19 grudnia namy konsultacje telefoniczną u innego naprotechnologa. Zleci nam badania. Widzialam u innych dziewczyn listę badan, których ja nie mialam nigdy. Dlatego mam nadzieje, ze Pani doktor cos znajdzie..
Wiem, ze dziecko mnie nie wypełni. Tak jak Mąż mnie nie wypełnił. Nie chodzi o to, ze jestem całkiem nieszczęśliwa, ale czuje brak. To co mam nie powoduje we mnie spokoju i radości. Mój Maz mowi, ze taka jestem, ze moglam cos odziedziczyć po rodzicach, wpłynęło tez na to wychowanie. On jest radośniejszy, jego tata tez. Potrafi się cieszyć tym co ma, chociaż również przezywa brak dzieci.
Jeśli nie pomoże nam ani jeden ani drugi lekarz to ja pasuje. Kończę z lekarzami.
Powiedzialam lekarzowi, że nie mogę uwierzyć, ze od 4 lat nie bylam ani razy w ciąży. Przypomnial mi o laparoskopi, o tym, ze jajowody były udrazniane.. no właśnie, mogly byc tak zatkane, że nic przez nie nie było w stanie przejść. Wtedy mamy 13 cykl staran (w zasadzie zaraz 14.), ale jeśli była zachowana jakaś droznosc to będą juz 4 lata. Tego nigdy się nie dowiem.
Lekarz pytał juz drugi raz o cukrzycę. Czy ktos w rodzinie ma. Wydaje mi się, ze nie. Nie mialam robionego badania na poziom cukru. Jeszcze dopytam.
Zalecenia:
- wymiana B1 i Kwasu alphaliponowego na berberyne;
- etruzil (przez 3 najbliższe cykle, 3 lub 5 dni w cyklu, w czasie miesiączki) - czy ktoras z was go brala?
- i 3cie największe dla mnie zaskoczenie-> ovitrelle w penie w P+3, P+6, P+9. Wydawało mi się, ze bierze się to w dniu przewidywanej owulacji na pęknięcie jajeczka, ale tu mam przyjmowac po ovu, więc nie wiem. Nie dopytałam dokładnie.. No i nigdy bym nie pomyślała, że będę przyjmowac zastrzyki.
- nadal dieta.
Kolejna wizyta 10 luty.
Doktor jest spokojny i czeka na pojawienie się dzieciątka.
Pytałam też o immunologie. Mowil, ze nie zna dziewczyny, która robiąc te badania mialaby dobre wyniki. Wszystkim wychodzi cos zle i u mnie na to jest naltrexon.
Umówiliśmy się z Mężem na konsultacje tez do innego lekarza naprotechnologa (w zasadzie to moja inicjatywa) no i po tej wizycie mam jakieś wątpliwości. Czuje się trochę nielojalna wobec obecnego lekarza i ze dostalam ten ovitrelle a nowy lekarz tez zleci badania i tego będzie dużo i możemy się zaraz rozjechać i wtedy trzeba będzie pojsc za jednym lekarzem.. Wizyta u Dr W. 10.02. i pewnie będą jakies zalecenia, a 17.02. pierwsza wizyta z wynikami zleconych badań u dr G. i co wtedy? Moze okazac sie, ze pojawi się konflikt zaleceń..
Co powinnam zrobić? Zostawic te wizyty i zmierzyc się z decyzja po 17.02. czy zrezygnować jeszcze z tego nowego lekarza?
Chyba, ze do tego czasu pojawi się nasz maly cud i juz nie bedzie wątpliwości..
Wiadomość wyedytowana przez autora 6 grudnia 2022, 09:18
A dzis wchodzę sobie na forum i czytam, ze komus sie udało po dłuższym czasie i znowu te mysli, "a kiedy my?" Męczące, niechciane.
Czuje się jakbym JA i moje emocje to były dwie inne osoby. Albo inaczej, że moje emocje to nie jestem JA, bo JA wiem, ze dziecko nie spowoduje, że moje życie zacznie byc idealne, ze przestane byc takim melancholikiem, problemy znikną, nie bedzie trudów. Moje życie juz teraz moze byc piękne. A emocje jakby nie dają mi tej stabilności, tylko wciąż wpędzają w jakiś brak, niecierpliwość, smutek.
Jakie jesteśmy podobne, które staramy się o dziecko i czekamy. Jak mamy podobne emocje..
Jestem bezradna. Moge jeździć po lekarzach, poddawać się badaniom ale nie mam wpływu na to kiedy dziecko sie pojawi i czy się pojawi. Po co ta spina zatem?
W tym tygodniu mielismy konsultacje u nowego lekarza. Wypełniliśmy bardzo szczegółowe ankiety. Niektóre pytanis były bardzo intymne. Czekamy na listę badan. Ruszę z nimi w nowym roku. Mamy czas jakos do połowy lutego. Pokładam nadzieje w tym nowym lekarzu, wierze, ze pomoże.
Choinka stoi juz i czeka na ubranie. Dzis duzo obowiazkow - gotowanie, sprzatanie, pakowanie, pranie itd. Ostatnie dni byly męczace, niedojadlam, niedospalam, to chyba kiepskie warunki na poczęcie, ale dla Boga nie ma nic niemożliwego.
No to ide działać 🏋️♀️
Zastanawiam się na ile ważne jest regularne i dobre odżywianie uniemożliwiające spadek poziomu cukru we krwi i ograniczające nietolerancje pokarmiwe + sen minimum 8 h😳 (czy w moim przypadku taki dlugi sen jest w ogóle mozliwy??)
Czy macie z tym jakies doświadczenia?
Ja niedosypiam, chodzę zmęczona, jem nieregularnie i zastanawiam się czy mam probowac zawalczyć o to? Takie zalecenia dostalam od lekarza 🤔
W związku z troszke za niskimi wynikami proga i estradiolu w P+11 dostalam ovitrelle w penie do zastosowania w P+3, P+6, P+9.
✔zastrzyki nie bolały
✔nie odczuwam skutków ubocznych
✔ progesteron w P+11 ponad 31!
Lekarz mowi, żeby zrobić test w P+16 jesli do tego czasu nie dostane okresu. Czy teraz się uda? Czekam.
Poza tym nowy rok, nowe postanowienia:
- dłuższy sen
- regularniejsze jedzenie
- ruch (jeszcze się nie ruszylam)
- cieszenie się z tego co mam
- odkrywanie tego co lubię, co mi sprawia radosc
- cierpliwosc
- zadbanie o Męża i ognisko domowe.
Ściskam czytające, napiszcie co u Was! 😘
Wiadomość wyedytowana przez autora 5 stycznia 2023, 16:51
Jeszcze nie byłam na wizycie z badaniami, ale już w trakcie badań cieszę się, że się zdecydowaliśmy, bo mamy już pierwsze wyniki i niektóre z nich są złe. Może właśnie to w nich tkwi problem? Mam tylko nadzieję, że coś się z tym da zrobić, że są na to leki, rozwiązania.. Może uda nam się zajść w ciążę jeszcze w tym roku? Jestem pełna nadzieii, robimy kolejne badania i czekamy na wizytę
Wiadomość wyedytowana przez autora 24 stycznia 2023, 20:02
Pani powiedziała, że jest dobre myśli. Powiedziała też, że mamy dużo do zrobienia, co mnie nie zdolowalo ale w jakiś sposób się cieszę. W końcu wychodzimy z narracji, że wszystko u nas w porządku.
Może faktycznie jak to wyprostujemy to pojawi sie ciaza?
Z jednej strony chciałabym być w ciąży a z drugiej mam wrażenie że już sie przyzwyczailam do naszego życia i wizja ciąży wydaje się tak bardzo odległa..
A życie płynie i niesie nowe rzeczy, gdzie nigdy bym nie przypuszczała, że przydażą się właśnie mnie.. ciężko mi 😔 ale i to minie, tylko potrzeba czasu..
No to wykupuje dziś receptę i działamy
Ehh no dobrze, krok za kroczkiem, dzień za dniem, w końcu ten czas przeminie. Zaraz święta a potem Poznań i kilka dni tam. Odpoczniemy, poleniuchujemy 🌅
A teraz spróbuję cieszyć się każdym dniem i z każdego dnia coś dobrego i miłego wyłuskać 🦸
Wiadomość wyedytowana przez autora 8 marca 2023, 22:15
Dostałam pierwszą kroplówkę z intralipidu na wypłukanie przeciwciał. Przede mną jeszcze chyba 3 takie kroplówki co 3 tyg. A do Poznania kawał drogi.. Teraz "rozminowujemy" mój organizm z przeciwciał i komórek NK a potem mają wjechać jakieś leki. Poza tym mam podobno insulinoopornosc i dostałam glucophage. Mam też zmienić dietę, z moich 3,4 posiłków na 6-7 tłustych 😵💫 ja nie wiem jak to ogarnę ale spróbuję 😇 Ostatnia rzecz: jeszcze 20 dni mojej kuracji przeciwwirusowej i następna wizyta 9 maj 😊
Mąż dostał lipanthyl na cholesterol i ma nie jeść słodyczy. + Powtórzyć lipidogram i mocz przed wizytą.
Ogólnie jestem zadowolona i wierzę, że niedługo zajdę w ciążę
Chciałabym jeszcze wcześniej kłaść się spać i pić więcej wody ale mi się w ogóle nie udaje już nie mam pomysłu jak to zmienić..
Wypatruje owulacji. Dziś temperatura jeszcze nisko, ale od wczoraj czuje 'jak ze mnie Leci' i obserwuje trochę rozciągliwego śluzu. Aplikacja wycofała swój prognozowany termin owu, więc polegam na objawach organizmu.
Poza tym mam pewien problem, który psychicznie kosztuje mnie więcej niż nieudane starania o dzieci. Nigdy by mi do głowy nie przyszło, że będę miała taki problem. Życie jest nieprzewidywalne..
Czegoś mi brakuje w życiu. Może emocji?
Chciałabym się ponownie zakochać w Mężu i czuc motyle w brzuchu. Wiem, że po kilku latach bycia razem relacja się zmienia i te emocje odchodzą, ale mi ewidentnie ich brakuje. Przykładem na potwierdzenie jest to, ze lubię oglądać filmiki zakochanych z jakichś produkcji filmowych. Może powinnam powiedzieć o tym Mężowi?
Po drugie pracuje już długo w obecnej firmie i często mam już dość. Po prostu już mi się nie chce pracować w tym miejscu i wykonywać te zadania.. nie mam pomysłu na inną pracę, nie wiem co chciałabym robić. I nie szukam ze względu na starania.
Może mam depresję? A może tak wygląda życie? Dzisiaj mam jakiś gorszy nastrój..
Może powinnam pójść do psychologa? I sprawdzić czy wszystko jest ze mną w porządku? Przerabiałam już psychologów. Kiedyś miałam zaburzenia odżywiania, to byl bardzo ciężki czas. Potem poznałam Męża, ślub - jeden z piękniejszych momentów. A potem nieudane starania i znowu spadek.
Zapisałam się na fitness. Kiedyś dużo ćwiczyłam. Może to mi pomoże. Będzie jakaś frajdą, radością, odskocznią.
Zawodzę Męża, przez swoją zmienność. Mówię, że coś zrobię, po czym nie robię. Nie słucham go. Nie interesuje się jego pracą. Nie mam ochoty na współżycie.
Nie ogarniam się czasowo. Nie mam czystego domu. Nie mam poprasowanych ubrań. Leżą i czekają.. Nie mam odkrzurzonych i umytych podłóg.
Nie mam chęci gotować obiadów po 22 i raz się zmuszę, raz nie.
Za późno wstaje.
Często myśle tylko o sobie.
Nie czuje radości w życiu.
Prawda o mnie.
Nie wiem jak się ogarnąć. Zawodzę siebie i bardzo chce się zmienić, odpowiadać na wszystkie obowiązki, dbać o Męża, mieć porządek w domu, dobre relacje z rodziną, serce spokojne i radosne, ale mi nie wychodzi.
Jak się ogarnąć?
Ostatnio przypomniałam sobie, że chyba z 1,5 roku temu założyłam, że jak nie uda się nam zajść w ciążę do moich 35 urodzin to odpuszczam. Zostało 9 miesięcy.
Cały czas mam nadzieję, że będziemy mieli dzieci, mimo że emocjonalnie wydaje mi się to tak nierealne, bo zaraz będzie 5 lat jak się staramy i nigdy nie byłam w ciąży.
Czasem naprawdę łapie się na myśli, że może się okazać, że nie będziemy rodzicami. I co wtedy? Nie wiem, na pewno jakoś to przeżyjemy. Będzie się trzeba zastanowić jak żyć dalej.
Każde cierpienie ma sens.
Wiadomość wyedytowana przez autora 13 lipca 2023, 16:21
Rozumiem Ciebie chociaż sama jestem jeszcze na etapie diagnozy. Od trzech lat nie zabezpieczamy się i nic,od 3 cykli zaczęliśmy się starać na poważnie. Zawsze jest jakieś rozwiązanie, medycyna w ten chwili jest na wysokim poziomie. Jak nie naturalnie to może in vitro?
Monika, nie bierzemy pod uwagę in vitro. Dlatego albo coś znajdą, albo koniec. No nic, czekamy. Jeszcze nie zamknęliśmy etapu szukania i leczenia.
Byłam u Docenta Pasnika w Łodzi… dobrze czytam ze masz niedrożne jajowody?
Dzięki za odpowiedź:) nie, mialam laparo w zeszłym roku i mi udrożnili. Mam nadzieje, ze ponownie sie nie zatkały..
To co napisałaś, o tym wypełnieniu, jest takie prawdziwe. Noszę w sobie, wydaje mi się że to samo uczucie. Małżeństwo, macierzyństwo i wszystkie inne role w życiu nie są sielankowe i bajeczne jak w filmach. Jak oglądam filmy czy inne rzeczy i widzę obrazy szczęśliwych par i rodzin to zastanawiam się czasem co jest ze mną nie tak, skoro ja potrafię czuć się gorzej, gorsza i pustą, mimo że mam dobre życie i cudownego męża. Jestem ciekawa jak dalej potoczy się Twoja historia, bo przez to wszystko co opisałaś czuję taką małą więź 😉🤍 trzymaj się!
Aurore a powiedz jak Twoje dzieciństwo? Było dobre? Zdrowe psychicznie?
Chyba samo to, że mi nieswojo na to pytanie odpowiadać nie świadczy o tym zbyt dobrze, więc nie wiem. Wydarzyło się pare rzeczy, które nie należały do miłych spraw, o których chce się pamiętać. Ale jako nastolatka zawsze byłam "mroczna".
To nie tak, ze chce z Ciebie cos wyciągnąć;) ale szukam powiązania tego jak sie czujemy w dorosłym życiu i niestety wydaje mi się, ze miało na to wplyw dziecinstwo i wiek mlodzienczy. A moze po prostu doświadczenia życiowe. Moje dzieciństwo i czas nastoletni tez było trudne, pełne uzależnień, bólu, tata umarł gdy mialam 7 lat. Mama nie umiała okazac milosci i troski. Moze to stad te braki..
W moim przypadku na pewno doświadczenia życiowe odbiły się na moim poczuciu wartości. Nie miałam depresji (oprócz jednego epizodu, o którym wspominam u siebie w pamiętniku), ale często czułam się jak zero albo przedmiot. To nie tak, że jestem nieszczęśliwa. To resztki tego z czym walczę, że ja nie jestem puzzlem, który musi się wpasować, ani inni ludzie (czy przedmioty) nie są puzzlami, które mnie wypełnią i zdefiniują.