Nasza nierówna walka z moim organizmem zaczęła się już prawie 2 lata temu... Gdy doszliśmy z mężem do wniosku, że jesteśmy gotowi na dziecko... Najpierw zaczęło się zwykłymi nadziejami... A potem im więcej czasu zajmowały nam starania tym coraz większą odczuwałam potrzebę zajścia w ciążę...A z każdym kolejnym cyklem coraz bardziej się nakręcałam na nią... A potem negatywne testy wpędzały mnie w rozpacz... Ciągle wizyty, badania... Na szczęście z mężem wszystko w porządku, ale ja... PCO, brak owulacji... Poprzedni cykl stymulowany Clo i Dupkiem nie powiódł się... Owu nie było... Ale teraz w cym cyklu Owu była(pozytywne testy, i ginekolog), Staranka w odpowiednim czasie również były... Ale chyba znów się nie udało... Czekam z testowaniem jeszcze z 5 dni... A potem jak zawsze pozostanie mi czekać na tą wredną @...
Ale muszę pamiętać póki @ nie ma jest nadzieja...
My nie możemy się poddawać :)I ciągle musimy mieć nadzieję na nasze maleńkie cudy

A odpowiadając Tobie Dunia: Ja chyba mam to lżejsze Pco. Na brak owulacji na razie dostałam od lekarza Clo w połączeniu z Duphastonem. Na razie "odpukać" nie zrobiły mi się torbiele... Bo tak za bardzo lekarze nie zwracali do tej pory na to moje Pco...
Tempka ciągle niska... 36,7 (wczoraj tylko jednorazowo na 36,9 skoczyła...) Nawet jeśli mam jakieś "objawy" to jest na nie zdecydowanie za wcześnie- więc to znak, że mój mózg znów wariacji dostaje
Ale pozostaje czekanie na @ i może wreszcie pójdę na HSG i wtedy będzie wszystko jasne... (Bo już w tym cyklu to badanie miałam mieć, no ale skręciłam nogę i ginek doszedł do wniosku, że lepiej żebym z nogą w gipsie na oddziale nie leżała...
Dziś jest już tylko 36,2 C.... Mam już pewność, że i tym razem się nie udało... W najbliższych godzinach przyjdzie ta wredna @
No szkoda... Nie ten cykl to będzie następny.... Najważniejsze żeby się nie poddać
Ten cykl rozpoczynamy nie tylko z nadzieją ale i wiarą. Od razu go zawiązałam
I mam zamiar odmawiać wszystkie modlitwy codziennie... Zobaczymy może to pomoże
Wiadomość wyedytowana przez autora 11 lutego 2014, 20:51
Zastanawiam się czy nie zrobić testu (?) Jutro rano zmierzę tempkę i podejmę decyzję...
Załapałam mega doła... Wcześniej doszłam do wniosku, że odpuszczamy, że co ma być to będzie... ale nie potrafię... Kolejna koleżanka urodziła bobasa, kilka innych jest w ciąży... Dziś kupiłam przyjaciółce rożek. Wzięłam go w ręce i tak strasznie żałowałam, że nie ma w nim mojej kruszynki... Czemu nic mi się nie udaje, nie układa ....
No ale cóż nie poddaję się
Brzuch mega małpowo boli...Piersi wrażliwe, choć po owulce (o ile rzeczywiście była) bolały bardziej... Jajniki ciągną aż do pachwin (czasem to aż mnie kolana bolą)To jest chyba pierwszy cykl kiedy podchodzę to tego z takim luzem
Na test planuję poczekać do Walentynek. Czyli już tylko 2 dni!!

kochana nie trać nadziei, będzie dobrze i cud przyjdzie :)
Witam, każda z nas ma nadzieję, każda z nas ma chwilę załamania, bardzo się cieszę, że jest taka strona gdzie są kobiety które czują to samo jak ja :) trzeba mieć nadzieję i serduszkować w końcu każda z nas doczeka się spełnienia największego marzenia DWIE KRESECZKI :) powodzenia
Doskonale Cie rozumiem.U mnie też wykryto PCO...Staram się już 4 lata,ale jeszcze nadziei nie straciłam.Masz to PCO jakoś leczone? Ja po długim leczeniu wylądowałam na stole operacyjnym-miałam laparotomię.Minął prawie rok od operacji i nadal nic.Jestem chyba tym cięższym przypadkiem...A Tobie życzę powodzenia :) A kysz wredna @ na 9 miesięcy :)