X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki w oczekiwaniu na II kreseczki
Dodaj do ulubionych
WSTĘP
w oczekiwaniu na II kreseczki
O mnie: Pracuje , zajmuje się domem, tak jak każda z Nas...szukam zajęcia żeby nie myśleć za dużo. Męża często nie ma w domu ( dodatkowe przeszkoda ) więc chwilami wszystko na mojej głowie...i okropnie tęsknie. Z pozoru mam wszystko : pracę , najwspanialszego męża, pieniądze na koncie, domek na wsi...ale nie mamy dziecka
Czas starania się o dziecko: myślę iż tak od 2010 roku zaczęłam poważniej myśleć o dziecku. Poszłam do lekarza, zrobiłam badania i do dnia dzisiejszego nic....tylko lekarze zmieniają diagnozę...niby ok a jednak nie ok...
Moja historia: W tym roku mija Nam 15 lat jak jesteśmy razem. Od zawsze razem tylko we dwoje. Może w tym roku kupimy psa , wypełni nam pustkę ...podobno też odciąga myśli od spraw mniej możliwych . Ja jestem przypadek trudny. Wyniki niby dobre, lekko normy odchylone ale już poprawione, a jednak brak owulacji...wszystko rośnie i znika...jak w tej piosence "pojawia się i znika i znika , mam na tym punkcie bzika , mam bzika...
Moje emocje: Jestem silna, ale nie wiem na jak długi mi siła starczy. Przed okresem jestem strasznie płaczliwa...nigdy tak nie miałam...chyba wymiękam...

1 stycznia 2014, 14:04

Postanowienie na Nowy Rok 2014, bez zmian jak co roku. Zawsze jak mam przypływ sił, ogarniam się i mam nowy plan. Teraz jest taki : skoro mam dość tych tabletek od których aż żołądek mi wykrzywia i mam mdłości,dodatkowo nic mi nie pomagają, poszukałam w necie coś innego - zioła ojca Grzegorza Sroki. Przyszła paczuszka i pije już 3 ci dzień. Jest tego sporo ale nawet mi smakuje. Nie zaszkodzi a może pomóc. Dodatkowo kończę te pozostałe tabletki od lekarza, ale to raczej witaminki. Zostało mi ich niedużo. Dodatkowo wsparcie duchowe, ale chyba jeszcze nie dorosłam do dojrzałej modlitwy. Zawsze uważałam, ze Bóg dał mi tak dużo i czuwa nade mną, a jak ja mogę prosić o więcej, jak jest tylu chorych i cierpiący...

2 stycznia 2014, 20:59

Dziś przyszła @. Zaczyna się kolejny cykl, w którym męża nie będzie ale mam czas do przygotowania i wzmocnienia organizmu tymi ziółkami i witaminkami. Zobaczymy co mi wyjdzie z pomiaru temperatury, bo nigdy tego nie robiłam.

3 stycznia 2014, 20:36

kolejny miesiąc pełno kurzu od tych prac wykończeniowych. Powiedziałam Majstrowi , ze już mam go dość bo mam pełno kurzu , nie widać to co posprzątałam. Może i jest dokładny ale bałaganiarz też, ledwo przejść można przez salon który ma ponad 40m. Pisał też mąż, chyba wczuwa mój dziwny nastrój. Czasem wolę mu napisać co czuję niż powiedzieć, zresztą zawsze mnie rozbraja i wszelkie złości mi przechodzą. Nie wiem jak on to robi. No i jak go nie Kochać jeszcze mocniej.

3 stycznia 2014, 21:12

Czytam Wasze pamiętniki i nie wiem czy mi to pomaga czy dołuje, ale nikomu nie zaszkodzi sobie trochę poszlochać ...

Wiadomość wyedytowana przez autora 3 stycznia 2014, 21:13

3 stycznia 2014, 21:22

Już dawno temu wiedziałam jak mają mieć na imię moje dzieci : Zofia i Jan. Dziewczynka to po obejrzeniu filmu ...pamiętacie urodziła się w chmurach... a Jan po dziadkach ( trzech ). Zła byłam jak koleżanka nazwała tak swoją córkę ...tak bardzo chciałam mieć Sofię...nadal chcę tylko ona nadal jest w chmurach...Janek też gdzieś tam jest , pewnie się pilnują jak przystało na dobre rodzeństwo. Poznałam też koleżankę, starsza i pełną mądrości. Często wspiera mnie w pracy, choć pracujemy daleko od siebie. Ma na imię Alicja - więc moja Alicja z krainy czarów- jak będę miała córeczkę to będzie czar i cudo.

3 stycznia 2014, 21:39

mam dziwne przeczucie, kiedy kobieta jest w ciąży - po prostu wiem, ze jest. Kiedyś koleżanka powiedziała, ze szybko zgadłam, bo ona się przyznać nie chciała, pewna nie była, a ja tak. Potem jeszcze kilka razy tak mi się zdarzyło , jak się potwierdziło to ryczałam - dlaczego nie ja. No i ostatni jak zadzwoniła koleżanka... jakbym wiedziała po co dzwoni...życzę jej jak najlepiej ale zawsze pozostaje pytanie - dlaczego nie ja . Byłam z nią na badaniu. Potem ryczałam. To jej druga ciąża, więc mi się przypomniało : bardzo dobrze się znamy my we dwie, nasi mężowie, często się spotykamy , więc bardzo mnie zabolało jak pewnego dnia u nas przy stole, mąż zapytał ja czy może dotknąć jej brzuszka... dotknął ...boli do dziś jak sobie przypomnę. Mężowi nigdy tego nie powiedziałam. Nie wiem jak przeżyje kolejne spotkanie kiedy ona jest w ciąży ... w tym przypadku jestem cholernie zazdrosna nawet jeżeli ona bardzo mnie wspiera i motywuje, dosłownie każe iść do lekarza, zrobić badania, wypytuje itd za co jej Dziękuje , bo to dodatkowa motywacja, ale to jedno mnie boleć będzie dopóki mój własny prywatny mąż nie dotknie mojego brzuszka. Życie.

4 stycznia 2014, 20:42

Pieniądze szczęścia nie dają ale zakupy Tak. Dlatego kupiłam sobie nowe podkładki w kolorach szarości. Ta najjaśniejsza pięknie się prezentuje na mojej szklanej ławie, chyba jeszcze jedna sobie kupię jutro - a co tam :O).Wybrałam też obicie na mój fotel - tylko zapomniałam zapytać na kiedy będzie , ale to nie ważne bo trafił w dobre ręce. Trochę mnie to kosztuje ale co tam - marzyłam o takim.

6 stycznia 2014, 19:53

Kończy się dzień błogiego lenistwa , szkoda , że nie ma takich częściej. Kobieta ma tyle na głowie , tyle do zrobienia, nadrobienia , że dnia mało...Ja mam Majstra i bałagan w domu...ale jeszcze chwile do końca stycznia ?

Wolałabym urządzać pokoik dla dziecka, a tymczasem mąż karzę mi się nad kanapą zastanowić do salonu...a ja wolałabym po brzuszku się pogłaskać i powiedzieć no to dziś zaczynamy ... pomalujemy pokoik, wybierzemy mebelki...

Myślałam, ze to wszystko będzie takie łatwe, dobry moment i zajdę w ciąże...odpocznę od pracy, wyluzuje się przy dzieciach - bo chciałabym mieć choć dwójkę...a nawet jednego nie mamy :O(


7 stycznia 2014, 21:02

Czasami bym chciała zasnąć i obudzić się na kilka dni przed powrotem męża - żeby posprzątać coś ugotować i się nim nacieszyć. Mieć wolne jak mi się chce odpocząć , oddać się przyjemnościom... a tu masz trzeba do pracy. No ale pieniążki na drzewach nie rosną ....

Co wy na to, żeby tydzień roboczy trwał 4 dni...3 dni wolnego i to by było super. Może bym się w końcu wyrobiła ze wszystkim co zaplanuje .

10 stycznia 2014, 21:39

Co za dni , Wy też tak macie : głowę mi rozsadza, czuję się fatalnie. Pogoda na dworze wietrzna mało co Cię wiatr nie porwie. Siedzę sama na tej wsi i modlę się żeby nic nie oberwało. Zmęczenie całego tygodnia wychodzi mi,no ale jeszcze chwilę i idę spać. Odeśpię ile mogę, bo od rana majstry... jeszcze może tydzień na maxa i będę miała cały domek dla siebie ....

13 stycznia 2014, 22:03

Dziś dzień kolędy , szybko przechwyciłam księdza ( szybko choć 2 godziny czatowałam ) i luz. Zaprosiłam sąsiadów - bo zostało ciasto, niby dla księdza ale nie chciał ...mają urocze dzieciątka których zachwyciły moje puste powierzchnie w domu ( ciągle się urządzamy )No ale dom jednak nie jest przystosowany pod dzieci .. płytki, szklane stoły, kamień na kominku :O( No i co teraz ? Ja myślałam praktycznie dla Nas a tu dla dzieci nie ma warunków :O( Paranoja

14 stycznia 2014, 20:35

Mąż tak zajęty w pracy, ze się nie odzywa...a ja wtedy bzika dostaje, bo tęsknie i nie wiem co u niego. Dziś odwiedziła mnie moja siostra i pogadałyśmy, ale nie o ciąży i braku efektów bo ona też jeszcze nie ma dzieci, a tak o wszystkim i o niczym. Teraz już poszła a ja czekam na @ od męża a tu cisza ....martwi mnie ta cisza...

15 stycznia 2014, 21:04

U nas biało , obudziłam się i poczułam jak w Iglo :O)Fajnie by było mieć dzieciątko i wyjść z nim lepić bałwana... a tak to odśnieżyłam sama i schowałam się do domu.