W oczekiwaniu na szczęscie..
O mnie: Witam wszystkich, na imię mam Natasza :) w czerwcu skończę 24lata. Z moim partnerem jestem od 10 lat. Dopiero niedawno postanowiliśmy podjąć starania o dzidziusia.. niestety na starcie już nam nie wyszło ...:(
Czas starania się o dziecko: Starania podjęliśmy dopiero w czerwcu 2014 roku, wcześniej była szkoła, którą chciałam skończyć, później starałam się o cały etat w pracy, a następnie o umowę na stałe.. nie miałam świadomości tak na prawdę, że zajście w ciąże jest takie trudne.. gdybym wiedziała jak jest na prawdę, starania podjęłabym dużo wcześniej.
Moja historia: No więc tak, gdy zaczęliśmy starania przez pierwsze dwa miesiące nie było rezultatów. W sierpniu 2014 nie dostałam miesiączki. Wybrałam się na wizytę do niby najlepszej pani ginekolog, która miała najlepszy sprzęt w województwie (pieniążki też wzięła najlepsze). Ginekolog po badaniu usg stwierdziłam, że ewidentnie widać pęcherzyk, aczkolwiek nie jest w 100% pewna czy ciążowy więc na papierku wypisała ' uwidoczniono pęcherzyk ciążowy pod znakiem zapytania "?" ' i kazała przyjść do siebie już na kasę chorych za 2 tyg. No więc byłam, pełna nadziei, podekscytowana. Po badaniach mówi mi, że tam nic nie ma .. że ona nie wiem jak to się stało, że był pęcherzy, a teraz nie ma.. że najprawdopodobniej dziecko przestało się rozwijać i kazała przyjść za tydzień .. Ludzie ! serce mi pękało.. ze łzami w oczach opuściłam ten gabinet i postanowiłam pójść jeszcze tego samego dnia do innego ginekologa. Poszłam, owszem pan ginekolog też powiedział mi, że w ciąży nie jestem(również pozamacicznej), ale uspokoił mnie, wszystko wytłumaczył, poczułam się dużo lepiej. Wróciłam do niego po 2tyg. (miesiączki nadal nie dostałam) i kolejny zawód .. :( ciąży nie ma .. :( nie wie co się dzieje, żadnego zagrożenia nie widzi, wszystko jest w porządku .. wysłał mnie do swojej koleżanki, która ma lepszy sprzęt, aby wykluczyć ciąże pozamaciczną. Długo nie myśląc jeszcze tego samego dnia pojawiłam się u innej pani ginekolog, która tylko potwierdziła, że ciąży normalnej jak i pozamacicznej nie ma! Wróciłam do domu, poirytowana, załamana i zrezygnowana.. wszystko miało miejsce 6 października. Godzina około 24, nagły, okropny ból w podbrzuszu.. nie mogłam ani siedzieć ani stać ani leżeć. Na pogotowiu strasznie zimno mnie potraktowali .. i pytanie 'czy miała pani robione badania krwi? ' .. kurr.. żaden lekarz nie skierował mnie na badanie krwi! ŻADEN! W szpitalu dopiero zrobili mi test z krwi i wykazało, że w ciąży jestem na 100%! No więc skierowanie na ginekologie .. godzina 3 nad ranem, badania, usg, krew i tak w kółko. Ból ustał. 7 październik wszystko wydawało się być w porządku, więc po wyspaniu się, po szeregu badań stwierdziłam, że pójdę się wykąpać, była to godzina około 16. No i tam się dopiero zaczęło dziać, ból powrócił trzykrotnie silniejszy .. ledwo udało mi się wyjść z łazienki, od razu poszłam poinformować pielęgniarkę. Kazała mi wrócić do pokoju i powiedziała, że zaraz przyjdzie lekarz. Położyłam się.. zwijałam się z bólu, nikt nie przychodził .. doczekałam się.. po godzinie przyszli zabrać mnie na usg, na którym i tak nie było nic widać, poza niewielką ilością płynów za macicą. Wróciłam do pokoju mijała następna godzina, przyszli mi powiedzieć, że będę miała operację i mam się przygotować. Zadzwoniłam do mamy, żeby ją poinformować i aby przekazała mojemu partnerowi, który pracował za granicą. Później mało już pamiętam..dopiero około godziny 20 zabrali mnie na blok operacyjny. Dostałam narkozę i obudziłam się o 21.30. Lekarz mi powiedział, że usunęli mi ciąże która znajdowała się w moim prawym jajowodzie wraz z jajowodem... :( oprócz tego wpadłam we wstrząs, miałam bardzo poważny krwotok do wnętrza brzucha, który bardzo znacznie zagrażał mojemu życiu .. Wracając na oddział nie pamiętam, że była moja mama, siostra, a przede wszystkim mój facet. Cały następny dzień praktycznie przespałam, następne 2 dni to nauka chodzenia, bo byłam bardzo słaba. Następnego dnia przetoczone 2 jednostki krwi.. Po powrocie do domu przez 3 miesiące depresja.. smutek i żal .. do lekarzy, którzy potraktowali mnie jak nawiedzoną kobietę, która tak bardzo chciała zajść w ciąże, że przychodziła co tydzień... Żaden nie dał mi skierowania do badania krwi .. ŻADEN! .. :(
Moje emocje:
Smutna historia :( radze porobic badania hormonow
kochana mi pomogły wizyty w klinice leczenia niepłodności, lekarze NFZ a nawet prywatni ginekolodzy mało interesowali się tym, że chce mieć dziecko a nie mogę, dopiero w profesjonalnej klinice ktoś się mną zajął, może warto abyś też się udała do specjalisty? trzymam kciuki abyś doczekała się swego maleństwo, a że się doczekasz Nie mam żadnych wątpliości <3