Tydzień dla Płodności   

Nie przegap swojej szansy!
Umów się na pierwszą wizytę u lekarza specjalisty za 1zł.
Tylko do 30 listopada   
SPRAWDŹ
X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki starania Życie cudem jest
Dodaj do ulubionych
WSTĘP
Życie cudem jest
O mnie: Karolina, 29 lat. Jestem tutaj już z innego powodu. Już nie staram się, nie walczę. Nie muszę. Teraz zależy mi na poznaniu własnego ciała, płodności. Lekarze mnie zawiedli, zdiagnozowali choroby, odebrali nadzieje... niesłusznie.
Czas starania się o dziecko: od 2009 r. do 2012
Moja historia: Moja historia rozpoczyna się 13 lutego 2009 r. Po ponad 120 dniach bez okresu idę do ginekologa. Pierwsza diagnoza PCOS, kilka dni później dodatkowo Hashimoto. Od lekarzy usłyszałam, że mam niewielkie szanse na dziecko, jeśli chcę mieć to muszę się już starać bo im później tym trudniej, ale w zasadzie, to nawet jak zajdę w ciążę to pewnie poronię, a jak nie poronię to moje dziecko może urodzić się niepełnosprawne umysłowo. SZOK. Co prawda nie miałam silnego parcia na dziecko, dopiero kończyłam studia, za pół roku miałam zaplanowany ślub, chciałam jeszcze trochę poczekać, no ale taka diagnoza... Po 3-4 miesiącach otrząsnęłam się, okresy wróciły do "w miarę" normalności – cykle 37-60 dni. Pogodziłam się z tym moim brakiem szans na dzieci. Były miesiące kiedy robiłam ciągle testy owulacyjne i nic, nigdy nie zobaczyłam dwóch kresek. Co miesiąc robiłam kilka testów ciążowych, ze względu na długie i nieregularne cykle trudno było mi być pewnym czy to tylko okres się spóźnia. A ze względu na moją chorobę tj. Hashimoto musiałam jak najwcześniej wiedzieć o ewentualnej ciąży. Choć szanse na ciążę były niewielkie, testy musiałam robić, bo im później wykryta ciąża tym większe ryzyko niepełnosprawności dziecka. Co cykl rozczarowanie, zobaczenie dwóch kresek na teście było dla mnie równoznaczne z zobaczeniem „szóstki” trafionej w totku. Nie leczyłam się, jakoś tak się poddałam. Pamiętam ten dzień – był 20 listopada 2010 r. - cykl trwał już ponad 40 dni – zrobiłam test i zobaczyłam dwie kreski. Myślałam, że mi się przejrzało. Potem byłam pewna, że test jest zepsuty/przeterminowany. A jednak... byłam w ciąży! I zaczął się horror, najgorsze 2 tygodnie w moim życiu. Najpierw wynik TSH straszny ponad 10, później brak tętna na usg, brak zarodka. Diagnoza – puste jajo płodowe, w 7 tygodniu musi być coś widać, słychać, poza tym jeśli nawet coś się wykształciło to przy tak wysokim TSH z ogromnymi wadami – słowa lekarza. Lekarz dał mi jednak dwa tygodnie czasu. Co dwa dni chodziłam na betaHCG i rosło... to mi dodawało sił. W tym roku, z końcem lipca, moje puste jajo płodowe skończy 3 lata. Mam ślicznego, zdrowego synka. Całą ciążę miałam bezproblemową, a dziecko rozwijało się prawidłowo. Pamiętam, kiedy dwa miesiące po porodzie byłam na wizycie u ginekologia, po zbadaniu mnie powiedział, że to cud że ja w ciążę zaszłam, bez żadnych zabiegów, lekarstw, wspomagaczy. Cieszyłam się, że mam dziecko, zdrowe dziecko i nawet nie marzyłam o kolejnym. Cuda nie zdarzają się przecież dwa razy. Poza tym mój syn tak mnie absorbował, musiałam połączyć wychowywanie go z pracą i całą masą innych zajęć, że nawet gdybym mogła nie zdecydowałabym się tak szybko na drugie dziecko. Jednak los miał dla mnie inne przeznaczenie. Mój syn miał 10 miesięcy, był koniec kwietnia 2012 r. gdy coś mnie tknęło by zrobić test ciążowy. Ręce mi drżały ze strachu gdy czekałam na wynik, bałam się tego wyniku, bałam się choć tym razem czegoś innego, tego że zobaczę dwie kreski. I choć wynik odczytałam dopiero po kilku godzinach, i choć kreska była słabiuteńka, ja wiedziałam... Wiedziałam, już to o wiele wcześniej zanim zrobiłam test. Tak, po raz drugi byłam w ciąży. Jak ja się strasznie bałam, że nie dam rady, że taka mała różnica wieku... Ale też bałam się czegoś innego, raz udało mi się urodzić zdrowe dziecko, ale czy uda się drugi raz? Udało się. Na początku stycznia 2013 r. urodziłam zdrową piękną dziewczynkę. Mam moje dwa cuda, szczęścia największe. Kiedy patrzę wstecz aż trudno mi uwierzyć, udało się tak po prostu się udało... Piszę to, by dać nadzieję innym kobietom, bo medycyna jest medycyną, diagnozy lekarskie tylko diagnozami, ale życie jest cudem...
Moje emocje: :)