolejna.
Dawno mnie tu nie było. Nie potrzebowałam, albo tak mi się wydawało. Po raz pierwszy od dwóch lat mi cykl się sporo przedłużył. Testy wychodzili negatywne, ale z nimi różnie bywa, więc w 42dc zrobiłam betę i nawet nie zdarzylam odebrać wyniku jak okropna, bolesna @ zawitała, a wraz z nią dołek. Odrazu kojarzy mi się z tym stanem mem "kawy, herbaty, a może odrazu wódeczki?"
Treści zawarte w serwisie OvuFriend mają charakter informacyjno - edukacyjny, nie stanowią porady lekarskiej, nie są diagnozą lekarską i nie mogą zastępować zasięgania konsultacji medycznych oraz poddawania się badaniom bądź terapii, stosownie do stanu zdrowia i potrzeb kobiety.
Korzystając z witryny bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na użycie plików cookies. W każdej chwili możesz swobodnie zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich zapisywaniu.
Dowiedz się więcej.
IO dugo ci zajelo upaoranie sie?? Duzo ginekologór juz odwiedziłas?
W sumie to sama prywatnie zdecydowałam się zrobić krzywą glukozowa i insulinowa, a wyniki przedstawilam endokrynologowi do którego chodzę regularnie, na szczęście jest całkiem ogarnięta w tym temacie i nie olala tematu, stwierdziła insulinooporność i zaleciła metformax i dietę.
to podobnnie jak u mnie :P