Wszystko przychodzi w odpowiednim czasie - bądź cierpliwy...
O mnie: 30 lat.
Szczęśliwa mężatka.
Celiakia.
Czas starania się o dziecko: Pazdziernik 2022
Moja historia: Gdy jako nastolatkę zapytano mnie : "Czego się najbardziej boisz?" zawsze odpowiadalam: "tego,że nie będę mogła być mamą".
Kto by pomyślał, że już jako dorosła kobieta będę musiała przeżywać ten horror..
Czasem wydaje mi się,że przyciągam do siebie złe rzeczy.
Ale może od początku..
Nasza historia rozpoczęła się w styczniu 2021 roku, kiedy to zdiagnozowano u mnie celiakię. Już wtedy mój gastrolog powiedział, że trzeba to porządnie ogarnąć bo mogę mieć problemy z zajściem w ciążę lub z donoszeniem. Gdy to usłyszałam od razu zmieniłam całe swoje życie. Jedynym lekarstwem na tą chorobę jest dieta bezglutenowa. Ktoś by pomyślał: pff co to za choroba..dieta lekarstwem?
Sama też czułabym się pewniej,gdyby można było dostać leki, które magicznie by uleczaly. Ale takich nie ma. A dieta jest o tyle trudna,bo gluten może znajdować się wszędzie. I tak rozpoczęła się moja przygoda z czytaniem składów wszystkiego co zamierzam zjeść. Początki nie były łatwe. Ale mobilizacja była silna.
Po roku na diecie zlecono mi badania kontrolne. Jelita się zregenerowały , przeciwciała spadły . Lekarz mi pogratulował, powiedział,że rzadko się zdarza,aby poprawa nastąpiła aż tak szybko. I dostaliśmy zielone światło - możemy zacząć starać się o dziecko.
Był to marzec 2022.
We wrześniu wzięliśmy ślub i rozpoczęliśmy starania.
Odwiedziłam ginekologa,aby sprawdzić czy wszystko ok. I było ok..
W kwietniu 2023 wróciłam do Pani Doktor znów, już lekko zaniepokojona. Podczas usg okazało się,że mam niedużego polipa, którego musimy usunąć, bo może on przeszkadzać w staraniach. Termin zabiegu miałam na sierpien.
W szpitalu podczas kwalifikacji do zabiegu usłyszałam od lekarza,że mam zmianę na lewym jajniku. Do dalszej diagnostyki przez lekarza prowadzącego, ale wygląda to na potworniaka..
Niestety niczego więcej nie byłam w stanie się dowiedzieć od tamtejszych lekarzy, ponieważ byłam ignorowana.
We wrześniu z wynikiem histopatologii udałam się już do kliniki leczenia niepłodności. Znalazłam lekarza, który miał ponad tysiąc pozytywnych opinii. Obudziła się we mnie nowa nadzieja. Pomyślałam,że może ktoś w końcu mi pomoże.
Pan Doktor zlecił w końcu jakieś konkretne badania, zarówno dla mnie jak i męża. Potwierdził również,że na jajniku znajduje się zmiana nowotworowa. Zlecił wykonanie markerów.
Ciezki Był to czas.. niepewność, strach. Różne myśli kłębiły się w głowie. Miałam stany lękowe, czasem ciężko było mi wstać z łóżka.
W pazdzierniku z kompletem wyników usiedliśmy przed lekarzem i usłyszeliśmy,że oboje mamy dobre wyniki. Moje hormony i markery są w normach, dlatego lekarz zasugerował,żeby nie usuwać jajnika, gdyż na podstawie jego wiedzy, doswiadczenia, moich badan i usg jest to zmiana łagodna. A usunięcie jajnika zmniejszyłoby nasze szanse. Podczas tej wizyty byłam w 17dc. Dostaliśmy receptę na ovitrelle, które miałam podać sobie jeszcze tego samego dnia.
Niestety, nic się nie wydarzyło. Okres mnie zaskoczył 2 dni przed terminem.
Od 2 dc do 6dc zlecono mi Aromek. A dziś czyli w 9dc byłam na usg. Pecherzyk 13 mm na prawym jajniku. Jednak Lekarz powiedział, że niepokoi go cienkie endometrium - 8mm. Dodał,że nie wie czy to kwestia mojej reakcji na aromek czy tak już po prostu mam. Zapisal mnie na kolejny monitoring na wtorek .
Zmartwił mnie mówiąc,że jeśli to cienkie endometrium to moja natura, to nie ma zbyt dużego pola do popisu jeśli chodzi o leczenie...
Moja nadzieja przygasła.
Moje emocje: Lęk, niepewność, smutek, żal, poczucie niesprawiedliwości..