Wczoraj temperatura 36,1, w nocy mocny kilkuminutowy ból podbrzusza z uczuciem kłucia w lewym jajniku..śluz raczej rozciągliwy, dzień wcześniej mocno wodnisty. Dziś skok temperatury do 36,5.. tak się zastanawiam czy to już owulacja??? W zeszłym cyklu owulacja wg temperatury wystąpiła w 21 dc. Śluz w poprzednim cyklu był jakiś dziwny, więc nie jestem pewna na 100% czy owulacja wg była... mój cykl trwa 32-33 dni. Robiłam testy owulacyjne, wczoraj dwie czerwone kreski, jednak druga jaśniejsza- wg instrukcji test negatywny..ale nie ufam im...zakupiłam je przez jakąś stronkę, były dość tanie. Dziś na teście owulacyjnym jedna kreska...
Temperatura nieznacznie rośnie, dziś 36,6.. aplikacja nadal nie wskazuje owulacji, wiec chyba wszystko jeszcze przede mną

Temperatura utrzymuje się na poziomie 36,6. Mdli mnie dziś jak cholera, jakoś tak słabo się czuję...rano bolał mnie brzuch.. łudzę się że może coś tam zaczyna się dziać, dziś OVU wskazało, że 19.01 była owulacja:) Martwi mnie jednak to, że testy owulacyjne dwóch wyraźnych kresek nie wskazywały ... więc ta owulacja taka nie na 100%

Poniedziałek zapowiadał się pracowicie, jednak klient przełożył spotkanie i na tym dziś moja praca się zakończyła.ufff.. Szczerze czułam się słabo i nawet mnie to ucieszyło:) Naszła mnie ochota na słodycze, zeżarłam całe opakowanie " Maltanków" i wzięłam się za kasztanki.. aby zagłuszyć wyrzuty sumienia, zrobiłam sok z pomarańczy i grejpfrutów


Myślała, że dziś uduszę swojego kota...wrócił do domu po kilku godzinach w terenie ( chyba już marzec czuje ) całe ucho zakrwawione, chyba toczył walkę o jakąś Kicię.. mój kot jest ogromny, waży 8 kg, jest main coonem.. chciałam go wykastrować , żeby takich sytuacji jak ta dzisiejsza uniknąć, ale ile było sporów z mężem...że niby zabiegiem radość życia mu zabiorę, że będzie pochmurnym, grubym kotem itp.. ok , miałam dość i na chwilę odpuściłam temat kastracji swojego kota..i masz, ucho zmasakrowane, pewnie jutro weterynarz nas czeka ..
Jakieś mam takie przeczucie, że ten cykl będzie szczęśliwy:) i tego się trzymam.
Wiadomość wyedytowana przez autora 22 stycznia 2018, 18:09
Temperatura ładnie rośnie, dziś 36,9

Zrobiłam się ostatnio strasznie leniwa i już drugi tydzień z rzędu weekend zaczynam od czwartku heheh

Mieliśmy z mężem w planach wyjazd do Zakopanego, ale ze wg na ferie zimowe właściwie wszystkie pensjonaty zarezerwowane..


Dziś 5dpo- czas jakby stoi w miejscu, ale to chyba normalne kiedy czekamy na testowanie

Ależ mnie naszła ochota na jakieś pyszności, chyba poszukam przepisu na mega czekoladowe browny:D
Wiadomość wyedytowana przez autora 25 stycznia 2018, 16:57
Ogarnął mnie wszechobecny smutek, rozczarowanie, złość...temperatura tak pięknie rosła, wszystko wskazywało na to, że zobaczę piękne dwie kreski.. Dziś temperatura spadła, z 37,06 wczoraj, na 36,8 dziś.. Dziś podczas badania szyjki zauważyłam jasno brązowy śluz i trochu krwi

Siedzę w pracy, popijam kawkę i tak sobie myślę, że ten cykl jest dla mnie jakiś taki dziwny...
Dziwny, mam na myśli to, że podchodzę do niego bez spiny, na pełnym luzie, mam nieładnie mówiąc
"wyrąbane".. chce cieszyć się życiem, mężem, chwilą

Szczerze mówiąc, nawet nie chce mi się mierzyć temperatury... chyba wolałabym się wyspać

Byłam dziś u ginekologa, chciałam zrobić USG i sprawdzić czy wszystko ok. Gin.twierdzi, że jest ok. Trzon macicy przodozgięty, wym. 27x60 mm. Endometrium gr 5 mm. Pęcherzyk 1,51 cm w prawym jajniku.
Morfologia- w normie
Mocz- w normie
OB-9;
ALT-39;
AST-22;
TSH- 1,220;
FT3- 2,81;
FT4- 1,03;
Prolaktyna- 14,65;
Wit.D3 25( OH)- 47,80;
Żelazo- 21,8;
Magnez-0,81;
Wapń- 2,46;
Sód-139;
Potas-4,25;
Kreatynina 69,50;
CRP- 1,44;
Estadriol- 88,00;
anty-TPO- 0,37;
anty- TG 1,10;
LH- 8,20;
Długo mnie tu nie było...początkowo wyluzowałam i rzadko tu zaglądałam, później cholerne przeziębienie i brak sił do czegokolwiek, teraz kiedy wróciłam do żywych to się zaczęło ... myślę, zastanawiam się..a co by było gdyby... ten czas do testowania jest najgorszy...
w piątek zrobiłam wymazy, jeden wynik za 7 dni, drugi za 10 dni. Dziś zrobiłam progesteron, ciekawe jaki będzie wynik? Mój wykres w tym cyklu to jakaś tragedia, skok niby ładny, ale to co się zadziało później to teksańska masakra. Czuję się jakoś tak dziwnie, bez sił, bez chęci, ogarnęła mnie beznadzieja:/ Czuję, że ten cykl mogę już skreślić. Zaczynam się zastanawiać czy zapisanie się do OF to był dobry pomysł. Zauważyłam, że totalnie się nakręcam i momentami nic bym innego nie robiła tylko czytała, śledziła i martwiła się wszystkim. Czy śluz dobry, czy test owu. wyjdzie pozytywny, czy pęcherzyk pęknie, czy progesteron będzie ok, no paranoje !!!
Żeby tego było mało, to przez weekend okazało się że jedna moja koleżanka wpadła i jest w 6 tc, druga ledwo po ślubie- imprezowiczka i 7 tc. A ja tysiąc badań, zdrowa dieta, unikanie alkoholu i dupa ! To chyba mój ostatni cykl tutaj..
Dziewczyny @ nadeszła;( Dziękuję Wam za wsparcie :* Kolejny cykl będzie raczej bez starań, że wg na wyjazd męża;/ Uznałam, że na razie nie chce się nakręcać i musze na chwile zniknąć.. Nie będę mierzyć temperatury, nie chce juz myśleć, że muszę być w ciąży! Chcę wyluzować i zacząć żyć bez spiny...Będę tu zaglądać, od czasu do czasu i mocno Wam kibicować :* Mocno wierze, ze ten cykl przynajmniej dla Was okaże się szczęśliwy
