Początkowo nie chcieliśmy dziecka od razu, ja dopiero skończyłam studia. Ustaliliśmy, że będę szukać pracy i się zobaczy. Rok tułaczki, bo wiadomo po studiach pedagogicznych to jedynie ratują znajomości, żeby znaleźć pracę. I co? Znalazłam pracę. Jak się cieszyłam, dokładnie taka praca jaką specjalizację skończyłam (praca z dziećmi niepełnosprawnymi, wcześniakami itp.). Szczęście do nas wróciło- tak myślałam. Niestety praca nie okazała się taka super jak myślałam, szefostwo beznadziejne, stawka prawie najniższa, atmosfera do bani. Jedynie co mnie cieszyło to stałe zatrudnienie, więc mogliśmy się zacząć starać o bejbi - nareszcie.
Zaczęliśmy od Nowego Roku 2014. Byłam przekonana, że od razu się uda: zdrowi, ja nigdy nie używałam tabletek anty, cykle regularne. 1 msc- nic, 2 msc- nic, 3 msc- nic. O co chodzi? To nie miało tak być... Zaczęły się wizyty u lekarzy. Torbiele- to brzmiało jak wyrok. Jakieś tabletki, spoko torbiel zniknął, ale zostają jakieś małe torbieliki. Zleciła bad estradiolu, progesteronu i prolaktyny. Wyniki poprzestawiane, nie wskazują fazy cyklu w jakiej jestem, tylko późniejsza. Zażywanie luteiny- po której byłam ospała i piersi bolały mnie megaaaaaa mocno. Po trzech miesiącach nic. Poszłam do innego lekarza. Najpierw pow, że pół roku starań to jeszcze o niczym nie świadczy, żeby się starać. Ale ja nie chciałam czekać, mówiłam, że dwa lata po ślubie, chciałabym coś robić, badać, żeby potem sobie nie pluć w brodę, że mogłam wcześniej zacząć. No to zlecił Lh, Fsh, Progesteron. Wyniki takie sobie, po nich stwierdził, że owulacji nie było. Zaczęłam zażywać na własną rękę castagnus: bo to ziołowe, bo może pomoże, bo może mi ureguluje cykl. No to robimy monitorowanie owulacji: 1 usg- owulacji w ost cyklu nie było bo pęcherzyk nie pękł i został w lewym jajniku, 2 usg- lekarz się cieszy, że owulacja jest, że pękło, fruu do domu i się starać, może się akurat uda.
Staraliśmy się, ale czy się uda? Ja już wariuje. Jak nie to co? Chyba mąż będzie musiał iść się przebadać. A chciałam mu tego oszczędzić. Myślałam, że wcześniej zajdziemy..