Tydzień dla Płodności   

Nie przegap swojej szansy!
Umów się na pierwszą wizytę u lekarza specjalisty za 1zł.
Tylko do 30 listopada   
SPRAWDŹ
X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki starania Walka o upragnione dziecko
Dodaj do ulubionych
WSTĘP
Walka o upragnione dziecko
O mnie: Hmm cóż mogę o sobie powiedzieć. Mam 25lat z pozoru prowadzę szczęśliwe i udane życie ale jednak czegoś mi brakuje a raczej kogoś, do pełni szczęścia potrzeba mi tylko wymarzonego i upragnionego dzieciątka
Czas starania się o dziecko: O dzidziusia staramy się z mężem prawie pięć lat jak na razie bezskutecznie dodam że mąż jest zdrowy a ja zmagam się z endometriozą
Moja historia: Cóż moja historia ???? A więc na przemienne przeplata się raz ze szczęściem raz ze smutkiem. Walczymy o poczęcie naszego dziecka jak na razie bez skutecznie. Nasze starania trwają już prawie pięć lat w tym czasie dwa razy zdarzyło się że lekarz stwierdził ciąże a na następnej wizycie padało stwierdzenie że się po prostu pomylił a barak miesiączki był spowodowany "zawieszeniem cyklu" dla mnie to był straszne przeżycie. Jednym razem po spóźniającym się okresie test wyszedł pozytywny po kilku dniach zaczęłam plamic udałam się so lekarza powiedział że prawdopodobnie to ciąża dostałam luteinę dopochwową i miałam przyjść za dwa tygodnie do kontroli, już pełne szczęścia pojechałam do domu mąż był zachwycony i przeszczęśliwy że po 4 latach się udało. Niestety na drugi dzień dostałam silnego krwawienia i dosłownie wszystko ze mnie wypadło wielki wręcz ogromny czarny skrzep. Zadzwoniłam do lekarza kazał natychmiast przyjechać. Zbadał mnie i powiedział że już nie ma co ratować bo cały "odlew spadł" nic ta nie ma. Dodam żę gdy to wszystko wypadło ze mnie przestałam krwawic po około 30minutach. Przeżycie okropne nikomu tego nie życzę
Moje emocje:

24 czerwca 2016, 13:48

24.06.2016

Siedząc dzisiaj w pracy w tak upalny dzień rozmyślam o tym co jest co było i co będzie. Zastanawiam się a wręcz jestem ciekawa czy ten cykl starań przyniesie tak wyczekiwany przez nas efekt. Szczerze mówiąc zazdroszczę wszystkim tym szczęściarą które tak szybciutko i bez problemu zachodzą w ciąże. Dziś robiłam kolejny test Lh dziś wyszedł negatywny ale i tak na wszelki wypadek powtórzę go w domu. Ostatnie dwa dni przynosiły pozytywne wyniki.
A wracając do pogody to piękny i bardzo upalny mamy dzisiaj dzień muszę wykorzystać tą aurę i poleżakować troszkę po pracy choćby tak na poprawę humoru bo dziś nie jest za tęgi. Samopoczucie??? zdecydowanie bywało lepiej.

25 czerwca 2016, 09:57

Sobota przyniosła mi silny ból brzucha taki jak na @ ale do tej to jeszcze daleko bo dopiero co dwa dni temu miałam owulację. Nie wiem co się dziej. Pogoda dzisiaj nawet sprzyja przyjemnie się ochłodziło ciekawe tylko na jak długo. Dużo rozmyślam o tym całym nacisku jaki na mnie kładzie najbliższe otoczenie w sprawie dzidzi i tak szczerze mówiąc mam już tego dość. Czasami mam takie wrażenie jak by ktoś "ukradł" mi szczęście, dla każdego z nas Bóg zaplanował cos innego, może to jeszcze nie jest dobry czas na zostanie mamą??? Sama nie wiem każdego dnia mam mieszane uczucia co do sprawiedliwości na tym świecie....

26 czerwca 2016, 10:03

Dzisiaj mamy piękny dzień jedziemy sie relaksować na termy.wrzucimy sobie troszkę na luz chwila relaksu dobrze nam zrobi. Przemyślałam sobie kilka spraw i doszłam do wniosku że co mi pisane to i tak mnie nie minie. Jednym stwierdzenie co ma być to będzie :) Dużo dają mi te pogaduchy z dziewczynami na forum :) jesteście kochane i dajcie mi tyle wsparcia. Faktycznie skupiając się maksymalnie na zajściu w ciążę na pewno w jakiś sposób się blokuję i spinam. A naciski które na mnie nakładają w najbliższym otoczeniu postaram się oczywiście w jak najbardziej możliwy sposób nie dopuszczać do siebie :) Od nowego tygodnia postanawiam wsiąść się za siebie i stać sie bardziej aktywna a nie tylko ograniczać się do 5km na rowerze i spaceru z psem.

27 czerwca 2016, 12:28

Z wczorajszego wyjazdu nic nie wyszło, stwierdziliśmy że za gorąco żeby jechac ponad 200km żeby się pomoczyć na tremach. Nawet dobrze że nie pojechaliśmy bo za pare godzin rozpętała się burza. Dzis mam bardzo nudny dzień i czuję się trosze zdołowana sama niewiem co mi się chce ogólnie jestem rozdrażniona. Ogólnie to nie lubię poniedziałków. Mimo kiepskiej pogody miło spędziłam wczorajsze popołudnie :) mój kochany mężuś porwał mnie na romantyczna kolacje we dwoje :) dzisiaj planuje zrobić sobie domowe male spa :)

28 czerwca 2016, 08:31

Dziś pomimo kiepskiej pogody mam świetny humorek :) Wczorajsze domowe spa zrelaksowało mnie zupełnie :) Czasami dobrze jest poświęcić troszkę czasu tylko i wyłącznie dla siebie. Dziś czeka mnie dużo pracy kilka dostaw towaru do firmy i robota papierkowa której powiem szczerze nie znoszę ale cóż musze jakoś przez to przebrnąć. Od soboty 25 czerwca pobolewa mnie brzuch tak jak na @ ale do niej to jeszcze daleko do tego wszystkiego jeszcze robi mi się słabo od wczoraj. Coś mi się wydaje że chyba się załatwiłam klimatyzacją w te upały. Dobrze jest pracować u siebie nie czuje człowiek takiej presji że jak się z czymś nie wyrobi to zaraz będzie akcja i jakaś bura z tego powodu. Jak dobrze że jesteście tutaj wszystkie takie kochane i życzliwe. Bardzo dużo pozytywnej energii daje mi foru zawsze to lepiej i lżej człowiekowi jak się wygada i gdy ma się kogo poradzić. Prawda jest taka że traktuję was wszystkie jak rodzinę ale rodzinę taką na której nigdy się nie zawiodłam i na której wsparcie mogę liczyć, aż łezka się w oku kręci z radości i szczęścia że spotkałam na drodze swojego życia takie fajne babeczki :)

niecierpliwością czekam na dzień 8 lipca bo wtedy właśnie będę mogła testować czy się udało czy nie. Trzymajcie kciuki kochane aby był wszystko na tak.

29 czerwca 2016, 11:42

Kończący się miesiąc przyniósł mi dużo pracy. Podsumowanie i zamknięcie miesiąca w firmie do tego raport do urzędu celnego ufff dużo tego. Dziś prędko nie zamknę biura i nie pojadę wcześniej do domu :( Mam nadzieję że chociaż wieczór spędzę w miłej atmosferze o ile mąż zdąży zjechać do domku. Cóż na to wszystko poradzić takie jest to życie pracować trzeba a firma sama się nie poprowadzi. Mimo nawału pracy mam ambitny plan aby zrobić sobie hybrydki, cały zestaw stoi już od kilku tygodni nie używany. Wcześniej miałam więcej czasu a nawet na tyle że przyjmowałam klientki na pazurki. Jak przetrwam dzisiejszy dzień to będę happy :) Ostatnio chodzi za mną lampka dobrego czerwonego winka, ale w staraniach nie jest to zbytnio wskazane bo jak wiadomo alkohol szkodzi nawet w najmniejszych ilościach, lepiej dmuchać na zimnie bo nigdy nie wiadomo czy fasolka gdzieś tam się nie zadamawia już. Chyba najwyższa pora na kawkę zbożową z lodami tak dla chwili relaksu w pracy. Co tam pozwolę sobie dzisiaj na chwilkę zapomnienia :) Całe szczęście że pogoda dzisiaj dopisuje, jest pięknie słonecznie i to niebo takie błękitne, można się rozmarzyć :) <3 <3 <3

30 czerwca 2016, 09:17

Dziś mam luźny dzień w pracy spokój tylko jedna dostawa więc szału nie ma. Mam trochę czasu aby poszukać jakiegoś fajnego miejsca na urlop :)
Czekam i odliczam dni z niecierpliwością do wielkiego testowania :)

5 lipca 2016, 13:25

ostatnie dni przyniosły mi złe samopoczucie coraz częściej robi mi się słabo. Dziś prawie zemdlałam w pracy mąż mówi że strasznie blado wyglądam.
Do @ zostały się 2 dni ciekawa jestem czy to co się ze mną dzieje jest związane z ewentualną ciążą czy to jakieś przemęczenie mnie dopadło.
Dziś miałam lekkie plamienie o ile w ogóle można nazwać to plamieniem.
Dam znać co i jak się potoczyło czy przyszła @ czy nie

21 października 2016, 09:26

Na samym początku przepraszam za moją tak strasznie długą nieobecność tutaj. Miałam dać znać czy przyszła @ czy zakończyło się ciążą a więc tak dwa testy pozytywne ogromna radość że w końcu się udało mąż przeszczęśliwy ale jak to już w moim życiu bywa szczęście nie trwało długo po dwóch dniach od pozytywnych testów miałam mieć wizytę u gina nic nie zapowiadało że cały mój świat się zawali. Rano w dniu wizyty wstałam tak jak zawsze zjadłam śniadanie z mężem i pojechaliśmy do pracy, około południa dostałam silnych bóli i krwawienia, pojechałam do lekarza natychmiast zgodził się przyjąć mnie od ręki bo zna doskonale naszą historię. Okazało się że już nie ma co ratować bo praktycznie całe endometrium "spadło" ale mówi że trzeba spróbować może akurat jajeczko zostało mimo tak poszarpanego endometrium dostałam dupka i miałam się oszczędzać. Następnego dnia pojechałam na bete wynik pozytywny ciążowy jeszcze żyłam nadzieją że może akurat się wszystko się ułoży no ale cóż kolejny wynik bety przekreślił moje nadzieje był już dużo niższy niż wcześniejszy i w taki to sposób straciłam swoje maleństwo w prawie 6tc bez jednego dnia. Świat mi się zawalił.
Dzięki mężowi się podniosłam ale nie było łatwo ponieważ moja szwagierka jest w ciąży i teściowa ciągle się tym zachwyca i każ się cieszyć ich szczęściem a nie marudzić. Psychicznie wysiadłam ale wyszłam z całej tej sytuacji jeszcze silniejsza i jeszcze bardziej zmotywowana do działania.
Musiałam odczekać dwa cykle i staram się od początku walczę o moje największe szczęście którym jest dziecko.
W tym cyklu pierwszy raz miałam plamienie przy owulacji mam nadzieję że się udało chociaż dziś i wczoraj miałam leciuteńkie plamienie tzn śluz był zabarwiony na brązowo ale nie pobrudził bielizny tylko na papierze go zaobserwowałam dodam że @ mam jeszcze prawie tydzień.
Trzymajcie za mnie kciuki aby tym razem było wszystko ok :)
odezwę się niebawem :)

5 listopada 2016, 09:34

Czasami zadaję sobie pytanie dlaczego tak szybko robię sobie nadzieję że jestem w ciąży że się udało i wtedy dochodzę do wniosku że ta chęć bycia mamą bierze górę nad moją głową ale w sumie to lepiej mieć tą nadzieję i te wszystkie "urojenia" niż nie czuć nic.
Było by cudownie zostać w końcu mamusią i mieć pełną rodzinkę bo w dwójkę to czasami smutno i przydała by się taka maleńka iskierka radości która potrafiła by najgorszy dzień jednym maleńkim uśmiechem zamienić w dzień najlepszy w naszym życiu.
Po tak długich i nieudolnych staraniach po poronieniach zdecydowaliśmy się na klinikę leczenia niepłodności. Umówiłam już nas na pierwszą wizytę ale to dopiero styczeń 2017. Wiąże z tym krokiem wielkie nadzieje że tam znajdzie się dla nas rozwiązanie i doczekamy się tego maleńkiego szczęścia tych wszystkich radości płynących z rodzicielstwa.
Póki co mężuś połyka witaminki na nasionko ja witaminki dla starających się kwas foliowy olej z wiesiołka. Powiem tak szczerze że ciągle żyję ta nadzieję że uda nam się zajść w ciążę i że ta wizyta nie będzie nam potrzebna ehhh tak bardzo bym tego chciała no ale cóż czas pokaże co jest nam pisane przez Boga.
Czasami dopada mnie straszna żałość dlaczego to nas spotkało? - ale wtedy myślę sobie że może to jeszcze nie odpowiedni czas, może nie jesteśmy jeszcze gotowi i odpowiedzialni skoro tak "góra" dla nas chce. Wiem jedno że nigdy nie można tracić nadziei i wiary w to że kiedyś się doczekam i zostaniemy rodzicami, ale się dzisiaj rozpisałam :) mam taki dzień zadumy dzisiaj bardzo dużo myślę o tym co było co jest i co będzie, przytłacza mnie świadomość że lata uciekają a dziewczyny i chłopaki z klasy z podstawówki już mają dzieciaczki po dwoje a niektórzy nawet troje. Zawsze jest to dla mnie przykre gdy spotykam się z nimi i opowiadają o dzieciach jak rosną co które potrafi jakie mają zdolności wtedy czuję się tak jak bym "nie pasowała" do towarzystwa nie mam z nimi wspólnych tematów bo zazwyczaj wszystkie rozmowy kręcą się wokół rodzicielstwa dlatego przestałam jeździć na spotkania klasowe i szczerze mówiąc nawet nikt nie zauważył mojej nie obecności..... Przykro mi jest ale cóż...
Teraz też ma się odbyć kolejne spotkanie na początku grudnia ale chyba też nie pojadę czuję że nie pasuję do nich bo nie mam dzieci....
Ehhhh dość już tych smutków zbieram się na małe zakupy bo dziś mam luz w firmie
Zrobię miodownik dla mężusia a wieczorem lampka wina i jakiś dobry film.
Miłego dnia bo dziś piękną mamy pogodę chłodno ale słonecznie można wybrać się na spacer :)

7 listopada 2016, 11:09

Dziś kolejny dzień w pracy, pogoda jest wstrętna jest zimno pochmurno i deszczowo. Taka pogoda nie nastraja mnie pozytywnie. Ostatnie dni były ciężkie same dobre wiadomości o kolejnych ciążach w rodzinie i wśród znajomych. Wiem że nie powinno budzić we mnie takich skrajnych emocji. Gdy rozmawiam i dociera do mnie taka wiadomość to reaguję pozytywnie gratuluję, mówię że się cieszę ich szczęściem a w środku po prostu się we mnie gotuje ze złości dlaczego to nie ja :(
Wiem wiem takie podejście nie jest dobre ale to silniejsze ode mnie
Później płaczę i chodzę zdołowana przez kilka dni aż nie zajmę się czymś porządnie i nie mam czasu myśleć o tym.

13 grudnia 2016, 12:05

Ciąża rozpoczęta 24 października 2016
Przejdź do pamiętnika ciążowego i czytaj kontynuację mojej historii