Z mężem staramy się 7 miesięcy. Pierwsze trzy były bardzo ekscytujące, pełne oczekiwania. Pierwszy miesiąc nieudany-trudno, w końcu tylko jakieś 20 % ma szanse na poczęcie, drugi miesiąc- jeszcze też za wcześnie, nie ma czym się przejmować..a później trzeci, czwarty, piąty, szósty..iii mam już dosyć. Wiem, że pół roku to za wcześnie, aby mówić o jakimś problemie ale już mam dosyć tego co miesięcznego testowania, doszukiwania się drugiej kreski, rozczarowań "bo przecież to miał być ten miesiąc".
Dwa dni temu postanowiłam coś zadziałać, a więc wraz z rozpoczęciem nowego cyklu zaczęłam mierzyć temperaturę, obserwować swoje ciało i stać się częścią Ovufriendu. Może ten internetowy pamiętnik pomoże mi, ukoi nerwy i wyrzucić całą gonitwę myśli. Nie chcę już zadręczać mojego K wątpliwościami i rozmowami w kółko o dzieciach, ciąży..
Staram się uspokoić, w końcu jak powiedział mój ginekolog jeszcze jest za wcześnie na diagnostykę, jesteśmy młodzi, muszę się tylko odstresować i nie myśleć o ciąży" non stop"..jakby było to możliwe...
jak na złość gdzie tylko odwrócę głowę to widzę kobietę w ciąży, albo pchającą wózek z małym bobaskiem...łzy napływają wtedy do oczu i pierwsza myśl: kiedy mnie się w końcu uda...
przeczytałam kilka wpisów dziewczyn i na prawdę podziwiam te starające się po kilka lat. ja już po 7 miesiącach mam dosyć myślenia o ciąży..
W tym cyklu zaczynam tzw. niespinanie się, Dlaczego? Wzięłam sobie do serca komentarze i nie ma co czekać, zaczynam działać, a raczej się badać. 1 marca wizyta u lekarza, który pomógł niejednej mojej koleżance zajść w ciąże. A do tego dnia zdrowe odżywianie i ćwiczenia:) już jest luty, trzeba powoli myśleć o sylwetce na lato:D Która jest ze mną?
Miłego dnia Wam życzę
Wiadomość wyedytowana przez autora 2 lutego 2019, 09:34
Dzisiaj obudziłam się z głupią myślą, że i tak w tym miesiącu nic nie wyjdzie..Wróciłam do testów owulacyjnych. Uzywałam ich przez jakiś czas kiedyś ale zniechęcona ich negatywnym wynikiem odłożyłam je do szuflady. W tym miesiącu postanowiłam jeszcze raz je sprawdzić i o dziwo test wczoraj wyszedł pozytywny! Ale wzrostu temperatury jeszcze nie bylo i bardzo mało mam śluzu płodnego. Moje pytanie do Was czy skok temperatury świadczy o tym, że owulacja się odbyła? CZy może do niego dojsć nawet w cyklach bezowulacyjnych? I czy w takich cyklach test owulacyjny też wyjdzie pozytywny? Dziekuje za odpowiedź dziewczyny. Jeszcze jestem zielona w tym temacie.
Zaczynam odliczanie. Z mężem już swoje zrobiliśmy więc teraz tylko wszystko w rękach natury:) nie wiem czemu mi nie wyznaczyła Ovufriend owulacji ale wzrost temperatury jest, przytulanko było i testy owulacyjne wyszły pozytywne przez dwa dni więc trzymam mocno kciuki żeby się w końcu udalo ale staram się za bardzo nie nakręcać choć będzie z tym ciężko.. nie wiem jak ja zniosę kolejny cykl bez fasolki... ehhh jeszcze 10 dni...
A i odebrałam wyniki prolaktyny i Tsh:
prolaktyna - 24.59 ( wart.refer. 1.30-25 ng/ml)
tsh- 1.286 (wart.ref. 0.25-5.00 uU/ml)
moje pytanie: Czy nie uważacie, że prolaktyna za wysoka? niby mieści się w przedziale, ale chyba za blisko górnej granicy.. badania robione w 5 dniu cyklu, w sumie w pierwszej fazie ona jest podwyższona..już sama nie wiem a wizyta u ginekologa 1 marca..
Wiadomość wyedytowana przez autora 12 lutego 2019, 12:19
Nie do pomyślenia, żeby Ovufriend pokazywał mi dzień płodny dzisiaj jeszcze przy cyklach 30-dniowych;/ No ale czekam.. za 9 dni powinnam dostać okres. Staram sie nie doszukiwac tzw. " wczesnych objawów" ciąży, wiem, że takie coś nie istnieje, a tym bardziej powiedzenia : już od zapłodnienia wiedziałam, że jestem w ciąży. ciekawe skad wiedziała kiedy zapłodnienie..ale wracając, nie mam narazie żadnych objawów PMS, na te też za wcześnie, pojawiają się jakieś 5 dni przed @. obiecałam sobie, że w tym miesiące nie będę testować od razu, tylko dwa dni po spóźniającym sie okresie;p chcociaz w sumie w poprzednim cyklu przyszedł 8 dni opózniony;/ i skad takie opoznienie? nie mam pojecia co sie wydarzyło. 1 marca wizyta u ginekologa. fajnie by byłó gdyby się okzało, że...ok nie wkręcam już sama siebie. Dzisiaj spotkanie z jedną z moich ciężarnych koleżanek. jak ja to zniosę??
Dziekuje Wam za wsparcie:):* to prawda, nie było aż tak źle, ale też nie chodziło mi o rozmowie o ciąży i pieluchach ( akurat lubie o tym rozmawiać bardziej o sam widok koleżanki w ciąży. Uważam, że kobiety w ciąży pięknie wyglądają i ogólnie to takie tajemnicze, magiczne, że tam w brzuszku rozwija się " obcy" maluch:) aż sama sie zastanawiałam jak będzie kiedyś wyglądał człowieczek, pomieszanie moich genów i K
Tylko jak wracałam ze spotkania to jakoś tak smutno mi się zrobiło i płakać zachciało...Tym, bardziej, że to już moja trzecia koleżanka, która w 2019 urodzi i fajnie by było dołączyć do ich grona..
Ale narazie czekamy. 23 dc, Ovufriend w koncu wyznaczyło mi "prawdopodobną" owulację, przerywaną linią bo między innymi testy owulacyjne wyszły negatywne, co uważam za błąd bo test robiony trzy dni przed domniemaną owulacją wyszedł pozytywny, a przecież wynik pozytywny testu owulacyjnego świadczy o tym, że do owulacji dojdzie w przeciągu 24-48 h... sama zreszta wydaje, mi się, że owulacja była troszkę wcześniej niż pokazało no ale zobaczymy..nie ważne w sumie, byleby skończył się ten miesiąc dwiema kreseczkami. Za tydzień testuję Radosnych Walentynek życzę, pełnych miłości. A dla starających się dzisiaj, owocnych:) Wymarzonych dwóch kreseczek dla testujących
Ovufriend staje się mądrzejsze:P zmieniło dzień owulacji na dzień kiedy ja sobie sama określiłam:D ma dwa dni opóźnienia:P za 7 dni ma przyjść @. Jak sie czuję? żadnych nowych objawów. piersi mam pełniejsze, żyłki na nich też są bardziej widoczne ale tak mam w każdym cyklu więc dla mnie to normalka. Z nowości to tylko tyle, że zazwyczaj po owulacji mam mleczno-wodnisty śluz, no bardziej wodnisty a w tym cyklu już dwa dni pod rząd mam sam mleczny i to nawet w dużych ilościach. Mój PMS co miesiąc daje objawy takie jak są w ciąży więc już przestałam się tym sugerować. Czekamy...
Obudziłam się w złym humorze...Mam przeczucie, że nie udało się w tym cyklu... znowu....
Piersi bolą niemiłosiernie i troszkę pobolewa mnie brzuch jak na miesiączke, ale czuję, że nic z tego i w tym miesiącu..czuję się po prostu bardzo okresowo..za trzy dni będzie wszystko wiadomo..i muszę sie przyznać, że pozwoliłam sobie na jeden kieliszek wina wczoraj..nie wiem..jakoś tak jestem pewna, że nic z tego i musiałam sie napić..temperatura idzie stopniowo w górę ale w poprzednim miesiącu było tak samo, dokładnie stopniowy wzrost i nagle Bam w dół i okres...a niech już przyjdzie jak ma przyjść i zacznijmy nowy cykl starań..kolejny
hhaha właśnie zauważyłam, że korzystam z wersji testowej ovufriend. wy wszystkie wykupujecie abonament? 30 zł to jest trochę..
Wiadomość wyedytowana przez autora 18 lutego 2019, 12:57
Powodzenia! Trzeba wierzyć, że będzie dobrze i próbować nie zwariować :)
To jest najlepszy tekst "nie myśleć o ciąży"! ale jak ma się tego nie robić jak człowiek tak bardzo chce i robi wszystko, by w tej ciąży być ;)