((( Tak bardzo mi z tym źle...nie wiem..ale mam nadzieję, że naprawdę nie było innego wyjścia...,że gdzieś nad tym wszystkim czuwał Bóg... i wszystko było, z jego woli....Ufff... no i wygadałam się...chyba pierwszy raz..znaczy z mężem rozmawialiśmy o tym nie raz..ale on tak samo jak ja to wszystko przeżywał, przeżywa...rodzina najbliższa też wie rodzice i rodzeństwo, ale nigdy z nimi praktycznie o tym nie rozmawiałam, myślę, że po pierwsze to i ja nie potrafię, a po drugie to i oni nie bardzo wiedzą jak rozmawiać... i trochę ich rozumiem. Bo pewnie, gdybym byłam po tej drugiej stronie, też bym nie wiedziała.. ale może i dobrze...mniej wspominania, mniej przeżywania... Minęło już od tego czasu 9 miesięcy.... ach 9 miesięcy...jak to brzmi. A my się cały czas staramy. Co prawda po operacji miesiąc przerwy potem 3 cykle starań...torbiel;/ dwa miesiące na tabletkach i dalej stranka...No i czekamy na ten nasz mały Cudzik!

.......
Jezu ufam Tobie...
Wiadomość wyedytowana przez autora 22 sierpnia 2016, 17:13
.......
Jezu ufam Tobie...
Powoli juz głupieje... bo co miesiąc to z innym hormonem problemy..jak nie progesteron to estradiol słaby no a teraz FSH:/ nie wiem nigdy nie miałam z nim problemu..zawsze ten stosunek LH do FSH był w okolicach 1 czyli chyba w porządku..no a dziś moje wyniki wyglądają następująco:LH- 8
FSH- 15
ESTRADIOL- 26
PROGESTERON- 0.05
I co dziewczyny myślicie? Jakieś szanse w tym cyklu są? Czy jednak moje jajniki odmówiły posłuszeństwa?
Czytałam ze tak wysokie fsh to raczej małe szanse na owulacje i słaba rezerwa jajnikowa... ja juz nie mam sił i nic nie rozumiem:/ Zaczynam się w tym wszystkim gubić........
Jezu ufam Tobie...
I powiem Wam, że takie nastawienie pomaga, nawet bardzo, przynajmniej na razie. Bo nie czuję takiej presji uciekającego czasu i tego, że w tym cyklu koniecznie musi się udać..No ale zobaczymy jak to będzie po owulacji z tym moim nastawieniem:) Wiem tylko, że muszę się opanować, bo te wszystkie objawy ciążowe to ja zaczęłam odczuwać już i przed owulacją
za tydzień mam wizytę u ginekologa..........
Jezu ufam Tobie...
Wiadomość wyedytowana przez autora 31 sierpnia 2016, 14:52
Najgorzej, że coraz częściej łapię się na tym, że jak widzę kobiety z dziećmi na spacerze, na placu zabaw, czy po prostu w tv to łzy mi same napływają do oczu:( Nie chcę tak się czuć...nie chce nikomu zazdrościć, chcę też cieszyć się szczęściem innych..Niedługo rodzi moja bratowa... boje się tego, że nie dam rady z emocjami:( Boję się, że nie bedę potrafiła cieszyć się ich szczęściem, tak jak bym chciała..tak jak powinnam. A boli tym bardziej (a może tylko dlatego) że cały czas myślę o tym, że praktycznie w tym samym czasie mogłyśmy urodzić...gdyby to nie była ciąża pozamaciczna:( Boję się też o męża..wiem, że też strasznie to przeżywa. Staram się też mu nie żalić za często bo wiem, że on czuje to samo co ja, więc tylko pogarszam sytuację zaczynając ten temat. Jak on mi się żali to staram się podnosić go na duchu, że będzie dobrze, że w końcu i na nas przjdzie czas...ale z tyłu głowy też się bardzo boję;/ ale wierzę, że nad tym wszystkim czuwa Bóg...a On przecież dla każdego z nas pragnie jak najlepiej! I tak naprawdę tylko dzięki wierze jeszcze jakoś się trzymamy! Proszę Cię Boże tylko o cierpliwość w tym oczekiwaniu na nasz Cud:)Aj... przepraszam wszystkich, którzy to czytają za te wszystkie smęty...ale musiałam się trochę wygadać. I nawet mi trochę lepiej. Więc chyba pamiętnik spełnia swoją rolę
Jutro wizyta u ginekologa..zobaczymy co powie na moje wyniki, a zwłaszcza na bardzo niski estradiol jak na 13dc.........
Jezu ufam Tobie...
Wiadomość wyedytowana przez autora 6 września 2016, 23:02
Najgorzej, że bierze mnie chyba przeziębienie:/ swoją drogą nie wiem, które to już w tym roku! Najpierw bolało gardło, a dziś już katar...boję się, żeby nie zaburzyło mi tylko temperatury. Nie lubie chorować po owulacji, bo zawsze jest szansa, że się udało, więc wszystkie leki, które zazwyczaj biorę odpadają
Może macie dziewczynki jakieś sprawdzone bezpieczne sposoby na takie przeziębienia??.......
Jezu ufam Tobie...
To jest takie trudne albo raczej niewykonalne... Po owulacji normalnie całymi dniami siedzę na ovf, gapie sie w swój wykres....i sama nie wiem czego tam szukam?
Tak bardzo bym chciała, żeby tym razem się udało...a jednocześnie tak bardzo się boje znowu rozczarowania:( Dlatego staram się cały czas oszukiwać swoją głowe, myśli i już przygotować się na rozczarowanie. Wmawiam sobie, że niestety się nie udało, że to niemożliwe...będę może bardziej gotowa na 1 kreskę..ale z tyłu głowy jest ta ogromna nadzieja! I jak tu nie zwariować??.......
Jezu ufam Tobie...
ale chyba bardziej na siłe to wszystko odczuwam... Bardziej to urojone, niż prawdziwe. No ale nic... najważniejsze, że jestem gotowa w tym miesiącu na kolejną tylko 1 kreseczke. Chyba się napaliłam na kolejny cykl:) Byłby piękny prezent świąteczny dla rodziny pod choinkę akurat:) i piękny miesiąc urodzin dziecinki lipiec:)Wracam do punku wyjścia. Kiedyś (jak jeszcze żyłam świadomością, że w ciąże zachodzi się wtedy kiedy się chce!) tak właśnie planowałam, że najlepiej byłoby zajść w ciążę w tym i w tym miesiącu, a bo super prezent urodzinowy, a bo święta, a może na rocznicę prezent dla męża itd itp:) Oczywiście życie zweryfikowało wszystko. Nie ważne, z jakiej okazji ogłoszę tę cudowną wiadomość, że jestem w ciąży całemu światu...najważniejsze, żebym miała wogóle taka okazję to ogłosić!..
Ale wiecie co? Jak tak się planuje (mimo, że Pan Bóg tam na górze pewnie się wtedy nieźle z tego śmieje:) to jakoś tak jest łatwiej:) Nie teraz to zaraz znowu będzie kolejne święto, a co za tym idzie nowa nadzieja:)
KURCZE czytam te moje notki wcześniejsze i tą teraz...i jakoś tak spójności nie ma:) Raz załamanie dół...zaraz mówię, że jestem gotowa na 1 kreskę i się nawet uśmiecham...aj nie wiem czy to normalne? Chyba popadam z skrajności w skrajność. Jeśli ktoś to czyta to przepraszam, za te nieskładne zdania...ale może jakoś dałyście rade się połapać

Może jutro zrobię test?
11dpo...hmmm przynajmniej będę już miała z głowy i spokojnie będę czekała na @.Pozdrawiam Was dziewczynki!
.......
Jezu ufam Tobie...
.......
Jezu ufam Tobie...
Bałam się uczuć jakie będą mi towarzyszyć...przde wszystkim nie chciałam im zazdrościć..Bardzo chciałam się cieszyć szczęściem mojego brata i jego żony! Chyba najbardziej to przeżyłam przede wszystkim poród... to nie ja rodziłam, a takie emocje mi towarzyszyły...i płacz i strach i radość...bałam się i modliłam, żeby malutki urodził się zdrowy.. przed jego porodem nie potrafiłam sobie wyobrazić jak to będzie. Często zastanawiałam się jakby to było gdyby prawie rok temu wszystko potoczyło się inaczej... teraz razem byśmy z bratową rodziły.. no ale tam na Górze widocznie Bóg ma inne plany:) Lepsze niż ja sama sobie wymyśliłam..Ale wiecie co? Niepotrzebnie się tego wszystkiego tak bałam...bo zakochałam się w ich synku!! Malutki jest przecudowny!
) Mogłabym na niego patrzeć całymi dniami:) i dziękuję Bogu, za te uczucia i emocje...za miłość, która się we mnie rodzi do tego maluszka. To mój pierwszy siostrzeniec i mam nadzieję, że już za rok jak Bóg pozwoli to malutki będzie miał cioteczną siostrzyczkę albo ciotecznego braciszka:)A z tym cyklem wiąże duże nadzieje:) Nie wiem czemu..nie chce oczywiście się nakręcać za bardzo... cały czas myślę o zbliżających się świętach..ach może to będą jedne z najpiękniejszych świąt Bożego Narodzenia! Wyniki moje się poprawiły (dziękuję Ci za to Boże!)...i wszystko mi mówi, że w tym cyklu przeszkód nie ma:) Chociaż czasem sobie myślę, że gdyby naprawdę teraz się udało...to dlaczego akurat teraz? Czemu miałoby się się niby udać? Skoro prawie od roku zawsze było właśnie jakieś "ale".. czemu akurat teraz na to miałabym zasłużyć jeżeli wogóle tak można powiedzieć i wiecie co? Znajduje tylko jedno odpowiedź... Boże Miłosierdzie! Boże plany. Bo przecież na dziecko nie można zasłużyć! Tak samo jak na miłość Boga nie można zasłużyć! On nas kocha mimo wszystko i pomimo wszystko. Bez powodu. I chyba czasami wpadam w pułapkę myśli, że na różne rzeczy trzeba sobie zasłużyć u Boga...a tak naprawdę to na wszystko jest po prostu odpowiedni czas! Ale nie powiem, że mam ogromną nadzieję, że ten mój czas właśnie nadchodzi dużymi krokami:) I każdej z Was kochane staraczki życzę, żeby ten wymarzony czas przyszedł jak najszybciej!
A tak na marginesie to rzucam słodycze!
Bo ostatnio już przeginam z nimi:/ Zdecydowanie za dużo ich jem...i zamiast tracić na wadze to waga idzie do góry:/ ehhh... Także życzcie mi powodzenia bo ja słodycze kocham, więc łatwo nie będzie!.......
Jezu ufam Tobie...
Wiadomość wyedytowana przez autora 11 października 2016, 22:48
Z całego cyklu to chyba najbardziej lubię już ten okres wyczekiwania, co prawda czas się wtedy dłuży strasznie, ale jest też taki spokój wewnętrzny bo po 1 wiem, że owulacja już była:) Czyli szansa na ciążę jest!
po 2 nie ma tego stresu i napinki, żeby trafić z serduszkowaniem akurat w te dni... teraz można to robić wtedy, kiedy ma się ochotę bez stresu, a nie wtedy kiedy "trzeba". No i po 3 najważniejsze, że każdy objaw po owulacji daje nadzieję
Każdy ból jajnika, podbrzusza, piersi rozpala tę iskierkę
Co prawda już się nauczyłam, że te wszystkie objawy są złudne i nie muszą o niczym świadczyć. Praktycznie co cykl to inaczej to się u mnie odbywa..raz piersi bola bardziej innym razem mniej, czasami jajniki bolą kilka dni przed miesiączką, a bywało też i tak, że bolały praktycznie przez całe dwa tygodnie, od owulacji do okresu. W tym cyklu czuje jakieś dziwne kłucie w podbrzuszu z prawej strony, nigdy wcześniej tak nie miałam, więc kolejny objaw:) I tak mogłabym co cykl wymieniać co nowego się pojawiło:) Nie mniej jednak z objawami czy bez do testowania swoje trzeba odczekać
A nadzieje trzeba mieć ZAWSZE!! Nadzieję i WIARĘ w to, że się udało!
Bo w końcu kiedyś się uda!
.......
Jezu ufam Tobie...
Wiadomość wyedytowana przez autora 18 października 2016, 19:50
Dzień testowania!
) Dzień, z którym wiąże ogromne nadzieje! Dzień, który może zmienić całe moje życie!
Ochh jak bardzo bym tego chciała!!! Tak jak wcześniej pisałam to wyjątkowy cykl...bo mam większe nadzieje niż zazwyczaj. Co prawda jeśli chodzi o objawy...to jakieś tam niby są..zresztą jak co miesiąc:) Ale powiem szczerze, że fizycznie to nie czuje się ani okresowo ani ciążowo! Bardziej tak nijak heh:) Ale biorę to za pozytyw bo ostatnio zawsze czułam się ciążowo i nic z tego nie było:/ Postanowiłam poczekać jeszcze 2 dni, czyli testowanko w środę
Ale coś czuję, że mogę nie wytrzymać i jutro dopadne ten test!!!
) W trzymanie kciuków nie wierze:) Ale w modlitwę jak najbardziej, więc dziewczynki jeśli któraś to przeczyta to proszę o modlitwę za mnie:) i mam nadzieje za moje maleństwo!
Z góry z całego serca dziękuję!!:*Cykl jest wyjątkowy bo zamyka rok...Rok naszych starań! Dokładnie rok temu w listopadzie zobaczyłam na teście 2 kreseczki... Niestety długo się nie cieszyłam nimi:/ zresztą wogóle się nimi nie cieszyłam...bo już wtedy krwawiłam i wiedziałam, że dzieje się coś złego:/ Miałam nadzieję, że w ciągu tego roku uda mi się urodzić, a jeśli nie to już na pewno zajść w ciążę! No i nadzieja jest jeszcze...ten obceny (ostatni) cykl.. Jest jeszcze COŚ, co tak naprawdę przebija wszystko to na głowę i dzięki czemu mam taką wielką ufność i nadzieje na ten cykl!
Ale narazie nie chce o tym pisać. Nie dlatego, żeby nie zapeszyć bo w zabobony nie wierzę! Ale długo by o tym pisać, więc zostawię to na kolejny post:) Także do środy:) Albo do jutra heh:).......
Jezu ufam Tobie...
Test negatywny.
Temperatura spada.
objawów na ciążę brak.
objawów na okres brak.
.......
Jezu ufam Tobie...
Wiadomość wyedytowana przez autora 26 października 2016, 08:35
) I tak sobie siedziałam, myślałam, czytałam historie niektórych z Was...i czasem łzy cisnęły mi się do oczu...jeszcze na początku z żalu, ze smutku...ale potem coraz bardziej ze złości na samą siebie!
Tak...ze złości na samą siebie. Bo zrozumiałam, że świat jest "niesprawiedliwy" nie tylko dla mnie. Jeżeli wogóle można tu mówić o jakiejś sprawiedliwości bądź jej braku. Tak owszem jest mnóstwo dziewczyn, kobiet, którym udaje się bez problemu zajść w ciążę, ale jest też drugie tyle, które walczą o dziecko latami. Jak słyszę różne historie, że jedna dziewczyna 4 razy poroniła, do tego przeszła ciążę biochemiczną i pozamaciczną i nadal walczy, nadal ma nadzieję....nadal wierzy i pokłada ufność w Bogu, to wtedy jest mi wstyd. Dopiero zaczynam rozumieć jak dużo mam i jak mało to doceniam:/ No dobrze nie zaszłam teraz w ciążę, ale kurcze mam owulację praktycznie w każdym cyklu, okres mi się wyregulował, jestem w miarę zdrowa mam zdrowego męża! I co najwazniejsze po prostu nie zachodze w ciążę, ale zaraz przychodzi nowy cykl, nowa nadzieja... i mimo smutku...lepsze to niż zajść w ciążę, a potem ją stracić
albo przecież są kobiety, które mają nowotory i pragną dziecka...mogłabym tak wymieniać jeszcze długo.... Bo to mi uświadamia, że jest tyle rzeczy, za które powinnam Bogu dziękować każdego dnia! A trochę się zachowuje jak hipokrytka, która nie zaszła w ciążę wtedy kiedy chciała...i jest zła na cały świat, się focha...i zapomina o wszystkim innym co ma, a co w tych całych staraniach traci na wartości:( znika, jest niedocenione... cały czas wierze, że Bóg ma plan dla każdej z nas! I na pewno jest on 100 razy lepszy niż ten, który każda z nas wymyśliła sobie sama. I czasami ten Boży plan może nam się nie podobać, bo czekać za długo trzeba, bo za dużo w nim cierpienia...łez...ale o to w tym chodzi. Każde takie doświadczenie nas zmienia, uczy czegoś (i może odrazu tego nie doświadczymy, nie zrozumiemy, nie dostrzeżemy) ale ja wierzę, w to że gdybym zaszła w ciążę bez problemu i urodziła odrazu byłabym inną matką, inną żoną, innym człowiekiem (być może kimś, kto by Bogu się nie podobał) może teraz bardziej docenie to co będę miała...może podejmę inne decyzje, dzięki temu co teraz przeżywam.. nie wiem tego, ale w to wierze. W to, że nic nie dzieję bez przyczyny, z przypadku....Dlatego Panie Boże przepraszam Cię za wszystko to, czego nie doceniam, za każde narzekanie, marudzenie, za wszystkie pretensje czemu inni mają a ja nie:(! Przepraszam Cię za brak wiary i zaufania!
Dziękuję Ci Boże za to wszystko, czego doświadczam teraz, jeżeli tylko taka jest Twoja wola. Dziękuję Ci za wszystko co mnie spotyka, nawet za te "złe" rzeczy, jeżeli tylko mają się przyczynić do tego, że stanę się lepszym człowiekiem. Wszystko to Boże ofiaruję na Twoją Chwałę! Proszę Cię Panie umacniaj mają wiarę!
Panie jesteś mą nadzieją!
Tobie ufam i bać się nie będę!!
.......
Jezu ufam Tobie...
Nie stresować się bo i tak będzie to co Bóg zaplanował, ja już mogę wtedy tylko czekać.Tak bardzo bym chciała, żeby w tym cyklu się udało...Tak bardzo bym chciała mężowi sprawić na te święta najpiękniejszy "prezent" w życiu...
.......
Jezu ufam Tobie...

Dziś minął rok...
Rok temu o tej porze leżałam w szpitalu i byłam przerażona:( Już było "po"..

Nie chcę o tym pamiętać

Z drugiej strony nie mogę i nie chcę o TOBIE zapomnieć ❤ Cały czas się zastanawiam czy zrobiłam, czy zrobiliśmy wszystko, żeby Ciebie uratować??

Wiem, że po ludzku może i nie było szans, po ludzku ciąża pozamaciczna jest skazana na porażkę
Wiem....ale wiem też, że były przypadki na świecie, że takie ciąże jakimś CUDEM były donoszone. I właśnie o ten CUD mi chodzi.... może za mało w niego wierzyłam:( może za mało się modliłam:( za słabo ufałam:( za szybko zrezygnowałam:( za szybko się poddałam:( Te pytania już zawsze pozostaną bez odpowiedzi... przynajmniej tu na ziemi. Bo wiem, że kiedyś tam u Boga dowiem się wszystkiego... i mam tylko jedno pragnienie..Chciałbym usłyszeć, że tak miało być, że to była Twoja wola Panie, ja jej nie rozumiem...ale wierzę i ufam, że Twoja wola jest najlepszą rzeczą w danej sytuacji, jaka może nas spotkać. I nawet jeśli jest tak bolesna dla nas to jest po coś...i ma swój głęboki cel i sens.Mikołaj [*]
.......
Jezu ufam Tobie...
Wiadomość wyedytowana przez autora 17 grudnia 2016, 23:51
Dawno mnie tu nie było.. zbierałam się, żeby zrobić ten wpis już od początku roku jako takie podsumowanie, a już mamy marzec. Aktualny cykl spisany na straty.. robiłam badania cukru i insuliny i mam tragiczne;/ wyszła duża insulinoodporność;/ Trochę się przestraszyłam, bo się naczytałam, że gdybym zaszła teraz w ciąże to gwarantowana cukrzyca ciążowa, że to niebezpieczne dla dziecka i dla mamy i postanowiłam ten cykl odpuścić...i trochę za siebie się wziąć. Myślałam, że w ogóle cykl bez owulacji.. dlatego już nawet przerwałam mierzenie temp. Dziś się skusiłam, zmierzyłam i niby na wykresie owulacje wykryto:) Co i tak nie zmienia faktu, że w tym czasie nie było serduszkowania, więc z całą pewnością czekamy na @.. Byłam u endokrynologa i ginekologa. Od jednego na zbicie insuliny i cukru dostałam metforminę, a od drugiego glucophage (niby to to samo, ja wybrałam glucophage) + oczywiście dieta i ruch. Zapisałam się też do dietetyczki. Więc zobaczymy co tego wszystkiego wyjdzie. Czy któraś z Was brała może glucophage? Jakieś doświadczenia, wnioski, opinie? Ponoć łatwiej zachodzi się w ciąże.. ? Zapewne chodzi o to, że się chudnie, bo słyszałam, że niektórym pomaga zejść z wagi..ale też skutki uboczne są ciężkie..bóle brzucha, biegunki itd. Ja biorę już 3 dzień i na razie dzięki Bogu jest wszystko w porządku. I oby już tak zostało:)
No to teraz małe podsumowanie:
Ilość miesięcy starań: 16
Ilość ciąż: 1 (pozamaciczna)
Ilość cykli starań: 15 z czego 7 odpada (2 cykle leczona torbiel, 1 cykl ciąża pozamaciczna, 2 cykle przerwy po ciąży pozamacicznej, 1 cykl bezowulacyjny i ten ostatni odpuszczony)
Co daje w rzeczywistości aż albo tylko: 8 cykli starań
Starania z ovufriend: 7 cykl
Czyli może nie jest tak najgorzej:) Czasowo to wygląda tak, że to już prawie 1.5 roku starań, a w rzeczywistości to dopiero 8 cykl będzie... najgorzej, że już cała rodzina myśli i podejrzewa, że mamy jakiś problem... Bo małżeństwem w tym roku będziemy już 4 lata, ale nikt nie wie, że zaczęliśmy się starać o dziecko dopiero po 2 latach (do dziś nie mogę zrozumieć czemu taką decyzję podjęliśmy i tak późno zaczęliśmy starania;/).
.......
Jezu ufam Tobie...
kochana, bardzo Ci współczuję..na wiele spraw nie mamy wpływu, a cuda są. Pomodlę się w Twojej intencji do Boga, ale nie wiem czy wysłucha kogoś takiego jak ja. Pozdrawiam!