X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki Zaczynamy od zera...droga do szczęścia
Dodaj do ulubionych
WSTĘP
Zaczynamy od zera...droga do szczęścia
O mnie: Jesteśmy razem ponad 5 lat, ON lat 30, ja 27. Mamy cudownego synka, który ma 3-latka. Po pierwszej ciąży dość długo odkładaliśmy decyzje o drugim dziecku, jak już udało się zakończyć remont naszego wymarzonego domu zadecydowaliśmy...pora na powiększenie rodziny.
Czas starania się o dziecko: Od stycznia 2018.
Moja historia: Od początku roku staramy się o dziecko...nadszedł maj, miesiąc dla nas wybitnie urodzajny w uroczystości rodzinne. Boże Ciało w tym roku postanowiliśmy spędzić w Zakopanem...po cichu miałam nadzieję, że to będzie dla nas dobry znak. Przy pierwszej ciąży ...wróciliśmy z Zakopanego i w następnym miesiącu zobaczyłam na teście II kreski..Tym razem było podobnie. Miałam jakieś przeczucia, że i tym razem się udało..Nie pomyliłam się. Zrobiłam 3 testy...wszystkie pokazały bladą drugą kreskę. Ucieszyliśmy się ogromnie...Dla mnie to była cudowna sytuacja. Praca, którą chce zmienić, pracodawca, który chce wykończyć psychicznie..Wizyta u lekarza, potwierdzenie ciąży...to był cudowny okres. Postanowiliśmy szybko podzielić się dobrą nowiną z najbliższymi - w pierwszej ciąży wszyscy mieli pretensje, że czekaliśmy aż do 12 tygodnia. Sytuacja w pracy spowodowała, ze złapałam przeziębienie, ale jakoś je przeszłam. Kolejna wizyta u lekarza 16 lipiec, w pracy atmosfera tragiczna. Postanowiłam iść na zwolnienie. Koleżanka miała składać wypowiedzenie, tak się cieszyłyśmy, że odchodzimy razem. 16.07 od rana miałam jakieś złe przeczucia...denerwowałam się wypowiedzeniem koleżanko, zwolniłam się z pracy i poszłam do lekarza. Zwolnienie wypisane, idziemy zrobić USG...i spojrzenie Pani Dr, wiedziałam że jest źle. Ciąża się zatrzymała, mamy puste jajo płodowe. Świat się zawalił. Decyzja, że za dwa dni muszę zgłosić się do szpitala na indukcje poronienia... Łatwo nie było... :(
Moje emocje: Z początku wielkie szczęście, chwilę później koniec świata, płacz, załamanie ...Gdyby nie ON, nie dałabym rady. Otrzymałam mega wsparcie, wiem, że to ten jedyny i przeżyjemy wszystko ...ważne że jesteśmy razem. Teraz..nadzieja na lepsze jutro..

6 sierpnia 2018, 12:41

06.08.2018 - wizyta kontrolna

Dziś, mam mieć wizyty u swojej Pani doktor. Miała to być kolejna wizyta ciążowa, niestety, zamieniła się w wizytę kontrolną po poronieniu. Boję się jej, bo nie wiem co tak na prawdę na niej usłyszę. Chce wiedzieć, że wszystko już dobrze, że mamy zielone światło i mozemy się starać dalej o dziecko. Jedno jest pewne, nie chce wracać do pracy...będę musiała porozmawiać na temat kontynuacji zwolnienia.

Zastanawia mnie jedna kwestia..Czytałam na różnych forach, że poronienie dla organizmu jest traktowane jako normalny cykl. Postanowiłam robić testy owulacyjne w okolicach przewidywanej owulacji...No i dziwne zjawisko..przez ponad tydzień testy wychodzą mi pozytywne. Nie wiem co jest przyczyną. Może to jeszcze jakieś zalążki hormonu, po ciąży którą straciłam. Na całe szczęście, dzisiaj wszystkiego się dowiem.

7 sierpnia 2018, 14:07

7.08.2018 - kolejny dzień cyklu

Wczoraj tak strasznie stresowałam się wizytą u lekarza. Okazało się, że zupełnie niepotrzebnie. Wszystko jest w najlepszym porządku, ponadto..jajniki cudownie pracują i mamy owulację. Endometrium mamy puchate i dostaliśmy zielone światło na dalsze starania. I sama nie wiem co robić... z jednej strony chciałabym znów być w ciąży, ale jednocześnie boje się, że historia się powtórzy.

Obecnie przebywam na zwolnieniu lekarskim, po prostu nie jestem gotowa wrócić do pracy. Wszystko tam mi się będzie źle kojarzyło..zaszłam w ciąże, tak się tym wszystkim cieszyłam, aż tu nagle...moment kiedy chciałam uciec na zwolnienie. Wyrwać się od tej chorej atmosfery..ech, nie chce wracać do tego wszystkiego..

Teraz zatem czekamy albo na @, albo na jej brak... :)

10 sierpnia 2018, 12:59

10.08.2018 - kolejny dzień cyklu

Dzisiaj jest pierwszy dzień, kiedy po przebudzeniu się nie kusiło mnie, żeby zrobić kolejny test owulacyjny. Mimo wszystko myśli gdzieś krążą dookoła cyklu, dni płodnych oraz tym, że może się uda...chociaż dziś, chyba straciłam tą nadzieję.
Chciałabym, żeby udało się jak najszybciej, chociaż nie ukrywam, stres i nerwy będą towarzyszyły chyba do samego końca. Przeraża mnie sam powrót do pracy, i tak wiem, mogłabym zmienić pracę, ale też wiem, że wtedy musielibyśmy przesunąć starania, a tego nie chce.
Czytam sporo na temat badań jakie wykonać należy po poronieniu i sama już nie wiem co robić.Gdybym tylko miała pewność, że owulacja była konkretnego dnia, próbowałabym zrobić chociaż badania...sam progesteron i prolaktynę.. a tak, nawet nie wiem kiedy.

Moja ginekolog na ostatniej wizycie powiedziała, że jest wszystko w porządku i że teraz widzimy się jak zajdę w ciążę, w sumie chodzę prywatnie, więc to też dobra opcja. Mam ochotę zapisać się do ginekologa na NFZ - chodzi do niego moja ciężarna koleżanka i jest wyjątkowo zadowolona. Lekarz jest młody, więc jeszcze mu się chce :) Ale tak, ja na chwilę obecną nie wiem nawet kiedy dostanę @, a już tym bardziej jak długo będzie ona trwała.

RATUNKU !!!

13 sierpnia 2018, 13:04

13.08.2018 - 3 dzień nowego cyklu

Ostatnio narzekałam, że nie wiem kiedy przyjdzie @, to mam ! na drugi dzień po moich rozmyśleniach przyszła. Wyczekiwana, albo i nie, ponadto zupełnie inna niż zwykle.
Człowiek znajdujący się w zupełnie nowej dla siebie sytuacji zaczyna szukać informacji w Internecie. Tak mniej więcej to wyglądało w moim przypadku...zaczęło się od szukania informacji jak wygląda cały zabieg, jak długo organizm dochodzi do siebie, czego się w tym okresie spodziewać, ale też jak wygląda pierwsza miesiączka po poronieniu.. Standardowo, znalazłam dwie wersje, jedną łagodną, czyli że miesiączka raczej jest skąpa i bezobjawowa, albo wersje nieco bardziej hardcorową, że miesiączka jest bardzo obfita.
Nie wiem czemu, ale nastawiałam się, ze to właśnie mnie dopadnie ta wstrętna i paskudna obfita @, a tu zdziwienie. Zaczęło się w sobotę, bardziej plamieniem niż krwawieniem. W niedziele już nieco mocniej, ale i tak w stosunku do moich standardowych miesiączek to bardziej delikatnie. Dziś raczej też minimalne krwawienie...
W sumie ulżyło mi. Teraz już wiem, że w tym cyklu spokojnie możemy się starać i może się uda ...:)
Tak wiem, nadzieja matką głupich :):)

14 sierpnia 2018, 17:44

14.08.2018 - 4 dzień cyklu

Zdarzało Wam się wypowiedzieć coś w nie oczekiwanym momencie, a chwilę później to coś o czym wspominałyście nagle ma miejsce? Mnie to spotyka coraz częściej, zaczęło się od dywagowań kiedy przyjdzie @...bach i na drugi dzień pojawia się i ona. Wczoraj wspominałam, że moja @ po poronieniu jest wyjątkowo skąpa...to po nocy się zdziwiłam. Nawet nie umiem sprecyzować miesiączki w tym cyklu, bo co chwila jest inna....

dziś do @ dołącza mega ból głowy i gorączka..ale ale...niech już ta paskuda sie kończy bo chce pokorzystać z dobrodziejstw starań o dzidziusia :)

29 sierpnia 2018, 13:01

29.08.2018 - 17 dzień cyklu

Przytrafiła mi się dłuższa przerwa w pisaniu. W międzyczasie byliśmy 5 dni nad polskim morzem, postanowiliśmy troszkę wyluzować... W tym cyklu @ była wyjątkowa długa, ale może to głównie dlatego, że zaczęła się plamieniami..co w moim przypadku jest raczej dziwne. No ale nie o tym...

Ten cykl obstawiłam nie tylko kwasem foliowym, ale też wiesiołkiem i inofemem. Ten trzeci chyba wydłużył mi cykl, bo wg testów do dnia dzisiejszego nie miałam owulacji. Co do owulacji...wczoraj zainstalowałam sobie fajną i jak dla mnie bardzo przydatną funkcję. Robiąc zdjęcie testu automatycznie wykrywa czy test jest pozytywny czy nie. Ja zawsze miałam z tym problem...

Teraz zastanawiam się, czy zbadać sobie prolaktyne i progesteron w 21 dc, ale znowu u mnie wypada ten dzien w niedziele, więc kiedy robić ewentualne badanie?

30 sierpnia 2018, 20:18

30.08.2018 - 18 dzień cyklu

Ten wpis nie zacznę od siebie... Nie tylko mnie życie rzuca kłody pod nogi. Moja mama od jakichś 3 lat przebywa na świadczeniu przedemerytalnym, posiada I grupę inwalidzką ze względu na chorobę kręgosłupa no i od jakiegoś czasu rozglądała się za pracą...taką właśnie na pół etatu. Trafiło się idealnie, miała zacząć od nowego miesiąca. Dziś poszła robić badania, nic skomplikowanego, zwykłe EKG. Tu wszystko w porządku, ale przy badaniu przez lekarza medycyny pracy...wyczuł u mojej mamy dziwne zmiany w okolicach podbrzusza - podejrzewa dwa mięśniaki...wielkościowo każdy jak piąstka..... No i zaczął się stres, szybkie umawianie wizyty u ginekologa. Nie wiem czy zrobiłam dobrze, poleciłam swoją Panią Doktor. Wizyta w poniedziałek, ale do poniedziałku to czeka nas jedynie strach i czarne myśli.... Oby to nic groźnego, oby obeszło się tylko na naszym strachu... Tyle razy słyszy się, że nie bez przyczyny należy chodzić przynajmniej raz w roku na kontrolę, ale sama wiem jak to jest. Po porodzie nie śpieszyło mi się do lekarza...ech, nie potrafie o niczym innym myśleć....


Teraz trochę o mnie...dziś zrobiłam kolejny test owulacyjny i wyszedł w końcu pozytywny. Z jednej strony mam ochotę rzucić wszystkie te testy, mierzenie temperatury i branie wspomagaczy i zdać sie na los, ale mimo wszystko chciałabym mieć jakiś wpływ na szczęście. Mam ochotę pierwszy raz porobić badania, żeby upewnić sie, że tym razem wszystko OK....ale sama nie wiem co robić .... :(

3 września 2018, 19:04

03.09.2018 - 22 dzień cyklu

Dziś bardzo ważny dzień, zaczęliśmy rok szkolny, wróć ..przedszkolny. Mój mały syneczek właśnie dziś pierwszy raz poszedł do przedszkola. Standardowo, bardziej przeżywała mama, ale syn dał radę. Troszkę płakał, ale póki co chęci są, zeby jutro iść. W domu jednak mega pusto...nie mogłam sobie znaleźć dzisiaj miejsce, co chwile patrzyłam na zegarek, ale udało się. Przeżyliśmy to obydwoje.

Ważny dzień również dla mojej mamy, byłam z nią u lekarza. No i niestety... okazało się, ze mięśniaki wg pani doktor to guz wielkości 12 CM !!!! Od razu dała skierowanie na szpital, bo niestety nie da się nic przez badanie więcej określić. Trzeba zrobićte wszelkie badania w tym markery nowotworowe, żeby wiedzieć co to za guz właściwie. No i usuwany będzie na pewno operacyjnie, bo przy takiej wielkości o innej metodzie nie ma co moówić. Także nie ma dobrych wiadomości, niestety.

Co do owulacji i wykresu...wczoraj pięknie temperatura poszła w górę, ale przez wcześniejsze wstawanie na pewno nie bedzie ona tak wysoka jak w niedziele. Owulacja wg mnie była jakoś w weekend i to chyba piątek/sobota. Teraz pozostaje jedynie czekać, ale mam wrażenie że w tym cyklu nic z tego :/
Że nie wstrzeliliśmy się ze staraniami w odpowiedni moment.

6 września 2018, 10:38

06.09.2018 - 25 dzień cyklu

W normalnym toku moich cykli, byłoby praktycznie 3, no może 4 dni do spodziewanej @. Po poronieniu całkiem mi się wszystko rozjechało. @ po poronieniu dostałam po 25 czy tam 26 dni, teraz spodziewam się dłuższego cyklu, chociażby dlatego, że przesunęła mi się owulacja. Temperatura trzyma górę, ale w zasadzie, żeby można było na coś liczyć, powinnam chyba zanotować jakiś spadek temperatury. No nic, czas pokaże co los przyniesie.

18 września 2018, 08:56

18.09.2018 - 6 dzień cyklu, nowego cyklu

Zaczynamy nowy cykl.W sumie, sama nie wiem czemu teraz nie pykło. Temperatura wskazała owulację, testy tylko to potwierdziły, a ciąży nie ma. W sumie dobrze, że @ przyszła ,szybko się skończyła, więc można działać dalej ...:)
Cały wrzesień stoi pod znakiem przedszkola młodego, więc nie myślę specjalnie o staraniach. W gruncie rzeczy zaczęłam suplementować jakieś tam witaminki i czas pokaże czy to skutkuje..:)

26 września 2018, 09:49

26.09.2018 - 14 dzień cyklu

Dziś test owulacyjny negatywny. Poprzednie dwa dni piękne pozytywy. Ból owulacyjny od poniedziałku, ale wczoraj wybitnie dokuczający. Wczoraj wieczorem podjęłam decyzję i umówiłam się na wizytę do nowego ginekologa. Wizyta prywatna ale wolne terminy dopiero po połowie października, więc..klamka zapadła. Wybrałam sobie taki termin, że najprawdopodobniej będę po @, a przed owulacją, więc...może się uda podejrzeć jak tam te moje jajniki pracują. Drugi miesiąc z kolei czuje jakby owulacja była z lewego.
Nie ukrywam, pokładam wielkie nadzieje, w tym lekarzu. Nie, ze moja Pani dr była jakaś zła, ale czułam się nie dopieszczona przez nią. Żadnych badań po poronieniu, tylko stwierdzenie, że czasem tak się zdarza, teraz jest już wszystko ok, więc zaprasza na wizytę jak tylko zajdę w ciąże...
Żadnej podpowiedzi, jak i co zrobić, żeby w tą ciąże zajść szybko i skutecznie...

8 października 2018, 09:01

08.10.2018 - 26 dzień cyklu

Dawno mnie tu nie było, więc może w skrócie...

- powrót do pracy ... 3 października wróciłam do pracy, ale tylko na jeden dzień. Dostałam gorączki i ogólnie jakiś wirus mnie złapał...więc poprosiłam o dwa dni wolnego, w bonusie dostałam 5. Żeby nie było tak kolorowo,w pracy tragedia...szefowa zawsze była zołzą, ale teraz przechodzi samą siebie. Po 3 miesiącach nieobecności dochodzenia do siebie po poronieniu, za które obarczam moją pracę...zastałam szefową jak zwykle obrażoną, "zakochaną" w swoim nowym pracowniku...w przeciągu tego jednego dnia dała mi do zrozumienia, że jestem tam zbędna i że może faktycznie to najwyższa pora zmienić pracę...

- nowości cyklowe...26 dzień cyklu, ale ten cykl przyniesie mi coś zupełnie nowego.Coś na co czekałam, ale zwyczajnie się tego też boję...jutro powinna przyjść @, ale już wiem, że nie przyjdzie. Zrobiłam test wczoraj wieczorem i zobaczyłam na nim drugą bladą kreseczkę..w tym cyklu byłby to cud. Nie sądziłam, że jest to w ogóle możliwe. Boje się tego wszystkiego, boję się, że skończy się jak ostatnio ....:(

- a teraz czas na poradę, poradę kieruje do kogoś mądrego kto przeczyta ten wpis...jak wcześniej pisałam, zapisałam się na 15.10 do nowego ginekologa, tylko boje się czy teraz w tej sytuacji to dobry pomysł. Moja dr ma całą moją historię...no i kwestia zwolnienia...jestem pewna, że teraz chce iść na zwolnienie od razu, w poprzedniej ciąży czekałam i jak się to skończyło.. Nie wiem czy nowy dr pod tym względem mnie zrozumie, i sama już nie wiem czy kombinować czy zostać u swojej Pani dr...
Doradzi ktoś?? :)

19 października 2018, 16:42

19.10.2018

Nie było mnie, bo w sumie nie wiedziałam co mogę tu napisać. Dojrzałam już do momentu, kiedy mogę to tu napisać...
12.10 byłam u swojej starej ginekolog. Stwierdziłam, że mimo wszystko nie będę kombinowała z nowym lekarzem, a po dwa...plamiłam. Przestraszyłam się, tym bardziej, ze do tej pory nie miałam takich sytuacji. Zrobiła mi USG, wiadomo jeszcze za wcześnie, ale póki co widać pęcherzyk, jajnik powiększony, także jak na ten etap wszystko w porządku. Plamienie lekkie było, więc dostałam leki na podtrzymanie i zalecenia, żeby więcej odpoczywać. No i przede wszystkim zwolnienie lekarskie.

Z objawów? męczy mnie strasznie mój wyczulony węch, poza tym w przeciągu tygodnia meeega powiększyły mi się piersi no i ogólnie mdłości.. ale jakoś radości mi brakuje. Dopóki nie skończy się pierwszy trymestr ja chyba będę cały czas w nerwach. Do najbliższej wizyty strasznie mi się dłuży, ale mam ogromną nadzieje, że będzie wtedy wszystko ok. Co nie zmienia faktu, że boję się jak cholera. Chyba m.in. dlatego nie prowadze pamiętnika ciążowego...boję się rozczarowania :(